Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik w ringu

Artur Gac
Dawid Kwiatkowski ma szansę kontynuować swoją karierę
Dawid Kwiatkowski ma szansę kontynuować swoją karierę fot. Andrzej Banaś
Boks. Dawidowi Kwiatkowskiemu pomógł Marcin Najman.

Pięściarz z Oświęcimia Dawid Kwiatkowski podpisał umowę z nową grupą promotorską NW Promotion, ale wciąż zarabia na życie w kopalni Brzeszcze.

Po rozwiązaniu grupy Unia Boxing Oświęcim i porażce po słabym występie na październikowej gali w Częstochowie stracił serce do boksu, a brak promotora i perspektyw tylko spotęgowały przygnębienie.

Kto wie, jak długo Kwiatkowski wytrwałby w postanowieniu, gdyby nie sportowiec i celebryta Marcin Najman. Były uczeń Jerzego Kuleja, wespół z Robertem Walczakiem założył nową organizację, która jest kontynuacją grupy NG Promotion. Warunki kontraktu skłoniły "Dajano" do zmiany decyzji.

- Umowę podpisaliśmy na dwa lata i jest ona dla mnie atrakcyjna, bo mogę dobrze zarobić. Marcin został moim promotorem i menedżerem - mówi pięściarz kat. półśredniej z niezłym rekordem walk zawodowych (8 zwycięstw, 2 porażki i remis). Debiut Kwiatkowskiego pod szyldem nowej grupy ma nastąpić 11 lipca na gali w gminie Jeleśnia (woj. śląskie), z której transmisję przeprowadzi TVP.

Nie wiadomo, czy podopieczny trenera Jana Sibika zdoła zrobić karierę w boksie zawodowym, ale szermierka na pięści już odegrała w jego życiu niebagatelną rolę. Sportowiec trenuje w MOSiR w Oświęcimiu, wciela się też w rolę instruktora i prowadzi zajęcia, ale jednocześnie nie rozstaje się ze... strychem w domu po zmarłej babci, na którym urządził sobie mini-salkę z potrzebnymi przyborami. - Tu wszystko się zaczęło, dlatego czuję do tego miejsca wielki sentyment i jestem w nim częstym gościem - mówi sportowiec.

Podstawowym źródłem utrzymania "Dajano" jest ciężka praca fizyczna w kopalni Brzeszcze, gdzie niedawno skręcił staw skokowy. Co ciekawe, kontuzji nie nabawił się podczas wykonywania robót w przodku, ale pierwszego dnia strajku górników, w którym brał udział przez trzy dni. - Nieraz, gdy po treningu zjeżdżam pod ziemię na szychtę, od razu "ścina" mi organizm. Przez różnicę ciśnienia i inne powietrze tracę siły, ale zagryzam zęby, bo trzeba pracować. Przez to czasami zmuszam się do treningów, ale nie zabraknie mi samozaparcia - deklaruje sportowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski