18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fitka, czyli dziadowska spółka

(ALG)
Podpłomyk może trafić na listę produktów tradycyjnych
Podpłomyk może trafić na listę produktów tradycyjnych Archiwum
Tradycja. Mięso ze słoja z okolic Proszowic, fitka z Lelowic i podpłomyk lelowicki - to kolejne potrawy z regionu proszowickiego, które mają szanse trafić na Listę Produktów Tradycyjnych.

Fitka była kiedyś najpopularniejszą zupą na wsi. Gotowano ją często, bo była tania i prosta w przygotowaniu. Do jej przyrządzenia potrzebne były przede wszystkim warzywa. - Woda, ziemniaki, marchewka, pietruszka. Także cebulka, masełko, przyprawy, jak sól i pieprz. Niektórzy chcą ulepszyć i na przykład jakieś mięso z drobiu dołożyć. Ale tradycyjna fitka jest bez mięsa, tylko jarzyny. Teraz można jeszcze dodać vegety - tak o składnikach potrzebnych do przygotowania fitki opowiada Henryka Nowak z Lelowic Kolonii.

Pani Henryka jest jedną z gospodyń, których relacje zostały wykorzystane podczas przygotowania wniosku o umieszczenie fitki na liście produktów tradycyjnych. - Aby się na niej znaleźć musi zostać udokumentowana co najmniej 25-letnia tradycja przyrządzania potrawy - przypomina Waldemar Bucki, który wprowadził już na listę m. in. jajka i tuszki zielononóżki, czy proszowicką kiełbasę ze słoja.

Tym razem sam stara się o wpis mięsa ze słoja z okolic Proszowic, a także wspiera w staraniach Koło Gospodyń Wiejskich z Lelowic Kolonii, które ubiega się o podobny status dla fitki i podpłomyka.

- Fitkę gotowało się cały rok. Czasem dwa, trzy razy w tygodniu. Ale nie w niedzielę, tylko w dni powszechnie. W niedzielę się gotowało rosół albo pomidorową zupę - wspomina Weronika Marzec.

Co ciekawe, żadna z gospodyń nie potrafiła odpowiedzieć, skąd wzięła się nazwa fitka. - Nie wiem. Od zawsze pamiętam, że się tak na nią mówiło. Jak byłam dzieckiem to była fitka i teraz jest fitka- opowiada Daniela Marzec. O tym, że nie była to potrawa zamożnych, najlepiej świadczą inne, używane często nazwy: bieda i dziadowska spółka.

Podpłomyk z kolei piekło się przy okazji wypieku chleba. To płaski placek przypominający nieco pizzę, choć mniejszy. - Mama piekała, sąsiedzi piekali. Podpłomyki były powszechne. Praktycznie to u każdego się je piekało - wspomina Daniela Marzec.
Henryka Marzec przypomina, że u niej w domu "nie było pieczenia chlebów bez pieczenia podpłomyków", a ciasto wyrabiało się w dużej dzieży, która już się rozpadła.

- Podpłomyk zjadało się jeszcze ciepły, do tego mleko czy kawa. Ja podpłomyk jeszcze przerzynałam, masłem sobie smarowałam, miodem - bo mieliśmy własną pasiekę - wspomina w wywiadzie, który na potrzeby wniosku przeprowadziła etnograf Anna Grochal.

Posiedzenie Rady do Spraw Produktów Tradycyjnych, na którym będą rozpatrywane trzy proszowickie wnioski, zaplanowano na najbliższą środę. Waldemar Bucki zapewnia, że zainteresowanie serwowaniem produktów tradycyjnych wyraziło już kilka restauracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski