Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galicja w ogniu. Sto lat temu Rosjanie przegrali bitwę o Kraków

Paweł Stachnik
Rekonstrukcja bitwy o Kraków
Rekonstrukcja bitwy o Kraków Fot. Paweł Stachnik
Rocznica. Na początku grudnia 1914 r. Kraków i jego okolice stały się widownią dramatycznych wojennych wydarzeń. Rosyjskie oddziały dotarły tuż pod mury miasta i przypuściły szturm. Nie przeszkodziło to jednak mieszkańcom Krakowa bawić się w teatrze.

Po sukcesach armii austro-węgierskiej w początkowym etapie wojennych zmagań inicjatywa strategiczna przeszła w ręce Rosjan. Rosyjski walec parowy nabrał rozpędu i ruszył na zachód. 3 września Rosjanie zajęli Lwów, 26 września oblegli Przemyśl, 14 listopada doszli do linii Wolbrom – Skała – Słomniki – Proszowice – Nowe Brzesko.

Kraków był niemalże w zasięgu ich wzroku. W listopadzie na północno-wschodnich i północno-zachodnich przedpolach twierdzy rozegrała się zacięta bitwa, w której Rosjanie, dzięki umiejętnym działaniom sił austriackich i załogi miasta, zostali odparci.

W tej tzw. pierwszej bitwie o Kraków, dziś raczej zapomnianej i znanej tylko specjalistom i pasjonatom, zmagało się w sumie ponad 40 dywizji i blisko 400 tys. żołnierzy. Walki były krwawe i zaciekłe. Austriacy wzięli około 17 tys. jeńców, sami zaś mieli około 30 tys. zabitych i rannych.

Druga bitwa o Kraków

Odparci na północy Rosjanie nie zrezygnowali ze zdobycia miasta i ruszyli na południu. 3. armia rosyjska dowodzona przez zdolnego generała Radko Dmitriewa wyruszyła z Tarnowa i zaczęła posuwać się na zachód.

Napastnikom udało się zająć Bochnię, Limanową, Nowy Sącz i dojść do linii Wieliczka – Dobczyce – Dobra.

I tym razem austriacki szef sztabu gen. Franz Conrad von Hötzendorf opracował trafny plan przeciwuderzenia. Z północnego odcinka obrony na wschód przerzucone zostają dwa korpusy. Z Krakowa do Jordanowa, Mszany Dolnej i Chabówki koleją przewożono czym prędzej jednostki wojskowe.

W Krakowie pozostała jedynie minimalna załoga bezpieczeństwa złożona ze stałej obsady fortecznej, jednej dywizji i dwóch brygad Land­sturmu, w skład których wchodzili głównie rezerwiści.

1 grudnia 1914 r. w mieście znów dał się słyszeć huk dział. Z lotniska w Rakowicach startowały samoloty lecące na rozpoznanie rosyjskich pozycji. To właśnie dzięki nim udało się określić zamiary przeciwnika i kierunek rosyjskiego natarcia. Do ataku od strony wschodniej ruszył cały rosyjski XXI korpus, który zajął wsie Bieżanów i Bogucice. Rosjanie stanęli na wzgórzu Kaim.

Rosyjska artyleria otworzyła zmasowany ogień na fort Rajsko. Rozpoczęła się druga bitwa o Kraków.

W odpowiedzi zaczęły strzelać wszystkie działa twierdzy. W użyciu były wielkie 30,5-cm moździerze Skody, nazywane przez krakowian „grubymi wujkami”.

„Komendant austriacki gen. Kuk kazał przetaczać nocą na wozach lewarowych jakieś przedpotopowe kolubryny i stare armaty z fortów zachodnich na front północny i południowo--wschodni” – pisał w kronice „Kraków w czasie wielkiej wojny” urzędnik magistracki Edward Kubalski. Na zagrożone odcinki wyjechały pociągi pancerne twierdzy, a rako­wickie samoloty kierowały ogniem artylerii. Na krótkim odcinku pierścienia twierdzy Kraków: Prokocim – Piaski – Kosocice – Rajsko skoncentrowano niemal całą załogę, która odpierała ataki Rosjan.

„Mieszkańcy Podgórza wybrali się tego dnia (5 grudnia) na Krzemionki oglądać bitwę, ale spotkał ich zawód – gęsta mgła spowijała plac boju, zbyt zresztą odległy, by mógł być widziany. W dniu 6 grudnia linia frontu przebiegała zaledwie 10 km od Rynku Głównego.

Nadzieje Dmitriewa rosły do momentu, gdy zgasiło je potężne kontruderzenie obrońców. Po kilkugodzinnym, krwawym boju na bagnety załoga nie tylko wyparła Rosjan z Bieżanowa, lecz zdobyła także całe pasmo wzgórz dzielące Kraków od Wieliczki.

Jeden z uczestników ataku na twierdzę tak wspominał te gorące chwile: ,,Wy myślicie, że z Krakowem tak łatwo? Tam ziemia wylatuje w górę, tam są druty, które parzą i wykręcają ręce, tam woda zalewa grunt, a ludzie wpadają w doły najeżone bagnetami”.

Wróg odparty

6 grudnia Austriacy zdobyli pasmo wzniesień po drugiej stronie doliny Malinówki, dominujące nad Wieliczką. Ogień dział kierowany był tu z balonów obserwacyjnych zawieszonych na Krzemionkach. W ramach działań uniemożliwiających Rosjanom przeprawienie się przez Wisłę saperzy forteczni wysadzili za pomocą min rzecznych zbudowany przez nieprzyjaciela „most wojenny”, akurat razem z przeprawiającym się przezeń oddziałem rosyjskiej piechoty. Głównymi pozycjami obronnymi Rosjan na kierunku wschodnim były tu Grabie, Podłęże i Staniątki.

Opór przełamywano ogniem ciężkiej i najcięższej artylerii, w tym wspomnianych mobilnych moździerzy 30,5 cm, przerzuconych do odbitego Pleszowa. Moździerze ostrze­liwały Grabie, Pobiednik i Niepołomice.

Rola, jaką odegrała w grudniowych walkach artyleria twierdzy jest nie do przecenienia. Łącznie wystrzeliła około 20 tys. pocisków, a jej działania spowodowały, że po 5 grudnia oddziały rosyjskie w zasadzie wycofały się poza zasięg fortecznych dział i przestały myśleć o akcjach ofensywnych.

Intensywne użycie artylerii sprawiło, że pod koniec walk, 13 grudnia, stan amunicji do nowszych dział w twierdzy oceniano jako wystarczający zaledwie na dwa dni…

Życie w Krakowie zostało w tym okresie w całości podporządkowane potrzebom obrony.

„Wszelka władza skoncentrowała się w rękach wojska i c. i k. Komendy. Urzędy państwowe, zarządy kolei, poczty etc. dawno już znalazły się na Śląsku, Morawach czy w Austrii. Fungowała [funkcjonowała – przyp. PS] do pewnego stopnia tzw. poczta polowa (Feld-post).

Jedynie magistrat, opuszczony w zupełności przez swe prezydium, urzędował dalej, skupiając się w poważnym nastroju w sali konferencyjnej, której okna dygotały od strzałów. Byli tacy na mieście, którzy ku uciesze znajomych uczyli się już na gwałt rosyjskiego alfabetu, na wszelki wypadek, gdyby zwycięscy Rosjanie weszli do miasta.

Wieczorem rzadki przechodzień przekradał się przez puste i zaciemnione ulice miasta. Ciekawi wychodzili pod Salwator lub starali się przedostać na Podgórze, aby stamtąd wieczorem z wyższych punktów obserwować łuny pożarów, zdemolowane budynki Płaszowa i strzały austriackich moździerzy” – zapisał Kubalski.

Nieco inaczej życie w mieście opisał Ferenc Molnar, węgierski dziennikarz, później autor znanej powieści „Chłopcy z placu broni”, który przebywał wtedy w Galicji jako korespondent wojenny.

W jednym ze swoich tekstów przedstawił oblężony, zasypany grudniowym śniegiem Kraków.

Zestawił w nim ciężką zimową służbę węgierskich żołnierzy, odpierających rosyjskie ataki na przedpolach Krakowa, z obrazami muzycznej premiery w Teatrze Słowackiego, pełnym wydekoltowanych pań i wyfraczonych panów. „Wypełnia mnie niezrozumiała gorycz: jakże oni się mogą teraz bawić w teatr?” – pytał Monar.

Pamiątka bitwy

11 grudnia huk dział powoli zaczął się oddalać od miasta. 15 grudnia znowu ruszyła kolej kocmyrzowska.

Dowództwo twierdzy nakazało uzupełnić uszczuplone zapasy żywności. 18 grudnia władze miasta z prezydentem Juliuszem Leo i wiceprezydentami Bandr­owskim, Nowakiem i Kosta­neckim na czele złożyły podziękowania dowódcy twierdzy gen. Karlowi Kukowi za dzielną i skuteczną obronę. „Rosyanie byli zmuszeni ustąpić z pod [tak w oryginale – przyp. PS] Krakowa, by już więcej w pobliże jego nie wrócić” – napisały krakowskie „Nowości Ilustrowane”.

Rok później, 6 grudnia 1915 roku, dla upamiętnienia zwycięstwa, na przedpolach miasta na wzgórzu Kaim odsłonięty został pamiątkowy obelisk. Pomnik autorstwa Henryka Nitry wybudowała komenda twierdzy, a w jego odsłonięciu wzięli udział m.in. bp Adam Stefan Sapieha, komendant twierdzy gen. Karl Kuk, delegat Jan Kanty Fedorowicz oraz prezydium miasta z prezydentem Juliuszem Leo na czele.

NA WZGÓRZU KAIM
Dziś, w sobotę, 6 grudnia, o godz. 12 na wzgórzu Kaim w Bieżanowie (ul. Fryderyka Zolla) odbędzie się uroczystość w setną rocznicę bitwy o Kraków. W programie obchodów pt. „Galicja w ogniu” m.in. modlitwa za poległych w walkach przy ołtarzu polowym z relikwiami ostatniego cesarza Austrii bł. Karola Habsburga oraz rekonstrukcja historyczna pt. „Obrona Twierdzy Kraków” z udziałem grup historycznych z Polski, Czech i Rosji. Wstęp wolny.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski