Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fontanna stoi, kamieniarz - pod sąd

Redakcja
Na ławie oskarżonych wadowickiego sądu zasiądzie niebawem kamieniarz, a zarazem jeden z właścicieli firmy, która zbudowała nową fontannę na placu Jana Pawła II w Wadowicach.

Nowa fontanna jest zrobiona solidnie, podoba się mieszkańcom i turystom Fot. Robert Szkutnik

WADOWICE. Wykonawca prac oskarżony przez prokuratora. Właściciel firmy twierdzi, że żądał tylko zapłaty.

Prokuratura oskarża mężczyznę o napaść na urzędnika i zabór dokumentów. Jeśli zarzuty się potwierdzą, mężczyzna w więzieniu może spędzić nawet trzy lata.

Przypomnijmy. Do rzekomej napaści w Urzędzie Miasta w Wadowicach miało dojść25 kwietnia. Wówczas to dwóch właścicieli firmy kamieniarskiej - pracującej dla miasta przy budowie fontanny, odnowie zabytkowej studni i wykonaniu ozdobnych płyt w Rynku z nazwami miejsc, gdzie papież pielgrzymował - odwiedziło ratusz w celu uzgodnienia warunków zapłaty za wykonane pracy. I wtedy doszło do sprzeczki z urzędnikami.

Poszło o duże pieniądze. Firma kamieniarska Road Memory z Grabowca według kontraktu miała otrzymać 590 tys. zł brutto, plus kwotę za roboty dodatkowe wokół fontanny i studni znajdującej się tuż przed ratuszem. Sprawa się skomplikowała, gdy firma kamieniarska zażądała od miasta za roboty dodatkowe znacznie większych pieniędzy. Chodziło o niebagatelną kwotę dodatkowych 400 tys. zł. Doszło do burzliwej dyskusji na temat wynagrodzenia.

Co tak naprawdę stało się w magistracie, nie wiadomo. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, jeden z urzędników poślizgnął się i wywrócił, a z blatu biurka zniknęły ponoć bardzo ważne dokumenty dotyczące prac. Do urzędu wezwano policję. Rzecznik prasowy magistratu lansował tezę o naruszeniu nietykalności cielesnej urzędnika. - Po prostu urzędnik nie chciał nas wypuścić z gabinetu, barykadując wyjście i w pewnym momencie sam poślizgnął się na płytkach. Nie było również żadnej kradzieży dokumentów - mówi Sławomir Chudoba, mistrz kamieniarski, właściciel firmy z Grabowca. Dodając, że zabrał własne dokumenty. Prokuratura wszczęła jednak dochodzenie. Właśnie zakończyła śledztwo. - Złożyliśmy w tej sprawie akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Wadowicach - mówi prokurator Jerzy Utrata, szef Prokuratury Rejonowej w Wadowicach.

Dodajmy, że to nie pierwsza sprawa tego typu. Urzędnicy magistratu wadowickiego, gdzie władza nie zmieniła się od prawie dwudziestu lat, dość często wzywają policję lub straż miejską, bo czują się zagrożeni. Przed kilkoma laty jednego z radnych oskarżono i skazano za to, że kopnął w krocze rzecznika prasowego magistratu. W tym roku emocje mieszkańców budził proces jednego z byłych sołtysów podwadowickiej wsi, który ponoć groził, że obetnie urzędnikom głowy siekierą. Sąd skazał krewkiego 70-latka na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i dozór kuratorski.

Robert Szkutnik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski