A Jest dla mnie naprawdę zastanawiające, w jaki sposób radni miasta i urzędnicy tracą czas na absolutnie bezsensowne - moim zdaniem - dyskusje o różnych sprawach i to niekoniecznie ważnych.
Przykład pierwszy z brzegu - uliczni artyści, zajmujący się wszelaką działalnością a pragnący występować na Rynku Głównym albo w jego okolicach . Urzędnicy powołali specjalną komisję, która ocenia ( nie wiadomo na podstawie jakich kryteriów) owych artystów.
Nie wiadomo jakich, bo pamiętam przypadki - zresztą opisywane i w "Dzienniku Polskim", gdy artyści ciekawi i naprawdę warci obejrzenia czy wysłuchania (kataryniarka, staruszek tańczący różne tańce współczesne ) od komisji pozwolenia na występy nie otrzymywali. Musieli zadowolić się występami gdzieś z dala od centrum.
Komisja debatowała także, czy pan w stroju diabła powinien stać przy bazylice Mariackiej. Na debaty takie i rozważania o takich problemach zużyto wiele godzin i wiele ton papieru. Nie wspominając o straconych nerwach.
A ja pytam, po co takie procedury? Może należałoby wszystko uprościć. Tak jak mamy automaty wydające bloczki na parkowanie, należałoby ustawić automat z biletami za granie, tańczenie czy śpiewanie. Artysta kupowałby sobie całodzienny bloczek upoważniający do występów.
A służby w rodzaju straży miejskiej tylko kontrolowałyby, czy zapłacił za zajmowanie miejsca i bloczek posiada. I po kłopocie. Wiem, że takie rozwiązanie jest stosowane w wielu krajach.
Piotr Kudła, krakowianin
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?