NOWY SĄCZ. Sponsorem pierwszego numeru kwartalnika "Nowy Sącz", informującego o poczynaniach władz miasta, były miejskie cztery spółki. Koszt wydawnictwa - 12 tys. zł, okazał się wyższy, niż w styczniu zakładał prezydent miasta Józef A. Wiktor, który w czasie sesji Rady Miasta podał, że biuletyn kosztował będzie 8-10 zł za sztukę. Sekretarz miasta Piotr Lachowicz powiedział wówczas "Dziennikowi", że urząd postara się wynegocjować cenę do 6 zł za sztukę. Stanęło na 12 zł.
NOWY SĄCZ. Sponsorem pierwszego numeru kwartalnika "Nowy Sącz", informującego o poczynaniach władz miasta, były miejskie cztery spółki. Koszt wydawnictwa - 12 tys. zł, okazał się wyższy, niż w styczniu zakładał prezydent miasta Józef A. Wiktor, który w czasie sesji Rady Miasta podał, że biuletyn kosztował będzie 8-10 zł za sztukę. Sekretarz miasta Piotr Lachowicz powiedział wówczas "Dziennikowi", że urząd postara się wynegocjować cenę do 6 zł za sztukę. Stanęło na 12 zł.
Na pytanie radnego Marka Oleniacza, przewodniczącego Komisji Budżetowej Rady Miasta o źródło finansowania, jeszcze w styczniu prezydent odpowiedział, że będzie to sponsor. W ślad za tą zapowiedzią poszło pismo wiceprezydenta Stanisława Kaima do spółek komunalnych. Cztery z nich, wśród nich Sądeckie Wodociągi i MPEC, złożyły się po 3 tys. zł na periodyk.
- Nic dziwnego, prośbę prezydenta prezesi spółek potraktowali jak polecenie służbowe - uważa Marek Oleniacz.
Niektórzy radni komentują, że pismo promujące miasto powstaje nie z potrzeby, ale dlatego, że jest twórczy potencjał, odkąd w biurze prasowym w ratuszu pracuje dwóch byłych dziennikarzy prasowych.
W drugim numerze biuletynu dwie strony promujące spółkę kosztowały tysiąc złotych. Na tyle opiewa faktura, jaką zapłaciły Sądeckie Wodociągi.
- Dla nas to sposób na zaprezentowanie działalności spółki, po stosunkowo niskich kosztach, w porównaniu do cen powierzchni reklamowej w prasie - wyjaśnia Zbigniew Kowal, prezes Wodociągów.
Drugi numer kwartalnika jest - zdaniem Oleniacza - taką samą propagandą sukcesu, jak pierwszy. Ale radny nie zamierza już występować publicznie z krytyką gazetki.
- Z tonu pism prezydenta, w odpowiedzi na moje wystąpienia, odnoszę wrażenie, że dalsza próba drążenia tematu nie ma sensu. Tak jest ustrój gminy poukładany... - rezygnuje Oleniacz.
Na wyraźne życzenie radnych, którzy nie chcą być utożsamiani z ratuszowym wydawnictwem, z okładki biuletynu zniknęła tylko nazwa Rady Miasta. Jej miejsce zajęła spółka Sądecka Agencja Rozwoju Regionalnego, która teraz odpowiada za finansowanie wydawnictwa.
- Nie mamy jeszcze umowy z wydawcą, ale wiem, że wydanie tysiąca egzemplarzy pierwszego numeru kwartalnika kosztowało 12 tys. zł plus VAT. Naszym zadaniem jest zdobyć pieniądze na kolejny numer. Chcemy, by w następnych ukazywały się głównie teksty sponsorowane - planuje Ludomir Krawiński, prezes SARR.
Jeśli sponsorzy nie dopiszą, po raz trzeci trzeba będzie sięgnąć do kasy spółek, które z racji wykonywania usług publicznych reklamować się nie muszą, ich klientami i płatnikami jest przecież całe miasto, bo każdy mieszkaniec płaci za ogrzewanie, ścieki, wodę i śmieci.
Prezes Agencji, chce by wydawane przez niego pismo miało głównie charakter promocyjny. Pierwsze numery, ich szata graficzna i zawartość mają być zachętą dla potencjalnych reklamodawców. Prezes Krawiński dodaje, że jako współwydawca periodyku SARR wystąpiła o numer identyfikacyjny ISSN dla wydawnictw ciągłych. (MONK)
Wideo
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
Materiały promocyjne partnera