Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grecka przysługa

Ryszard Terlecki
Wszystko jest polityką. Czy rząd polski ma coś do powiedzenia w sprawie greckiego kryzysu? A może raczej w sprawie kryzysu Unii Europejskiej wywołanego przez Greków? W telewizji widzieliśmy charakterystyczny obrazek: premier Kopacz siedzi w przedziale jakiegoś pociągu, komentuje wynik referendum w Grecji i wyjaśnia dziennikarzom, że Polsce nic nie grozi.

Co pani premier robi w pociągu (może do Łodzi?), w czasie gdy ważą się dalsze losy europejskiej integracji? Ugania się po peronach i wagonach za wyborcami Platformy, którzy najwyraźniej pociągami nie jeżdżą, bo entuzjastycznego tłumu wokół pani premier nie widać. Czy tylko ci, którzy jeżdżą limuzynami, pozostali jeszcze wierni partii władzy?

Obawiam się, że w sprawie greckiej uwagę rządu zaprzątają wyłącznie dwie kwestie. Po pierwsze, zadaje sobie pytanie, czy życie codzienne w Grecji stanie się pasmem spektakularnych udręk i kłopotów dla jej obywateli. Bo wtedy będzie można postraszyć Polaków, że jak nie postawią na kontynuację „ciepłej wody w kranie”, to grecka fala zamiast rozlać się na Hiszpanię czy Włochy, może popłynąć do Polski.

Głosujesz na zmiany, które według obietnic PiS mają popchnąć Polskę ku nowoczesności i zamożności, to za karę będziesz stać w kolejce do bankomatu i zamkną twój ulubiony hipermarket – takie ostrzeżenia mają powstrzymać Polaków przed nieodpowiedzialnym wyborem. Czy zgodny chór finansowanych z państwowych pieniędzy telewizji (reklamy państwowych firm są podstawą ich egzystencji) zdoła nakłonić krnąbrnych obywateli, aby opowiedzieli się za „tym samym, tylko jeszcze więcej”, czyli Platformą Obywatelską, po raz trzeci?

Ale rządowi pesymiści analizują też inny scenariusz. Gdy Niemcy i Francja dogadają się w sprawie Grecji, będą zmuszone pozyskać dla swoich pomysłów inne państwa Unii. Czy gdyby Polska zdołała stać się pożytecznym totumfackim europejskich mocarstw, to w nagrodę mogłaby liczyć na kolejne brukselskie posady?

Czy po ewakuacji Tuska i Bieńkowskiej znalazłoby się miejsce dla premier Kopacz i paru jej przyjaciółek? Jakieś dobrze płatne posady z daleka od zacofanej i niewdzięcznej Polski? W Warszawie nowy rząd, na przykład z premier Muchą na czele, walczyłby dla PO o przekroczenie wyborczego progu pięciu procent, a zasłużeni weterani polityki miłości patrzyliby na to z bezpiecznej europejskiej odległości.

Jestem pewien, że po serii kolejowych przygód oraz po udanym rajdzie po brukselskich przecenach nic innego nie absorbuje uwagi rządowej ekipy. – Niech ktoś zadzwoni do MSZ i zapyta, co nowego nad tym Nilem. Co? Nil jest w Egipcie, nie w Grecji? Musiałam coś pomylić, widocznie kąpałam się w Morzu Czarnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski