MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Forum Czytelników

red.
Wyślij list: al. Pokoju 3, 31-549 Kraków. Dzwoń: 12 68-88-245. Pisz: [email protected]

W czasach, kiedy NSZZ "Solidarność" wystawiał kandydatów do Sejmu, zostałem wezwany przez dyrektorkę szkoły, w której pracowałem. Oznajmiła, że będę w komisji wyborczej w szkole podstawowej. Pamiętam ówczesne audycje wieczorne w telewizji. Do znudzenia pokazywano wzory kart do głosowania z krzyżykiem przy fikcyjnym nazwisku i tłumaczono, jak i gdzie stawiać krzyżyk, aby głos był ważny. Mój region był podzielony pomiędzy kilka trzyosobowych zespołów.

W moim była jeszcze koleżanka z tej samej szkoły i nieznana mi wcześniej pani. Po zakończeniu głosowania liczyliśmy głosy. Nie pamiętam, żeby w moim zespole wykryto choć jeden głos nieważny. Moja komisja pierwsza zakończyła prace (dopiero o godzinie 4 rano). Początkowo bilans się nie zgadzał, ale udało mi się wykryć drobną pomyłkę w liczeniu koleżanki. Mój zespół pracował uczciwie. Pomimo tak obiecującego startu nigdy więcej nie wezwano mnie do uczestnictwa w komisji wyborczej. Jestem dobrym obywatelem.

Nigdy nie opuściłem wyborów. W szkole przy mojej ulicy pojawiałem się przy okazji każdych wyborów, ale tylko jako zwykły wyborca. Było to w czasach, kiedy na prezydenta RP kandydował Krzaklewski z "Solidarności". Przegrał z Kwaśniewskim (SLD). Zdarzyło się, że "Solidarność" wystawiła jako kandydata na posła do Sejmu RP pana, którego znałem osobiście (publicysta "Dziennika Polskiego"). Znałem jego poglądy, więc na niego zagłosowałem.

Na trzeci dzień sprawdzam listy: przy nazwisku pana znanego mi osobiście jest cyfra "0". Jak to być może? Przecież na niego postawiłem krzyżyk! Powinna być przynajmniej cyfra "1"...
Andrzej W., mieszkaniec Podgórza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski