Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Francuskie "nie"

Bruksela
We wczorajszym referendum Francuzi zdecydowanie odrzucili konstytucję europejską. Według częściowych wyników, podanych przez francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, konstytucja została odrzucona przez 57,26 proc. wyborców. "Za" głosowało 42,74 proc.

57 proc. uczestników referendum odrzuciło konstytucję UE

We wczorajszym referendum Francuzi zdecydowanie odrzucili konstytucję europejską. Według częściowych wyników, podanych przez francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, konstytucja została odrzucona przez 57,26 proc. wyborców. "Za" głosowało 42,74 proc.

   Według sondaży powyborczych (exit polls) instytutu IPSOS, 55 proc. głosowało "nie", 45 proc. "tak". Według Instytutu CSA przeciwko konstytucji było 55,6 proc., a według TNS/Sofres - 54,5 proc.
   Jednoznaczne odrzucenie przez Francuzów konstytucji unijnej jest dla Francji "próbą" i powodem "prawdziwego rozczarowania" - powiedział wczoraj wieczorem francuski minister spraw zagranicznych Michel Barnier.
   Występując w telewizji publicznej wczoraj wieczorem z krótkim oświadczeniem, prezydent Francji Jacques Chirac powiedział, że "przyjmuje do wiadomości suwerenną decyzję Francuzów", jaką jest odrzucenie konstytucji UE.
   - Unia Europejska będzie nadal funkcjonować na podstawie poprzednich traktatów - powiedział francuski prezydent. Zapowiedział, że w najbliższych dniach ogłosi swą decyzję w sprawie składu rządu.
   - Odrzucenie przez Francuzów konstytucji UE stworzyło Francji trudny kontekst dla obrony jej interesów w Europie - powiedział Chirac.
   Na wieść o wstępnych wynikach referendum korki szampana wystrzeliły w siedzibach francuskich ugrupowań, które nawoływały do odrzucenia konstytucji Unii Europejskiej. Na placu Bastylii w Paryżu rozpoczęła się wielka zabawa szczęśliwych z wygranej przeciwników konstytucji.
   Publiczna telewizja France 2 podała, że na plac Bastylii nadciągają tysiące pełnych entuzjazmu paryżan. Zabawę tę zapowiedzieli już kilka dni przed referendum pewni zwycięstwa przywódcy lewicy, nawołujący do głosowania "nie", czyli socjaliści, komuniści, lewacy i alterglobaliści.

Wycie syren

   Wczoraj, punktualnie o godz. 8 rano w wielu mniejszych i większych miasteczkach francuskich rozległy się syreny strażackie informujące o otwarciu biur wyborczych i rozpoczęciu referendum. Uprawnionych do głosowania było blisko 42 miliony obywateli. Przygotowano dla nich 64,7 tys. lokali wyborczych, czynnych od godz. 8 rano do 20 wieczorem. W Paryżu i Lyonie głosowanie trwało o dwie godziny dłużej.
   Według danych francuskiego MSW wczoraj do godz. 19 frekwencja w referendum konstytucyjnym na terenie Francji metropolitarnej wyniosła 66,24 proc.
   Instytut sondażowy CSA przewidywał w związku z tym, że końcowa frekwencja wyniesie ok. 75 proc., a instytut Ipsos mówił o co najmniej 76 proc.
   Reporterzy telewizji francuskiej pytali o to, jak głosowali wyborcy z okręgu Drome/Valance, położonego niedaleko Marsylii. Większość indagowanych odpowiedziała, że głosowała na "nie". Dlaczego? - Nie wiem, co się stanie, jeżeli poprę eurokonstytucję, dlatego wolałam głosować na "nie" - odpowiedziała pewna Francuzka. Ci z wyborców, którzy głosowali na "tak", zrobili to "dla przyszłości Europy", "dla dzieci" albo dlatego, że "Francja, jako państwo założycielskie Unii Europejskiej powinna dać przykład".
   "Politycy odwoływali się do rozsądku, serca i historii" - pisze "Le Figaro" w artykule omawiającym przedreferendalną kampanię. Gazeta podkreśla, że w sondażach liczba przeciwników konstytucji europejskiej stale rosła, sięgając pułapu 56 proc.

Koniec Chiraca?

   Co się stanie, gdyby Francja powiedziała eurokonstytucji "nie"? "Taki wynik przekreśliłby autorytet Jacquesa Chiraca i zakwestionował dwa ostatnie lata jego prezydentury" - uważają komentatorzy "Le Figaro". Choć Chirac zapowiedział, że nie ustąpi przed wygaśnięciem mandatu w 2007 roku, można zakładać, iż w przypadku tak dobitnie wyartykułowanego niezadowolenia społecznego będzie musiał się nad tą decyzją zastanowić jeszcze raz.
   W ostatnich dniach przedreferendalnej kampanii o przyjęcie konstytucji europejskiej apelowali do Francuzów także zagraniczni politycy. Na wiecach zwolenników konstytucji przemawiali kanclerz Niemiec Gerhard Schröder oraz premier Hiszpanii Jose Luis Zapatero. Płomienne apele wygłaszał również przewodniczący Parlamentu Europejskiego Joseph Borell. - Nie bójcie się polskich hydraulików. Kiedyś baliście się portugalskich murarzy, którzy mieli zalać Francję, a nic takiego nie nastąpiło - mówił Francuzom. Nie wiadomo ilu przekonał. Faktem jest, że francuska kampania przedreferendalna na długo zapisze się w pamięci Polaków, którzy stali się jej głównymi antybohaterami.
MARTA POZNAŃSKA (Rennes, północna Francja)/(PAP)

Unijny plan "B"

   W Brukseli, jeszcze przed francuskim referendum, można było usłyszeć opinie, że w przypadku konstytucyjnej porażki głosowanie trzeba będzie - być może - powtórzyć.
   Mówili o tym zgodnie Jean-Claude Juncker - premier Luksemburga, kraju, który za miesiąc kończy półroczne przewodnictwo w Unii Europejskiej, oraz Valery Giscard d'Estaing, który stał na czele konwentu, czyli zgromadzenia przedstawicieli rządów i parlamentów 25 krajów przygotowującego tekst unijnej konstytucji.
   - Ponowne referendum we Francji? Trudno to sobie wyobrazić - mówił także przed francuskim referendum europoseł Bronisław Geremek z Partii Demokratycznej. Geremek zaangażował się w przedreferendalną kampanię we Francji, udzielał wywiadów prasowych, brał udział w przedwyborczych spotkaniach.
   Francuzów do głosowania na "tak" mógłby jednak prędzej nakłonić "pan Kazio - złota rączka", zajmujący się naprawianiem kranów, niż polski polityk, gdyby im obiecał, że nie zamierza odbierać im pracy. To właśnie "Polaka - hydraulika" Francuzi przestraszyli się przede wszystkim.
   Do tego jeszcze panicznie bali się delokalizacji - czyli widma przenoszenia produkcji do tańszych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
   - Francuzi nie mogą decydować za całą Unię Europejską - komentował wstępne wyniki referendum Richard Corbett, ekspert z Europejskiej Partii Socjalistów. Jego zdaniem UE musi wziąć pod uwagę fakt, że za konstytucją opowiedziało się wcześniej 9 innych krajów.
   Szef europejskich socjalistów Martin Schulz wynik francuskiego referendum podsumował krótko: Bitwa o unijną konstytucją trwa dalej.
   - Po odrzuceniu przez Francuzów konstytucji Unii Europejskiej Polska nie powinna przeprowadzać referendum w sprawie tej konstytucji - uważa Janusz Lewandowski (PO), szef Komisji Budżetowej w Parlamencie Europejskim.
   Kilka minut po godz. 10 wieczorem do siedziby Komisji Europejskiej przyjechał Jean-Claude Juncker - premier Luksemburga. Rozpoczęło się posiedzenie "sztabu kryzysowego". W spotkaniu wziął udział szef KE Jose Barroso.
RAFAŁ RUDNICKI (Bruksela)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski