W gminie Liszki jest wiele nieużytków i ludzie nie płacą składek - mówi Helena Trojan (z prawej) Fot. Ewa Tyrpa
BEZPIECZEŃSTWO POWODZIOWE. W Skawinie powstaje spółka wodna, bo gmina nie może liczyć na pomoc państwa. W Czernichowie i Liszkach spółki zmierzają do likwidacji.
W kiepskim stanie są też rowy melioracyjne, które często były przez rolników zaorywane. Przykładem jest gmina Igołomia-Wawrzeńczyce, gdzie domy i pola w dużej mierze z tego powodu były podtapiane. Po złych doświadczeniach powodziowych w ubiegłym roku, udało się przekonać rolników do pozostawiania miejsca na rowy.
Dawniej ich utrzymaniem zajmowały się spółki wodne, które robiły to ze składek rolników. Powstawały głównie z myślą o udrażnianiu sieci drenarskiej na polach uprawnych oraz konserwacji rowów melioracyjnych. Mają też za zadanie opiniowanie projektów budowlanych w części dotyczącej odprowadzania wód do cieków.
Jednak wiele spółek się rozwiązało lub istnieją na papierze, jak np. w gminie Liszki. - Rolnictwo u nas zanikło, jest wiele nieużytków i ludzie nie płacą składek, a udrażnianiem rowów zajmuje się gmina. Ja jestem raczej honorową przewodniczącą i spółka idzie w kierunku rozwiązania się - mówi Helena Trojan, szefowa spółki wodnej w tej gminie.
Jak powiedział nam Wacław Kula, wójt lisieckiej gminy, samorząd przeznacza około 100 tys. zł rocznie na utrzymanie rowów. Tu też problem podtapianych domów w dużej mierze wynika z zasypanych rowów przy polach. Gmina wzięła ich udrażnianie na siebie, chociaż prawo wodne nakazuje robić to właścicielom gruntów.
Tak samo jest w gminie Igołomia-Wawrzeńczyce, gdzie próbowano utworzyć spółkę wodną. W tej gminie miałaby prawo bytu, bo nadal jest tu duża powierzchnia upraw. - Przedstawialiśmy tę propozycję zaraz po ubiegłorocznej powodzi na zebraniach wiejskich, jednak na razie nie ma zainteresowania powołaniem takiej spółki - mówi Józef Rysak.
Udało się natomiast ją utworzyć w gminie Skawina, ale ma ona inny charakter niż w gminach wiejskich - ma zajmować się głównie udrażnianiem urządzeń wodnych, np. śluz oraz potoków i rzek.
Do Skawińskiej Spółki Wodnej przystąpiły wszystkie jednostki OSP (jest ich 10) oraz firmy ulokowane w Strefie Aktywności Gospodarczej: "Vesuvius", "Polcom", "Trekolaser", "Talbud-A", "Valeo" oraz spółki, których organem założycielskim jest gmina. Należą do niej: "Strefa Skawina", Miejski Zakład Usługowy i Zakład Wodociągów i Kanalizacji. - Nasza, budowana teraz firma, znajduje się w pobliżu potoku Sidzinka. Jesteśmy żywo zainteresowani, żeby był czyszczony, udrażniany i nie stanowił zagrożenia. Dlatego warto zapłacić składkę i mieć tę gwarancję - powiedział "Dziennikowi Polskiemu" Jerzy Wodnicki, prezes "Trekolasera". Zainteresowane przystąpieniem do SSW są też Elektrownia CEZ "SKAWINA" i "Volvo-Polska".
Przygotowania do powołania spółki, skawińska gmina zaczęła czynić od września ubiegłego roku, kiedy były sygnały, że państwo nie ma pieniędzy na bezpieczeństwo powodziowe. Podjęła też współpracę ze wszystkimi jednostkami OSP w sprawie udrażniania urządzeń melioracyjnych. Na początku roku skawińscy druhowie, o czym pisaliśmy, czyścili śluzy na potokach i na Wiśle oraz powycinali krzewy i drzewa z dna oraz brzegów innych cieków.
- Spółki wodne mogą korzystać z pomocy państwa oraz samorządów różnego szczebla, a także zaciągać częściowo umarzalne kredyty w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska - mówi Mieczysław Lackowski, prezes SSW, która jest teraz w trakcie rejestracji.
W powiecie krakowskim będzie to trzecia spółka, licząc istniejącą na papierze w lisieckiej gminie. Druga działa w gminie Czernichów, ale też prowadzi działalność w coraz mniejszym zakresie. - Ubywa sieci drenarskich, bo pola stają się działkami budowlanymi, a ludzie niechętnie płacą składki do spółki - mówi Danuta Bylica, zajmująca się w Urzędzie Gminy sprawami spółki.
Marian Paszcza, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Starostowie Powiatowym w Krakowie uważa, że spółki są bardzo dobrym rozwiązaniem na problemy melioracyjne. - Jestem zdecydowanym zwolennikiem tworzenia wspólnoty dbającej o stan cieków czy rowów, a nie pozostawiania każdemu swojego kawałka, bo wtedy np. na jednym odcinku drogi, do której przylegają pola kilku czy kilkunastu właścicieli, jeden będzie utrzymywał głębszy rów, inny wykona węższy - argumentuje dyrektor.
Ewa Tyrpa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?