MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gangi stawiają na przemysł

Redakcja
Towar zatrzymany podczas akcji prowadzonej przez policję. Fot. Anna Kaczmarz
Towar zatrzymany podczas akcji prowadzonej przez policję. Fot. Anna Kaczmarz
Polskie gangi inwestują we własny przemysł: ze skażonych rozpuszczalników produkują markowe trunki, uruchamiają też tytoniowe fabryki. Kalkulacja jest prosta: im wyższa akcyza na papierosy i alkohol, tym bardziej opłacalna jest własna produkcja.

Towar zatrzymany podczas akcji prowadzonej przez policję. Fot. Anna Kaczmarz

Historie z paragrafem

Przed miesiącem krakowska Prokuratura Apelacyjna skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie uruchomienia przez trzech Małopolan fabryki podrabianych papierosów w Żywcu. Według śledczych, w ciągu 6 miesięcy 2009 r. wyprodukowano tam 3,2 mln sztuk papierosów, zarabiając na samej akcyzie ponad 25 mln zł. Biznes miał legalną przykrywkę. Działał w wynajętej hali produkcyjnej, w której uruchomiono również punkt przerobu granulatu plastikowego - dla kamuflażu. Produkcja lewych papierosów szła pełną parą. Zapewniała go profesjonalna linia technologiczna, którą kupiono z upadającego państwowego przedsiębiorstwa. Do obsługi zatrudniono ukraińskich mechaników, którzy pracowali na trzy zmiany.

Ale to tylko jeden z wątków dużego śledztwa, toczącego się od dwóch lat w prokuraturze apelacyjnej, przeciwko krakowskiemu gangowi, który na terenie kraju stworzył sieć takich nielegalnych fabryk. Jedną z nich odkryto pod Łodzią. Tak jak w profesjonalnym przedsiębiorstwie, miała odrębne działy: produkcji, transportu, magazynowy, zaopatrzenia i zbytu. Zwykle ulokowane w różnych miejscowościach.

- Nawet kierowcy nie wiedzieli, gdzie odbywa się produkcja. Podstawiali ciężarówki na wyznaczony parking, znikali na 1,5 -2 godziny, a w tym czasie odbywał się załadunek. Jeśli w czasie trasy transport wpadł w ręce policji, to fabryka była bezpieczna, bo kierowca niewiele wiedział. W ten sposób funkcjonowała przez 1,5 roku - opowiadają śledczy.

Towar w całości przeznaczony był na eksport do Anglii. Dzięki temu zysk był większy: w Polsce paczka papierosów to około dziesięciu zł, na Wyspach ponad 25 zł. Mózgiem grupy był krakowianin Adam G. Zatrudniał bułgarskich robotników, którzy byli przekonani, że pracują legalnie, bo podpisano z nimi umowy o pracę i pokazano im licencję na produkcję papierosów. Dopiero w śledztwie wyszło na jaw, że była ona sfałszowana. Proces w tej sprawie niedawno się rozpoczął. Na ławie oskarżonych zasiada 9 mężczyzn, większość pochodzi z Małopolski.

- W ten nielegalny biznes wchodzą najczęściej byli pracownicy państwowych przedsiębiorstw tytoniowych. Mają kontakty i wiedzę. Często współpracują z pracownikami firm poligraficznych, którzy dostarczają kartony, bibułki, filtry. Tytoń najczęściej pochodzi z Ukrainy lub z Chin, ale kupuje się go też od polskich plantatorów, którzy w ten sposób pozbywają się nadwyżek kontraktacyjnych - mówią policjanci.

W maju w okolicach Krakowa zlikwidowano dwie tytoniowe fabryki. Pierwszą odkryto na osiedlu Glinik w Nowej Hucie w pomieszczeniach dawnej hurtowni spożywczej. Policja znalazła tam ponad 8 ton tytoniu, z których można by wyprodukować 2,5 mln paczek papierosów. Parę dni później wyśledzono kolejną - na terenie dawnej huty aluminium w Skawinie. Podczas nalotu funkcjonariusze CBŚ zatrzymali 13 osób, pracujących przy produkcji. Zabezpieczono kompletną i profesjonalną linię produkcyjną oraz ponad 13 ton gotowej krajanki tytoniowej, o wartości około 4 mln zł.
- Produkcja sfałszowanych papierosów to jedno z najbardziej lukratywnych przedsięwzięć w przestępczym światku. Daje nawet 250 proc. zysku - ocenia jeden z krakowskich prokuratorów.

Skalę nielegalnych zysków ujawniło m.in. śledztwo w sprawie fabryki działającej w połowie minionej dekady w hali przy ul. Stoczniowców w Krakowie. Przez dwa lata z taśm produkcyjnych zjechało 85 mln podrobionych papierosów. Właściciel fabryki, Zbigniew B. (poszukiwany od kilku lat listem gończym) miał na tym zarobić ok. 29 mln zł.

Produkcja papierosów czasem idzie w parze z wytwarzaniem lewego alkoholu. Do jego produkcji wykorzystuje się rozpuszczalniki spirytusowe lub płynne podpałki do grilla. Główny proces technologiczny sprowadza się do odkażenia trującego rozpuszczalnika poprzez dodatek odpowiednich substancji. Po przefiltrowaniu taki alkohol trafia do rozlewni, a potem na place targowe, do lokali gastronomicznych, nawet na półki sklepowe

Kilka takich fabryk zlikwidowano parę lat temu w powiatach: nowosądeckim, żywieckim i limanowskim. Miały jednego właściciela.

- Linie produkcyjne znajdowały się w zabudowaniach gospodarczych, a sama produkcja odbywała się w skandalicznych warunkach. Były to np. odkryte silosy, w których składowano komponenty, m.in. deszczówkę, a wśród nich pływające żaby. Sam alkohol produkowano na bazie rozcieńczalnika do lakieru. Dolewano do niego również wodę z gaszonego wapna dla - jak twierdzono - lepszego "kopa". Aby zniwelować zapach rozcieńczalnika, dodawano aromaty owocowe oraz barwniki - wspominają policjanci.

Policjanci nie mają wątpliwości: dopóki interes jest opłacalny, będą powstawać kolejne rozlewnie i kolejne fabryki podrabianych papierosów. W przestępstwach akcyzowych zagrożenie karą jest stosunkowo niewielkie, więc wyroki najczęściej zapadają w zawieszeniu. Odczuwalne kary dostają tylko ci, którym uda się udowodnić działalność w zorganizowanej grupie przestępczej.

EWA KOPCIK

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski