MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Finał Radwańskiej na końcu świata

Redakcja
TENIS. Rozstawiona z numerem 1 Agnieszka Radwańska awansowała do finału turnieju WTA w nowozelandzkim Auckland. W półfinale krakowianka pokonała Amerykankę Jamie Hampton 7:6, 7:6.

W finale o pierwszy tytuł w 2013 roku i 11. w karierze Polka grała w nocy z Belgijką Yaniną Wickmayer (23 WTA). Belgijska tenisistka ("3") ograła w półfinale Niemkę Monę Barthel 6:4, 1:6, 7:6.

- Wickmayer to tenisistka bardzo dobrze serwująca. Nigdy nie byłam w finale pierwszego turnieju w roku. To dla mnie bardzo dobry start i zrobię wszystko, by wygrać finał. Zdobyć tytuł w turnieju, w którym nigdy wcześniej nie grałam, to musi być świetne uczucie - mówiła przed finałem nasza tenisistka.

- Agnieszka to zawodniczka, która nie daje żadnego punktu za darmo. Dla mnie kluczowe będzie znalezienie rownowagi między agresywną grą, a niepopełnianiem zbyt wielu błędów - stwierdziła Yanina Wickmayer. Przed finałem bilans wzajemnych spotkań Polki i Belgijki jest remisowy: 1:1.

Pierwszy finał w tym roku nie przyszedł krakowiance łatwo. 22-letnia Amerykanka (70. w rankingu WTA) wysoko podniosła poprzeczkę naszej tenisistce. Pojedynek trwał blisko dwie godziny, a Agnieszka musiała wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.

- Grałam już kilka razy z Hampton wcześniej i zawsze były to trudne, wyrównane pojedynki. Teraz było szczególnie ciężko, bo pogoda zmieniała się z każdą minutą. To było frustrujące, ale jestem szczęśliwa, bo wygrałam. Po prostu starałam się być skupiona do samego końca - mówiła po spotkaniu Polka.

Radwańska górowała nad rywalką doświadczeniem, dobrym serwisem i zdobywaniem ważnych punktów w kluczowych momentach pojedynku.

W pierwszym secie tenisistki grały gem za gem. Dopiero przy stanie 5:5 Hampton przełamała Radwańską. Kiedy wydawało się, że Agnieszka będzie miała kłopoty, natychmiast przełamała podanie rywalki, a potem wygrała tie-breaka do 4.

Druga partia miała nieco inny przebieg. Polka zaczęła ją od prowadzenia 4:0, a później pięć kolejnych gemów wygrała Hampton. Radwańska znów jednak zdołała się uratować z opresji, wygrała kolejnego gema, a potem tie-breaka do 3 i dziś w nocy (godz. 2) naszego czasu miała grać w finale.

Kolejną imprezą sióstr Radwańskich będzie, tradycyjnie silnie obsadzony turniej, w Sydney. Urszula, która jako ostatnia zawodniczka załapała się do głównej drabinki, wylosowała byłą liderkę rankingu tenisistek Dunkę polskiego pochodzenia Karolinę Woźniacką. Impreza rozpocznie się w niedzielę.

W weekend przyleci do Sydney Agnieszka Radwańska, która została najwyżej rozstawiona w drabince i ma na otwarcie wolny los. Czekać będzie na lepszą zawodniczkę w meczu Australijki Cassey Dellacquy z jedną ze zwyciężczyń trwających właśnie kwalifikacji.

Dodajmy, że w innym turnieju, w Brisbane, Białorusinka Wiktoria Azarenka przez kontuzję palca oddała walkowerem półfinał Serenie Williams.

Agnieszka Bialik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski