MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Genialny pisarz, obłędny rasista

Rozmawiał Włodzimierz Knap
Fiodor Dostojewski
Fiodor Dostojewski fot. archiwum
30 października 1821. W Moskwie urodził się Fiodor Dostojewski. Jako pisarz równy jest Szekspirowi czy Goethemu. Jako człowiek stał się ksenofobem i nacjonalistą.

Rozmowa z prof. Józefem Smagą, znawcą kultury rosyjskiej.

– Frazą z literatury polskiej zapytam o rosyjskiego pisarza: „Dlaczego Fiodor Michajłowicz Dostojewski wzbudza w nas zachwyt”?

– Dlatego, odpowiadam, dostosowując się do naszego kanonu, że Dostojewski wielkim pisarzem był. Uważam go za jednego z największych pisarzy w dziejach literatury światowej. Był geniuszem pióra. Bez dwóch zdań. Śmiało postawić go można obok Szekspira, Sofoklesa, Dantego czy Goethego. Ale jak to z geniuszami często bywa, ujmując rzecz delikatnie, miał złożoną naturę.

Jego szeroko rozumiane poglądy publicystyczne, od polityki po religię, są zaprzeczeniem humanitaryzmu, demokracji czy idei równości. Więcej, moim zdaniem, one i dzisiaj są niebezpieczne. Szczególnie mam na myśli głoszony przez niego mit zdegenerowanego, złego, głupiego Zachodu, a z drugiej strony zdrowej, sprawiedliwej, mądrej Rosji. Tego rodzaju poglądy Dostojewskiego mocno tkwią w trzewiach wielu współczesnych Rosjan.

– Określa go Pan „prekursorem rosyjskiego rasizmu”.

– Mam na myśli rasizm etniczny. Był fanatycznym wyznawcą Rosji i Rosjan jako narodu wybranego.

– Ojciec jego był ordynatorem szpitala wojskowego w Moskwie, a przy tym niezrównoważonym alkoholikiem. Matka zaś – wrażliwą wielbicielką literatury i sztuki. Wielkim wstrząsem dla niespełna 18-letniego Fiodora była tragiczna śmierć ojca, który został zamordowany przez chłopów ze wsi Czeremoszna, rozsierdzonych na niego za uwodzenie ich córek i żon.

– Zestawienie tekstu „Braci Karamazow” – stary Karamazow posyła syna Iwana do wsi Czer-masznia – z zabójstwem skłoniło córkę pisarza, Lubow, do wysunięcia hipotezy, że prototypem plugawego rozpustnika Fiodora Pawłowicza był ojciec autora „Zbrodni i kary”.

Nie ulega natomiast wątpliwości, że Dostojewski już jako dziecko był niezwykle wrażliwy, do czego z pewnością przyczynił się rozgrywający się na oczach małego Fiedi dramat między rodzicami. Stanie się on zresztą jedną z inspiracji jego twórczości. Warto pamiętać, że Fiedi za elementarz służyła „Biblia”, a „Księga Hioba” pozostawi w jego pamięci i wyobraźni ślad niezatarty. Literatura szybko stała się jedyną jego pasją życiową.

Pasją zarówno w sensie dosłownym tego słowa (passio– cierpienie, męka), bo przez nią cierpiał, lecz też potocznym – bo była dla niego wszystkim.

– Debiut, jako pisarz, miał niesamowity.

– O tak; w literaturze rosyjskiej nie było chyba równie błyskotliwego, zachwycającego. Wiosną 1845 r. ukończył „Biednych ludzi”. Już w rękopisie tę powieść przeczytali wybitni przedstawiciele ówczesnego życia literackiego: poeta Mikołaj Niekrasow i słynny krytyk Wissarion Bieliński. „Biednych ludzi” uznali za wielkie artystyczne wydarzenie.

– Biedni ludzie zajmowali Mikołaja Gogola. Na ile Dostojewski w tej kwestii wzorował się na nim, pisarzu pochodzącym z Ukrainy, choć piszącym po rosyjsku?

– Oczywiście, że cień Gogola rozciągał się także na Dostojewskiego, lecz autor „Sobowtóra” nie był kontynuatorem realizmu Gogola. Dostojewski, jako pisarz, patrzył szeroko na człowieka, w całej jego złożoności. Tak też chciał patrzeć na dzieje, procesy społeczne i cywilizacyjne, politykę czy geopolitykę. Ale na tych polach często błądził. I to potwornie.

– Aż tak?

– Dostojewskiego uważam za jednego z najbardziej wpływowych architektów gmachu rosyjskiego antyeuropeizmu, antyzachodniości.

– Ale przecież jako pisarz, intelektualista, był niemal w całości zanurzony w kulturze europejskiej.

– Owszem; nie przeszkadzało mu to jednak w tym, że był wielkim ksenofobem, obłędnym nacjonalistą, rasistą. Był anty-Polakiem, antysemitą.

– Skąd się brało takie jego nastawienie, dlaczego głosił takie poglądy?

– Rdzeniem było myślenie na temat tego, kim jest rosyjski lud. Inteligencja rosyjska, szczególnie w XIX stuleciu, klęczała przed prostym ludem. Tak samo zachowywał się Dostojewski. By lepiej go zrozumieć, należy wrócić do okresu katorgi w jego młodym życiu. Cztery lata spędził na niej za uczestnictwo w spotkaniach ludzi skupionych wokół Michaiła Pietraszewskiego, utopijnych socjalistów. Został za to skazany za karę śmierci.
Na minutę przed rozstrzelaniem posłaniec carski przycwałował z wiadomością, że wyrok został zamieniony przez cara na katorgę. Cztery lata spędził w Omsku nad Irtyszem. Ciężkie kajdany, ogolona do połowy głowa, wyczerpująca praca w brudzie i chłodzie, w otoczeniu wrogo nastawionych do „szlachetnie urodzonych” współwięźniów. Takich doświadczeń nie zaznał żaden wielki pisarz.

W Omsku zetknął się głównie z pijakami, zbrodniarzami, złodziejami itp. W swojej głowie przeciwstawił im rosyjski lud. Uważał Rosjan za najmądrzejszą nację, etycznie najdoskonalszą. Pytano zresztą Dostojewskiego, gdzie spotyka takich wspaniałych Rosjan?

– Co odpowiadał?

– A co miał? Chwalił pod niebiosa lud rosyjski i krytykował inne nacje. O Niemcach pisał m.in.: „Są oni bezgranicznie głupi”. A dalej: „Nasz lud od niemieckiego jest bezgranicznie dostojniejszy, uczciwszy, mądrzejszy, bardziej oddany najwznioślejszej idei chrześcijańskiej. Idei, której Europa – ze zdechłym katolicyzmem i pełnym głupich sprzeczności luteranizmem – nie jest w stanie zrozumieć”. O Genewie i jego mieszkańcach pisał skrajne głupoty. Przekonywał, że robotnik z Genewy „nie jest wart nawet małego palca rosyjskiego robotnika”.

– Skąd u Dostojewskiego brała się taka potrzeba deifikacji ludu rosyjskiego?

– Moim zdaniem, katorga miała kluczowy wpływ na takie jego widzenie świata. Cztery lata on, szlachcic, inteligent, człowiek niezwykle wrażliwy, spędził w arcytrudnych warunkach. Konsekwencją było gigantyczne skrzywienie w patrzeniu na otaczającą go rzeczywistość.

– Cytuję Pana: „Paradoks megalomańskich poglądów o wyższości Rosji na Europą polegał na tym, że teoria ta nie była oryginalnym rosyjskim pomysłem, lecz adaptacją myśli niemieckich romantyków”. Dostojewski nie wiedział, że przejmuje spuściznę „tępych Niemców”?

– Tego nie wiem. Był jednak tak przekonany o słuszności tego poglądu, że być może uznawał go za czysto rosyjską koncepcję. Potężnie wspierała ją idealizacja prawosławia. Dostojewski przekonywał, że katolicyzm, a nie prawosławie stoi na straży świeckiej polityki, a tymczasem było odwrotnie.

– Głosił też pogląd, że Rosja stoi na straży pokoju.

– Przekonywał, że „jest wspólnotą braterstwa i miłości”.

– A aneksje terytorialne Moskwy jak uzasadniał?

– Tym, że inne nacje, państwa lgną do niej niczym niemowlę do piersi matki.

– Na Polskę patrzył mocno krytycznie.

– Dla niego byliśmy obcym ciałem w świecie narodów słowiańskich. „Judaszem Słowiańszczyzny”. Przekonywał, że pod berłem cara powstała nowa Polska, wyzwolona, odrodzona, która może oczekiwać w przyszłości jednakowego losu z każdym plemieniem słowiańskim. Głosił, że powrotu do starej Polski nie może być, dlatego że ona nie może współistnieć z Rosją. Celem „starej Polski”, według autora „Potulnej”, było stanie na czele świata słowiańskiego, czyli zastąpienie Rosji.

– W Omsku razem z Dostojewskim katorgę odbywało czterech Polaków (za udział w tzw. sprawie ks. Piotra Ściegiennego). Przyznawał on, że Polacy cierpią, ale w jego twórczości jako naród wypadamy marnie.

– Pod piórem Dostojewskiego „Polaczki” nie występowali jako kreacje indywidualne, lecz symboliczne personifikacje cech narodowych. Katolicka Polska, stale powtarzał, doprowadza się przez swą religię i wybór zachodniej drogi do samodegradacji.

Podkreślał, że chrześcijaństwo zachodnie zaprzedało się szatanowi. Dodam, że w Polsce nie był, Polaków znał niewielu. Powoływał się co prawda kilka razy na Konrada Wallenroda jako symbol perfidii Polaków, ale jego argumenty dowodzą, że poematu Mickiewicza nie czytał.

– To jednak nie Polaków, a Żydów, czy jak pisał „Żydków”, uważał za największe zło, przynajmniej z uwagi na interes Rosji.

– Tak. Co gorsza, nie wierzył ani w ucisk Polaków, ani dyskryminację Żydów w państwie rosyjskim. Wręcz odwrotnie. To Żydzi, przekonywał, ciemiężą Rosjan; nie kryją się z poczuciem wyższości.

– Choć gardził też Niemcami, to kiedy w latach 70. doszło do zbliżenia Rosji z Niemcami, w „Braciach Karamazow” z sympatią kreśli postać niemieckiego lekarza Herzenstubego.

– Powody takiego stanu rzeczy są dwa. Po pierwsze, Dostojewski był szowinistą rosyjskim. Interes Rosji stał u niego na piedestale. Po drugie, konkretne poglądy głosił pod wpływem emocji, wydarzeń. Niemcy długo byli dla niego gorsi od Polaków, lecz kiedy Bismarck z Aleksandrem II porozumieli się, o Niemcach pisał jako „o wielkim narodzie”.

– Dostojewski powoływał się często na Chrystusa.

– Owszem, uważał go za wszechwzór i kryterium prawdy. Pisał, że gdyby musiał opowiedzieć się między Jezusem a prawdą, zawsze wybrałby Chrystusa. Przekonywał, że należy stale zadawać sobie pytanie, jak w danym przypadku postąpiłby Jezus? Sam sobie tego pytania chyba nie zadawał zbyt często, bo podsycał nienawiść do Polaków, Żydów, uznawał Rosjan za nadludzi.

– Które jego dzieło Pan ceni najwyżej?

– „Zbrodnię i karę”. Potem „Braci Karamazow”. Do nich, jak też kilku innych, ludzie zawsze będą wracać, szczególnie w tzw. trudnych czasach. To był „pisarz mroczny”. Ale krzepi w ciężkich czasach.
***

Prof. Józef Smaga, wybitny znawca dziejów i kultury rosyjskiej. Autor m.in. wstępów do powieści Dostojewskiego wydawanych przez Bibliotekę Narodową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski