Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy nie strzela się karnych...

Redakcja
Proszowianka: Ambrosiewicz - Kusek, Jędrszczyk, Świstak - Jaskólski (64 Komisarek), Skrzyński (64 Weinar), Duniec, Krupa, Radwański - Ankowski (72 Kleszcz), Dzieński

Proszowianka Naftomontaż - Dalin Myślenice 1-1 (1-0)

 1-0 Dzieński 10, 1-1 Rudzki 55. Sędziował Sebastian Widlarz z Wadowic. Żółte kartki: Świstak, Jaskólski, Skrzyński, Nowak, Tomeczko, Brytan, Rudzki. Widzów 500.
 Dalin: Matysiak - Brytan, Nowak, Tomeczko - Fornalik - Badoń (61 Włodarczyk), Rudzki (88 Ł. Szaporów), Stoch, Polowiec - Czerwiec, Szynalik
 Po 10 minutach wzajemnego badania gospodarze odważyli się śmielej zaatakować i już pierwsza akcja ofensywna przyniosła im prowadzenie. Z lewej strony dośrodkował Radwański, stojący na linii szesnastu metrów Dzieński końcem buta uderzył niezbyt mocno, ale na tyle precyzyjnie, że piłka tuż przy słupku wpadła do siatki. Zawodnicy tworzący obronę Dalinu wyraźnie się w tej sytuacji zgapili jakby licząc, że sędzia odgwiżdże spalonego. Za moment mogło być 2-0. Prawą stroną przedarł się Ankowski, podał do Dzieńskiego, który strzelił raz, potem drugi (za każdym razem piłkę odbijał Matysiak), aż w końcu do odbitej piłki doskoczył Radwański, uderzona przez niego odbiła się od nogi obrońcy i wyszła na rzut rożny. Po jego wykonaniu głową strzelał Świstak i Matysiak znów musiał się wykazać refleksem.
 Po tym okresie szybkiej i pomysłowej gry proszowianie spuścili nieco z tonu i do głosu częściej zaczęli dochodzić goście. Najpierw Polowiec główkował niecelnie po rzucie rożnym. W 35 min Ambrosiewicza próbował zaskoczyć z wolnego Rudzki i bramkarz z pewnym trudem wybił piłkę na róg. Za moment po akcji Tomeczki ponownie strzelał Rudzki - tym razem uderzenie z 14 m było niecelne.
 Końcówka I połowy to znów ataki i sytuacje dla gospodarzy. W 39 min po podaniu Krupy Ankowski w nie zdołał opanować piłki na linii pola karnego. W 44 w sytuacji sam na sam z Matysiakiem znalazł się Radwański, ale upadł pod naporem atakującego obrońcy Dalinu bezskutecznie domagając się "jedenastki". Tuż przed gwizdkiem na przerwę piłkę w polu karnym wywalczył Ankowski, lecz przegrał pojedynek z Matysiakiem. Gospodarze próbowali kontynuować natarcie również po przerwie, czynili to jednak mniej przekonująco, a przy tym wciąż byli niedokładni w sytuacjach podbramkowych. W 50 min Krupa przedarł się lewą stroną, strzelił z 10 - źle trafiona piłka poszybowała za wysoko. Tymczasem 5 minut później powody do zadowolenia mieli goście. Po akcji i dośrodkowaniu z lewej strony Tomeczki Rudzki uderzył głową z ok. 7 metrów, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. Jak się później okazało był to gol, który ustalił wynik spotkania. Stało się tak, choć obie drużyny miały jeszcze doskonałe okazje do jego zmiany. Najlepszą dla gospodarzy zmarnował w 61 min Kusek, który z rzutu karnego trafił piłką w słupek. Jedenastka została podyktowana po tym, gdy wychodzący do dośrodkowania z rzutu wolnego Świstak został przewrócony na ziemię przez Stocha. Innych klarownych sytuacji gospodarze już nie stworzyli. Wprawdzie Matysiaka próbowali zaskoczyć strzałami z daleka Krupa (trzykrotnie), i Komisarek, ale bez skutku.
 Tymczasem kontraktujący goście w końcówce bliscy byli wywiezienia z Proszowic kompletu punktów. W 80 min Czerwiec wyłożył piłkę Włodarczykowi na 5 metr i ten fatalnie przestrzelił. W 88 min znów Czerwiec uderzył bardzo mocno zmuszając Ambrosiewicza do wysiłku. Wreszcie w ostatnich sekundach pozostawiony bez opieki Stoch "wyciągnął" daleko bramkarza i niemal z linii końcowej "zakręcił" piłkę w kierunku bramki. Jej lot przeciął stojący na linii bramkowej Kusek, który w ten sposób w części zrehabilitował się za niewykorzystaną jedenastkę.

(ALG)

Punkt z dedykacją

 Leszek Walankiewicz, trener Dalinu: - Po remisie w Staszowie udało nam się wywieźć punkt z Proszowic. Oba te spotkania były dla nas podobnie trudne. Liczyliśmy się z tym, że Proszowianka postawi nam trudne warunki i tak się stało. My jednak przyjęliśmy je. Bardzo mnie cieszy, że zespół gra mądrze i, co ważne, szczęśliwie. Po kontratakach dochodzimy do klarownych sytuacji strzeleckich i gdybyśmy dzisiaj i w Staszowie wykazali nieco więcej koncentracji, mogliśmy oba te spotkania nawet wygrać. Zdobyty punkt moi zawodnicy chcą zadedykować naszemu wieloletniemu kierownikowi drużyny Krzysztofowi Kmiecikowi, który nie mógł dzisiaj być z nami, ponieważ zmienia stan cywilny. Mocno jednak wierzył, że uda nam się w Proszowicach zremisować.
 Lucjan Franczak, trener Proszowianki: - Gdy nie strzela się bramek w dobrych sytuacjach i zamiast prowadzić wysoko prowadzi się 1-0, w każdej chwili przewagę można stracić. Gdybyśmy wykorzystali sytuacje stworzone przed przerwą, a później rzut karny, zupełnie inaczej by się grało. Zespół grał bardzo ambitnie, tego nie można zawodnikom odmówić, ale popełnili mnóstwo błędów. Nie można przecież dopuszczać do takich sytuacji, jaką w końcówce miał Stoch. Przed meczem ustaliliśmy, że w razie przyznania nam rzutu karnego, jego wykonawcą będzie Doniec. On jednak nie wziął na siebie odpowiedzialności. Najgorsze jest to, że to już drugi z kolei niewykorzystany przez nas rzut karny.
 Jeżeli uda nam się w poniedziałek zatwierdzić Artura Tyrkę, to w środę będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Pogonią w Staszowie.

(ALG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski