Andrzej Kozioł: MOIM ZDANIEM
Było śmiesznie, zwłaszcza kiedy „królowa” na koniec powiedziała z ulgą, że zaraz nakarmi swoje pieski.
Było śmiesznie, dopóki pielęgniarka zatrudniona w szpitalu nie popełniła samobójstwa. Głupi, sztubacki kawał skończył się jak najgorzej, farsę zwieńczyła tragedia.
Młodzi dziennikarze czy też didżeje zostali ocenieni surowo, nawet bardzo surowo, przesłuchiwani przez telewizyjną dziennikarkę, rozpłakali się i chyba były to łzy jak najbardziej autentyczne, powodowane wstydem oraz poczuciem winy.
Przy okazji wznowiono dyskusję na temat dziennikarskiej etyki, przypomniano dziennikarskie prowokacje i ewidentne nadużycia.
Czy para młodych Australijczyków zasłużyła na tak surowe potępienie? Kawał, jak się rzekło, był sztubacki, intencje jego autorów z pewnością dalekie od chęci wyrządzenia komukolwiek krzywdy. Jednak stało się, życie – a raczej śmierć – przerosło infantylny dowcip...
Z tego rodzaju wydarzeń zazwyczaj – jak w dydaktycznym wierszyku – wypływa jakiś morał. Tym razem będzie o niego trudno. Co najwyżej można bezradnie powiedzieć coś o nieprzewidywalności naszych działań...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?