MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Finałowa powtórka sprzed roku. Soła faworytem

Jerzy Zaborski
Mateusz Gleń (Soła)
Mateusz Gleń (Soła) fot. jerzy zaborski
Piłka nożna. Dzisiaj (godz. 17) w Trzebini czwartoligowy MKS w finale Pucharu Polski zachodniej Małopolski podejmie klasę wyżej notowaną Sołę Oświęcim. Skład finału jest identyczny jak przed rokiem, a trofeum bronią oświęcimianie.

Rok temu rywalizacja finałowa toczyła się nie tylko na boisku, ale także poza nim. Najpierw, po rzutach karnych, wygrali oświęcimianie, ale potem wynik zweryfikowano jako walkower dla trzebinian, w związku z występem w Sole nieuprawnionego zawodnika. Okręgowa centrala w Krakowie zmieniła decyzję pierwszej instancji (WD chrzanowskiego PPN, który wówczas prowadził rozgrywki w zachodniej Małopolsce - przyp. red.), przywracając wynik z boiska. Od tej decyzji z kolei odwołali się trzebinianie, więc ostatecznie zdecydowano się powtórzyć finał. Wtedy także lepsi byli oświęcimianie, wygrywając 3:0. Czy obie strony będą zatem miały sobie coś do udowodnienia?

- Dla mnie to mój zespół jest moralnym zwycięzcą ubiegłorocznego finału - uważa Robert Moskal, trener MKS. - Nie wiem, po co analizowano regulaminy pucharowe na wszystkie sposoby, zarówno te regionalne, jak i centralne, skoro kilka tygodni później, w identycznej sytuacji, ale w pucharowej rywalizacji na szczeblu centralnym, Korona Kielce została ukarana walkowerem i nie było żadnych dyskusji. Tyle w tym temacie. Jeśli chodzi o najbliższy mecz przeciwko Sole, to nie zamierzamy nikomu niczego udowadniać. Mamy za sobą dobre ligowe zawody, przeciwko czwartoligowym faworytom, więc na fali sukcesu postaramy się zagrać przede wszystkim dobry mecz. Co nam przyniesie? Przekonamy się po __jego zakończeniu.

W podobnym tonie wypowiada się trener oświęcimian Sebastian Stemplewski.

- Jakoś co roku los kojarzy nas z Trzebinią w pucharowym finale, więc oba zespoły znają się doskonale - uważa. - Dla nas puchar jest wartością dodaną. Priorytetem jest liga. To jednak nie znaczy, że wyjdziemy na boisko rozkojarzeni. Po dwóch ligowych zwycięstwach, w których strzeliliśmy sporo goli, także jesteśmy na fali. Zwłaszcza ostatnia wygrana, na boisku lidera, krakowskiej Garbarni 4:1, mocno nas nakręciła. Zobaczymy, w jakim stanie fizycznym jest drużyna. Wielu chłopców było trochę poobijanych po meczu na Rydlówce. Poza tym, od miesiąca gramy po dwa mecze w tygodniu, więc trzeba rotować składem, żeby nie „zajechać” zawodników.

Właśnie szeroka kadra może się w finale okazać się decydująca. Trzebinianie mają w drużynie kilka kontuzji. Zaletą obu ekip jest sportowy charakter.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski