Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grabarz, czy wybawca?

SZEL
- Trzeba się kierować gospodarnością, a nie sztywnymi procedurami - twierdzi Helena Kuk, przewodnicząca związków zawodowych w gorlickim "Glimarze", krytykując posunięcia syndyka masy upadłościowej rafinerii Bożeny Polesek.

Zdaniem związkowców zbyt długi proces szacowania wartości nieruchomości może sprawić, że nigdy nie uda się pozyskać nabywcy gotowego kupić "Glimar". Powód jest prosty - długotrwały przestój w produkcji sprawił, że instalacje nieużywane od ponad dwóch lat nie dają gwarancji, iż po ich ponownym uruchomieniu wszystkie procesy będą przebiegać prawidłowo. Po dwóch latach od ogłoszenia upadłości wygasa też pozwolenie na budowę najbardziej wartościowej części "Glimaru", czyli instalacji Hydrokompleksu. Jest ona gotowa w 90-procentach, więc rozruch technologiczny nie jest możliwy. Zanim potencjalny inwestor wyda setki milionów złotych na przeprowadzenie całego procesu, będzie musiał najpierw ponieść koszty aktualizacji pozwolenia na budowę oraz samej budowy.
- Wszystko to zniechęca inwestorów, bo oznacza dodatkowe, ogromne wydatki - przekonuje Helena Kuk. - Naszym zdaniem za taki stan rzeczy w dużej mierze odpowiada syndyk, która poświęciła dwa lata na długotrwałe i skrupulatne szacowanie wartości majątku. Tymczasem w rzeczywistości to rynek weryfikuje owe szacunki. Co z tego, że mamy dokładną wycenę majątku, skoro do dziś nie udało się znaleźć kupca? Z każdym dniem realna wartość "Glimaru" spada i nijak się to ma do ceny zakładu. Zresztą Hydrokompleks nie jest jedynym przykładem na potwierdzenie tej tezy. Wystarczy wspomnieć choćby o instalacji Geoformingu, która już pod koniec lat 90. pozwalała produkować benzynę eurosuper 95. Dziś trudno powiedzieć w, jakim jest stanie.
Bożena Polesek odpiera te zarzuty, powołując się na fakt, że pomimo kolejnych redukcji zatrudnienia, w "Glimarze" nadal pozostaje 80-osobowa załoga. Ludzie ci są tam właśnie po to, by zająć się bieżącym utrzymaniem i konserwacją urządzeń. Choć z drugiej strony trudno zaprzeczyć, że długotrwały przestój z pewnością im nie służy.
- Trzeba jednak pamiętać, że to nie syndyk, lecz zarząd rafinerii wygasił produkcję - podkreśla Bożena Polesek. - Wiem, że załodze trudno się z tym pogodzić, ale syndyk nie jest dobrym wujkiem, który zjawia się w firmie z pieniędzmi, wznawia produkcję i rozwija interes. Pełni on raczej rolę grabarza, bo jego zadaniem jest doprowadzenie do sprzedaży majątku i likwidacji podmiotu gospodarczego. Niestety tak też będzie w przypadku "Glimaru". Dotyczy to również stopniowego wygaszania umów z załogą, nawet jeśli rodzi to protesty samych zainteresowanych.
Przypomnijmy, że związki zapowiedziały wejście w spór zbiorowy z syndykiem, twierdząc, że tryb rozwiązania umów o pracę był niezgodny z prawem. Załoga dowodzi, że trzecia umowa zawarta jesienią ubiegłego roku "na czas wykonania określonej pracy", czyli sprzedaży zorganizowanej części rafinerii, obowiązuje nadal, bo "Glimaru" dotąd nie udało się sprzedać. Związki domagają się także uznania wszystkich umów za zawarte na czas określony. Termin ich zakończenia warunkowała data, którą miał być dzień sprzedaży rafinerii ustalony na styczeń. Była to trzecia umowa zawarta na czas określony, a zatem automatycznie winna być uznana za zawartą na czas nieokreślony.
- Zwłaszcza, że nie zmienił się nasz zakres obowiązków - tłumaczy Helena Kuk. - Załoga wykonywała te same czynności, co przed wygaśnięciem umowy.
Pracownicy "Glimaru" będą dochodzić swoich praw przed sądem pracy. Zaznaczają, że proces narazi syndyka, a więc pośrednio samą rafinerię, na niepotrzebne dodatkowe koszty.
(SZEL)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski