Korespondencja "Dziennika" z Limy
Prezydent Peru Alberto Fujimori zapowiedział w sobotę, że ustąpi z urzędu i rozpisze przedterminowe wybory. Deklaracja Fujimoriego, oskarżanego o dyktatorskie rządy i sfałszowanie ostatnich wyborów prezydenckich, wywołała w Limie (stolicy Peru) euforię mieszkańców. Nowe wybory prezydenckie mają się odbyć w ciągu 3 miesięcy.
9 kwietnia, w pierwszej turze wyborów, kandydat opozycji Alejandro Toledo, ekonomista indiańskiego pochodzenia wykształcony w USA, zdobył 58 proc. głosów. Na Fujimoriego głosowało 42 proc. wyborców. W kilka godzin po ogłoszeniu tych wstępnych wyników media podały niespodziewanie, że na Fujimoriego padło 48 proc. głosów, a na Toledo - 42.
Zapowiedziano przeprowadzenie drugiej tury wyborów w maju. Toledo wycofał się z ubiegania się o prezydenturę ogłaszając, że wybory zostały sfałszowane. Podobnego zdania byli obserwatorzy międzynarodowi, którzy opuścili Peru.
Pomimo to Fujimori został zaprzysiężony na prezydenta 28 lipca. Na ulicach Limy i innych miast doszło do zamieszek, w których zginęło kilka osób i spłonął budynek banku. Toledo oskarżył agentów rządowych o sprowokowanie walk.
W Limie na placu San Martin opozycja zaciągnęła "wieczną wartę". Kilkadziesiąt osób rozdawało ulotki i listy aresztowanych osób. Transparenty głosiły: "Peru nie ma prezydenta", "Żądamy nowych wyborów", "Precz z mafią Fujimori". Pomimo szykanów ze strony policji i Narodowej Służby Wywiadowczej (SIN), demokratyczna prasa zaczęła ujawniać coraz to nowe skandale z udziałem członków rządu. Wyszedł na jaw przemyt broni do Kolumbii, transfery kapitału na prywatne konta, szybkie bogacenie się rodziny Fujimori i wysokich wojskowych oraz ukrywanie przemytu narkotyków na wielką skalę.
W sobotę rano kanały telewizyjne pokazały nagranie wideo z zapisem rozmowy głównego doradcy prezydenta Vladimira Montesinosa z członkiem parlamentu Alberto Kouri. Powszechnie znienawidzony Montesinos przekupił kolejnego posła, aby zdobyć większość w parlamencie. Rozmowy rządu z opozycją zostały zerwane. Posłowie opozycji zażądali ustąpienia prezydenta i postawienia Montesinosa przed sądem.
W sobotę wieczorem Fujimori zapowiedział przed kamerami telewizji natychmiastowe rozwiązanie SIN i rozpisanie nowych wyborów, w których nie wysunie swojej kandydatury.
Około godz. 20.30 kawalkada samochodów i wozów opancerzonych wyjechała boczną bramą z pałacu prezydenckiego. Prezydent powiedział, że "nie chce być czynnikiem zakłócającym zgodę narodową, a tym bardziej przeszkodą w umacnianiu demokracji w Peru".
Euforia radości
Po wystąpieniu telewizyjnym prezydenta natychmiast rozległy się w całej Limie klaksony samochodowe. Sznury aut ruszyły w kierunku placu San Martin i placu Broni, gdzie znajduje się pałac prezydencki. Młodzież akademicka, związki zawodowe, partie polityczne, parlamentarzyści, inteligencja i tysiące mieszkańców stolicy Peru wyległy na ulice, wznosząc okrzyki przeciwko Fujimoriemu i wyrażając radość z powodu ocalenia demokracji. Naprędce sporządzone transparenty głosiły: "Żegnamy sprzedawczyków", "Precz z mafią Fujimori", "Naród już zwyciężył", "Peru idzie naprzód, walka trwa". Bębny, gwizdki, trąbki, a nawet garnki podawały rytm, przy którym tańczył kilkutysięczny tłum.
Silny człowiek
Sobotnie wydarzenia w Peru to początek procesu umacniania demokracji i budowy nowoczesnego systemu politycznego.
Dziesięć lat rządów Alberto Fujimoriego to bardzo ważna epoka w procesie stabilizacji w tym kraju. Prezydent położył kres anarchii i terroryzmowi, które doprowadziły Peru do kompletnego chaosu. To on wydał rozkaz odbicia dyplomatów uwięzionych w 1997 r. w rezydencji ambasadora Japonii przez terrorystów z ugrupowania "Tupac Amaru". Doprowadził do aresztowania nieomal wszystkich przywódców maoistowskiego ruchu terrorystycznego "Świetlisty Szlak".
Fujimori wybudował i odnowił siec asfaltowych dróg. Rozwinął górnictwo, przyczynił się do budowy elektrowni, systemu zapór na rzekach doprowadzających wodę do ubogich dzielnic Limy. Wprowadził nowoczesne programy oświatowe i społeczne.
Fujimori przeszedłby do historii Peru jako najlepszy prezydent w ostatnim stuleciu, gdyby nie udział w ostaniach, kontrowersyjnych wyborach prezydenckich i autorytarne rządy.
\\\*
Przychodzi mi na myśl 28 grudnia 1981 roku, gdy ulicami Limy szedł pięciotysięczny marsz pod hasłem "Solidarność z `Solidarnością`". Prowadzili go polscy kajakarze z grupy "Canoandes", którzy dopiero co dokonali pierwszego przepłynięcia Colci - najgłębszego kanionu świata, w południowym Peru. Peruwiańczycy z właściwym im temperamentem protestowali przed ambasadami PRL i ZSRR przeciwko stanowi wojennemu w Polsce i aresztowaniom członków "Solidarności".
Związki Peru z Polską są silne. Wkład Polaków w budowę nowoczesnego Peru jest powszechnie znany. Sobotnie demonstracje w Limie odbywały się na placu odbudowanym po trzęsieniu ziemi przez polskiego architekta Ricardo Yaxę-Małachowskiego.
Przeprowadzone w ostatnich latach prace polskich archeologów i wyczyny sportowe alpinistów i kajakarzy odbiły się głośnym echem.
Polski papież jest równie kochany w Peru, jak w Polsce.
ANDRZEJ PIĘTOWSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?