MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Genua. Włoskie lato"

Redakcja
FOT. KINO POLSKA
FOT. KINO POLSKA
Genova Superb. Genua Wspaniała! Niegdyś najbogatsze miasto handlowe i portowe świata. Z dominacją banków i burzliwą historią polityczną. Miejsce urodzenia Krzysztofa Kolumba. Katedra S. Lorenzo z XII w., liczne kościoły i pałace... "Włoskie lato" nie powtarza atrakcji z turystycznego przewodnika. Przepiękne wnętrza świątyń fotografowane są z pewnym chłodem i nawet na rozległych plażach nadmorskich nie wyczuwa się upału. Bo nie to jest w tym przypadku najważniejsze.

FOT. KINO POLSKA

Władysław Cybulski: ZAPISKI KINOMANA

Architektura miasta zawężona została do labiryntu zaułków i przejść pomiędzy kamienicami tak ciasnych, że mogą przepuścić pojedynczego przechodnia lub co najwyżej motocykl. Łatwo się tutaj zgubić, stracić orientację, doznać lęku przestrzeni. To właśnie jest istotne dla aury niepokoju i niepewności, jaka wypełnia ekran.
Z Chicago przyjeżdża do Genui amerykańska rodzina. Trzyosobowa. Ojciec obejmie stanowisko uniwersyteckiego wykładowcy, dwie nieletnie córki zostały tu przywiezione w nadziei, że w nowych warunkach zdołają pokonać traumę po tragicznej śmierci matki w wypadku samochodowym. Starsza dziewczyna stara się o tym zapomnieć w pierwszych kontaktach erotycznych z młodym Włochem podrywaczem, natomiast młodsza, obdarzona bujną wyobraźnią, przypisuje sobie winę za nieszczęśliwy wypadek i dręczą ją wyrzuty sumienia. Do tego stopnia intensywne, że ma wizje zmartwychwstałej matki... Co to się dzieje? - carramba, czy zapanowała jakaś moda na materializujące się duchy? W zeszłym tygodniu pisałem o "Winie truskawkowym", gdzie też występował odżywający na ekranie duch. Nie budzi mojego zaufania taki zabieg fabularny. Rolę ojca wdowca, który sam gotuje, sprząta i wychowuje dwie pannice, zagrał 41-letni aktor brytyjski Colin Firth. Widzieliśmy go już w "Angielskim pacjencie", "Dziewczynie z perłą" i w "Dzienniku Bridget Jones". Jak wynika z tych m.in. filmów, ma dar kreowania różnych postaci, a jego gra jest zawsze bardzo oszczędna. W czynnościach domowych jest w "Genui" naturalny do tego stopnia, że widz zastanawia się, czy to doskonałe, "bezszmerowe" aktorstwo, czy też prosta obecność przed kamerą. Jakby bohater przeniknął weń całkowicie. Ale jakkolwiek się go oceni, trzeba zauważyć, że pierwszorzędną "gwiazdą" filmu jest małolata, zupełnie nieskrępowana okiem obiektywu, jako młodsza córka profesora, niezbyt ładna, ale głęboko przeżywająca swoją sytuację. Podajmy więc jej nazwisko: Perla Haney-Jardine. Starszą jej siostrę gra 17-letnia amerykańska modelka Willa Holland.
Reżyser Michael Winterbottom ("Droga do Guantanamo") dostał za swoją pracę nagrodę w San Sebastian. Filmował aktorów "z ręki", pozwalając im na improwizację. Umiał stworzyć sugestywny, klaustrofobiczny klimat bezradności i zagrożenia w cieśninie uliczek jakby bez wyjścia, po których błąkają się ludzie naznaczeni cieniem śmierci. Dosłowne wskrzeszenie zmarłej matki odebrało filmowi walor autentyzmu i pewnie dlatego kameralny dramat rodzinny oglądałem raczej obojętnie. Bo jeśli nie wierzę w jeden element opowiadania, to nie dowierzam już całości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski