Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fruwali jak latawce

Redakcja
MŚ w lotach narciarskich: Adam Małysz jak odrodzony

Korespondencja "Dziennika" z Planicy

MŚ w lotach narciarskich: Adam Małysz jak odrodzony

Korespondencja "Dziennika" z Planicy

   Sensacyjny początek mistrzostw świata w lotach narciarskich w Planicy. Po pierwszym dniu prowadzą Niemiec Georg Spaeth przed Finem Tami Kiuru, dopiero dalej wielcy faworyci Fin Janne Ahonen i Norweg Roar Ljoekelsoey. Wczoraj odrodził się Adam Małysz, jest szósty. Do 30-osobowego finału awansował 17-latek ze Skrzypnego Mateusz Rutkowski.
   To były jakby dwa konkursy w jednym dniu. Skoczkowie, trenerzy, kibice, także my dziennikarze, wszyscy przeżywali huśtawkę nastrojów. Dalekie skoki przeplatały się z krótkimi. To wszystko za sprawą pogody, raz sypało mokrym śniegiem, raz powiewało z tyłu. Za chwilę wypogadzało się, w finałowej serii powiało mocno z przodu, pod narty i wtedy oglądaliśmy aż 16 skoków ponad 200-metrowych, a poziom konkursu był niebywale wysoki.
   Z tymi zmiennymi warunkami nie bardzo umiało sobie poradzić jury, w 1. serii rozbieg ustawiono zbyt nisko, nawet czołowi zawodnicy świata jak Słoweniec Zonta lądowali na buli (104 m). Wydawało się, że Niemiec Uhrmann i Japończyk Kasai też nie przeskoczą buli, ale obaj zawodnicy wykazali olbrzymią determinację w skoku, choć nartami zahaczyli o bulę, zdołali jeszcze poderwać deski do góry i lądować poza granicą 170 m, co dało im miejsca w finale. Przepadli obok wspomnianego Zonty jego rodak Peterka (144,5 m) i Niemiec Schmitt (147,5 m).
   Przed konkursem wielką zagadką była forma Adama Małysza. I oto zobaczyliśmy znowu dobrze, dynamicznie skaczącego Adama. Po pierwszej próbie, kiedy skakano z niskiego rozbiegu, w złym warunkach zaliczył 187,5 m i był szósty. W drugiej, kiedy wiatr zaczął powiewać pod narty, a rozbieg podniesiono o półtora stopnia, Małysz poleciał daleko na 215,5 m i utrzymał 6. lokatę przed dzisiejszymi dwiema seriami. - Wróciła radość skakania - mówił uśmiechnięty po konkursie Polak.
   Na czele po pierwszym dniu są Spaeth i Kiuru, dwójka "latawców", jak ich określa Małysz. Obaj fruwali znakomicie, to skoczkowie wysocy, mają ponad 180 cm wzrostu, potrafią świetnie wykorzystać w locie dużą powierzchnię lotną. Spaeth był zdecydowanie najlepszy, skoki 203,5 i 225 m. - Georg jest świetnym technikiem, dzisiaj skakał perfekcyjnie. Od kilku tygodni jest w bardzo wysokiej formie, niedawno w Willingen był drugi - mówił po konkursie jego trener Wolfgang Steiert.
   Fin Kiuru skakał w tym sezonie bardzo przeciętnie, niekiedy słabo, ale z dobrej strony pokazał się ostatnio w Willingen (był 10.), wczoraj poleciał na 197,5 i 218,5 m.**Tuż za tą dwójką są wielcy faworyci - Ahonen i Ljoekelsoey. Obaj mieli słabsze pierwsze próby (odpowiednio 190 i 191,5 m), ale w finałowej serii zachwycili dalekimi skokami, Ahonen na 225 m, Ljoekelsoey na 221,5 m. Także 225 m skoczył w drugiej serii Norweg Ingebrigtsen (prowadził po 1. kolejce, skok 204 m), ale miał wywrotkę przy lądowaniu, mimo to jest wysoko, na 5. miejscu.
   
Z Polaków do finału awansował jeszcze Mateusz Rutkowski. Skakał po raz pierwszy w życiu na "mamucie", już w serii treningowej poleciał daleko na 188 m. To był obiecujący wynik. Potem w 1. serii, podczas padającego śniegu, skoczył tylko 151,5 m, ale wystarczyło to, by z 28. miejsca wejść do finału. W finale Mateusz poprawił się, miał 176 m, jest na razie 30. To jak na debiutanta niezła lokata, przypomnę, że Małysz podczas swego debiutu na "mamucie" w Oberstdorfie w 1995 r. był 37.
   Wojciech Skupień skoczył w serii treningowej 190,5 m (poprawił swój rekord życiowy o pół metra), potem nie poradził sobie z niekorzystnymi warunkami, tylko 117,5 m i 43. lokata. Nie awansował do finału także Robert Mateja. Seria treningowa dobra - 184,5 m, w 1. konkursowej lądował na buli, na 85 m (52. lokata na 54 startujących). - Rozbieg był mokry, nie potrafiłem się z niego wybić - mówił Mateja, a Skupień dodał samokrytycznie: - Kto umie skakać, to poleciał także dzisiaj w tych ciężkich warunkach.
   
Kto będzie mistrzem świata? **Dziś czekają nas jeszcze dwie konkursowe serie z udziałem tylko 30 najlepszych zawodników. Trener Norwegów Mika Kojonkoski stawia na Ljoekelsoeya, szkoleniowiec Finów Nikunen uważa, że Ahonen może nadrobić straty do prowadzącej dwójki. Niemcy wierzą w Spaetha, prawie nikt nie daje większych szans Kiuremu. Może będzie "czarnym koniem"?
   My liczymy znowu na dwa dobre skoki Małysza. Jeśli Polak poszybuje daleko, może być wysoka lokata. Czy może medal? O krążek będzie bardzo trudno, ale w skokach wszystko czasem jest możliwe. - Będę walczył ze wszystkich sił, o tym mogę zapewnić - mówił po konkursie Małysz.
ANDRZEJ STANOWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski