Gorzej niż za komuny

Krzysztof Kawa: KAWA NA ŁAWĘ

Trudno im się dziwić, gdyż ekstraklasę ma wspierać inwestor, którego nazwę prezes obiecywał podać do połowy września, ale wciąż tego nie zrobił. Wprawdzie tłumaczy, że przelew z bezimiennej firmy na konto związku lada chwila nadejdzie, ale kibice już ochrzcili Hałasika na forach internetowych „hokejowym Dyzmą” (w odróżnieniu od „piłkarskiego”, czyli byłego selekcjonera, a obecnie trenera krakowskiej Wisły Franciszka Smudy). Słowem – cyrk na kółkach.

A propos kółek i cyrku... Środowisko hokejowe bynajmniej nie ma monopolu na bałagan. Bo w żużlowym światku jest równie wesoło. Tak przynajmniej twierdzą przedstawiciele ośmiu klubów, którzy zapowiedzieli bojkot przyszłorocznych rozgrywek ekstraligi, jeśli Polski Związek Motorowy nie przestanie tychże klubów – jak utrzymują – gnębić. Krystyna Kloc, przewodnicząca Rady Nadzorczej WTS Wrocław, stwierdziła dosadnie na łamach „Przeglądu Sportowego”: „Jest gorzej niż za komuny. Związek nie chce z nami rozmawiać, nie słucha. Spółka Ekstraliga, nie pytając nas o zdanie, narzuca dodatkowe obowiązki związane z większymi wydatkami”. Prezes PZM Andrzej Witkowski w odpowiedzi zarzucił buntownikom, że jedną rękę wyciągają po związkowe tysiąc złotych, a drugą (tą lżejszą) wydają miliony na kontrakty z zawodnikami. I zapewnił, że w listopadzie poda do publicznej wiadomości, jak naprawdę wyglądają finanse klubów.

Czekamy z niecierpliwością na zrealizowanie obietnicy, bo nie chcemy, by gdziekolwiek w Polsce było gorzej niż za komuny. Tym samym tropem powinien pójść hokej. A więc prezesie Hałasik – proszę wyjść z podziemia!