Naprawdę nazywał się Jerry Silberman. Pseudonim artystycznym zaczerpnął od Eugene Ganta, bohatera jego ulubionych książek (autorstwa Thomasa Wolfa) i Thortona Wildera. - To najpiękniejsze nazwisko, jakie kiedykolwiek słyszałem - powiedział aktor w jednym z wywiadów.
Brooksa poznał na Broadwayu, gdzie rozpoczynał karierę w latach sześćdziesiątych. Brooks od razu dostrzegł w nim neurotycznego księgowego Blooma z „Producentów”.
Aktor wzbraniał się jednak, gdyż miał na swoim koncie jedynie niewielki epizod przed kamerą w „Bonnie i Clyde” Arthura Penna. Brooks był nieugięty i nie mylił się, bo za rolę Blooma Wilder otrzymał nominację do Oscara. Współpraca z twórcą „Producentów” otworzyła mu drzwi na plan filmowy innych reżyserów. Zagrał główną rolę w „Willy Wonka” Mela Stuarta i wystąpił u Woody’ego Allena jako psychiatra we „Wszystko co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać”.
Próbował też swoich twórczych sił jako scenarzysta, a niektóre ze swoich scenariuszy reżyserował. Tak było na przykład z „Kobietą w czerwieni” lub „Sunday lovers”. Jego wielkim sukcesem, uhonorowanym kolejną nominacją do Oscara, był scenariusz do „Młodego Frankensteina” w reżyserii Brooksa.
Gene Wilder odszedł w wieku 83 lat w Stamford, w stanie Connecticut z powodu powikłań związanych z chorobą Alzheimera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?