MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gaście pożar krwią własną...

Redakcja
Niemieckie oddziały w warszawskim getcie dysponowały przewagą liczebną i nowoczesną bronią FOT. ARCHIWUM
Niemieckie oddziały w warszawskim getcie dysponowały przewagą liczebną i nowoczesną bronią FOT. ARCHIWUM
KRAKOWSKI ODDZIAŁ IPN I "DZIENNIK POLSKI" PRZYPOMINAJĄ. 19 KWIETNIA 1943. Największy zbrojny zryw ludności żydowskiej podczas II wojny światowej - powstanie w getcie warszawskim * Bojowcy ruszyli do walki, za motto obierając wiersz "Gore" Mordechaja Gebirtiga

Niemieckie oddziały w warszawskim getcie dysponowały przewagą liczebną i nowoczesną bronią FOT. ARCHIWUM

Garstka mieszkańców dzielnicy, w tym głównie młode osoby zrzeszone w Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskim Związku Wojskowym (ŻZW), zdecydowała się wystąpić z bronią w ręku przeciw okupantowi i jego działaniom zmierzającym do likwidacji getta.

Ruszyli do nierównej walki, za motto obierając słowa wiersza "Gore", napisanego przez krakowskiego poetę i pieśniarza Mordechaja Gebirtiga: "Ratunek w naszych rękach,/Jeśli wam drogie ono,/Chwyćcie narzędzia, /Gaście, gaście pożar, /Gaście pożar krwią własną". Ich odwaga, determinacja i poświęcenie stały się symbolem oporu i przeciwwagą dla rozpowszechnionej tezy o żydowskiej bierności.

Chronić przed tyfusem

Getto warszawskie powstało 2 października 1940 r. na mocy rozporządzenia wydanego przez gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera. Już kilka miesięcy wcześniej, bo w kwietniu 1940 r., przystąpiono do budowy murów oddzielających "dzielnicę żydowską" od tzw. aryjskiej strony miasta. Początkowo Żydzi mogli wychodzić poza wytyczone granice, jednak od 16 listopada 1940 r. zamknięto bramy dzielnicy, uniemożliwiając legalne jej opuszczanie. Gubernator dystryktu tłumaczył konieczność utworzenia odizolowanego getta m.in. względami zdrowotnymi, ukazując Żydów jako winnych epidemii tyfusu plamistego. Antysemickie plakaty i kampania propagandowa towarzyszyły tej konsekwentnie realizowanej przez Niemców polityce separacji Żydów od reszty społeczeństwa.

Na obszarze ok. 400 hektarów, mieszczącym się w obrębie ulic od dawna zamieszkanych przez Żydów, takich jak Stawki, Miła, Nalewki, Gęsia, Dzielna, Krochmalna i Pańska, początkowo osadzono ponad 350 tys. osób. Niemcy nie tylko dążyli do skoncentrowania w jego granicach Żydów z Warszawy, ale transportowali tam osoby z różnych miejscowości okupowanej II Rzeczypospolitej, a nawet z III Rzeszy. W szczytowym okresie mogło tam przebywać blisko 460 tys. ludzi. Ogromne przeludnienie powodowało tragiczne warunki sanitarne, głód oraz szybki wzrost liczby zgonów. Od listopada 1940 do lipca 1942 r. z głodu i chorób zmarło ok. 100 tys. mieszkańców. Ubóstwo było tak ogromne, że często ciała zmarłych zostawiano nagie na ulicach, by nie ponosić kosztów związanych z pochówkiem. Zdarzały się też przypadki kanibalizmu. W dzielnicy uwidoczniły się duże kontrasty w warunkach życia, obok nędzarzy żyli bogaci, prominentni Żydzi, co często wykorzystywała propaganda niemiecka.

Po masowej koncentracji, od 22 lipca 1942 r. Niemcy przystąpili do tzw. Wielkiej Akcji deportacji Żydów warszawskich do obozu zagłady w Treblince. Do 21 września 1942 r. wywieziono i zamordowano tam ok. 300 tys. mieszkańców getta. Um-schlagplatz, z którego odchodziły pociągi, stał się symbolem tej ogromnej zbrodni. Po zakończeniu wysiedleń znacznie okrojono teren dotychczasowego getta. Wyłączono obszar na południe od ul. Leszno, zaś na północy przeplatały się ze sobą tzw. tereny dzikie, gdzie zakazano osadnictwa, oraz porozrzucane tereny getta szczątkowego, w których zamieszkała ok. sześćdziesięciotysięczna społeczność żydowska. Do kolejnej akcji wysiedleńczej doszło w styczniu 1943 r.

Podziemne getto

Na tym okrojonym obszarze getta, w wigilię święta Pesach w kwietniu 1943 r., wybuchło powstanie. Zdawano sobie sprawę, że Niemcy zmierzają do całkowitej likwidacji dzielnicy, i choć bojownicy nie mieli szans w tej nierównej walce, zdecydowali się do końca bronić honoru swego ginącego narodu. Przed rozpoczęciem akcji likwidacyjnej Niemcy otoczyli teren getta szczelnym kordonem, który dodatkowo wzmacniano na noc. Nie chciano dopuścić, by chociaż jedna osoba wymknęła się z likwidowanej dzielnicy ani by z zewnątrz docierała na jej obszar jakakolwiek pomoc. Ferdinand von Sammern- -Frankenegg stanął na czele niemieckich oddziałów wojskowych i policyjnych oraz formacji ukraińskich i łotewskich, w kolejnych dniach zastąpił go jednak SS- -Gruppenführer Jürgen Stroop. Już od stycznia 1943 r. członkowie ŻOB przystąpili do produkcji i gromadzenia broni. W raporcie z przebiegu akcji Stroop zwrócił na to uwagę: "Nie mogę sobie wyobrazić, ażeby gdziekolwiek mógł panować większy bałagan niż w warszawskim getcie. Żydzi mieli tu wszystko do dyspozycji, począwszy od środków chemicznych służących do wyrobu materiałów wybuchowych, a skończywszy na częściach umundurowania i uzbrojenia wojskowego".

Oprócz prób militarnego przygotowania, pod pretekstem budowania schronów przeciwlotniczych, od późnej jesieni 1942 r. w getcie warszawskim rozpoczęto urządzanie podziemnych bunkrów. W trakcie procesu Stroop wyjaśniał, że Niemcy do wybuchu powstania w getcie nie mieli informacji o sieci tych kryjówek. "Okazało się, że Żydzi pochowali się w kanałach i specjalnie urządzonych bunkrach. W pierwszych dniach przypuszczano, że istnieją tylko pojedyncze bunkry, jednakże w toku akcji okazało się, że w całym getcie istniał zorganizowany system piwnic, bunkrów i przejść. Każde przejście i bunkier miały dostęp do sieci kanalizacyjnej. Umożliwiało to Żydom swobodne poruszanie się pod ziemią. Tę sieć kanalizacyjną wykorzystywali Żydzi również do przedostawania się pod ziemią do aryjskiej części miasta Warszawy". O przezorności, z jaką działali Żydzi, świadczy zaopatrzenie bunkrów w urządzenia mieszkalne dla całych rodzin, sanitariaty, pomieszczenia na broń i amunicję oraz w wielkie zapasy żywności na szereg miesięcy. I tu również uwidoczniło się rozwarstwienie ekonomiczne - istniały oddzielne bunkry dla bogatych i biednych Żydów.

Swąd palonych ciał

Przewaga Niemców była miażdżąca, dysponowali oni większymi siłami i nowoczesną bronią, ale mimo to walki toczyły się ponad miesiąc. Największa bitwa powstania, o plac Muranowski, miała miejsce w dniach od 19 do 22 kwietnia i walczyli w niej także członkowie ŻZW. Każdego dnia dochodziło do ataku niemieckich oddziałów, chcących możliwie szybko i w sposób spektakularny zniszczyć żydowską dzielnicę. Stroop w swym raporcie pisał: "Wciąż pojawiały się grupy bojowe liczące od 20 do 30 lub więcej żydowskich wyrostków w wieku od 18 do 25 lat, którym zawsze towarzyszyła pewna liczba kobiet, wzniecając nowy opór". Otrzymywali oni rozkaz, by pozostać do ostatka z bronią w ręku i unikać dostania się do niewoli przez popełnienie samobójstwa.
Jak wysoka była cena tego krańcowego oporu, wspominał Marek Edelman: "Tysiące ludzi giną w płomieniach. Swąd palących się ciał dusi oddech. Na balkonach domów, na framugach okiennych, na niespalonych kamiennych schodkach leżą zwęglone trupy. [...] Setki ludzi kończą życie, skacząc z trzeciego czy czwartego piętra. Matki w ten sposób ratują dzieci przed spaleniem żywcem".

8 maja Niemcy odkryli bunkier sztabu ŻOB przy ul. Miłej 18, w którym przebywał przywódca powstania Mordechaj Anielewicz wraz z żoną i prawie setką innych bojowników. Przywódcy nie wzięto żywcem - popełnił samobójstwo.

Powstanie zakończyło się 16 maja 1943 r., a dla spektakularnego przypieczętowania jego klęski Stroop nakazał wysadzenie Wielkiej Synagogi na ul. Tłomackie. W raporcie zapisał: "Była żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie przestała istnieć". Pozostawiono kilka bunkrów, resztę budynków wysadzono w powietrze lub spalono. Żydów, którym nie udało się zbiec lub skutecznie ukryć, zamordowano na miejscu albo odtransportowano do obozu nr 2 w Treblince. Choć minęło 70 lat od tamtych wydarzeń, wciąż trwają dyskusje na temat sensu samego powstania, bierności lub zaangażowania społeczności żydowskiej, jak też skali pomocy polskich mieszkańców Warszawy dla walczącego getta. Sporom tym towarzyszą dwa odmienne opisy - jeden zamieszczony w wierszu Czesława Miłosza "Campo di Fiori": "W Warszawie przy karuzeli,/ W pogodny wieczór wiosenny,/ Przy dźwiękach skocznej muzyki. /Salwy za murem getta /Głuszyła skoczna melodia", a drugi pojawiający się we wspomnieniach tych, którzy przeżyli - obraz dwóch flag - polskiej i syjonistycznej solidarnie powiewających nad walczącym gettem.

MARTYNA GRĄDZKA, historyk, pracownik Oddziału IPN w Krakowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski