Jego zdaniem satyra polityczna polega na pogrubianiu tego, co mówią politycy. A tymczasem ostatnio dzieje się tak, że pogrubiać się już w zasadzie nie da.
To, co powiedział publicznie do poseł Krystyny Pawłowicz Jerzy Owsiak (sam przecież nie polityk, ale w takim kręgu jednak się obracający), jest typowym przykładem pewnego upadku i dowodem na to, że grubiej się nie da.
Publiczne proponowanie komukolwiek terapii seksem jest grubiaństwem i żadne tłumaczenia Owsiaka tego nie zmienią. Przy czym powiedzmy sobie jasno, że prawie wszystko to, co wygaduje sama pani Pawłowicz, też nie jest pisane cienką kreską i nie da się ukryć, że pani poseł mocno wpisała się w upadek polskiej debaty publicznej. (Jeżeli coś takiego jak debata publiczna w ogóle jeszcze w naszym kraju istnieje).
Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Nie jest bowiem tak, że głosy wyważone kompletnie się nie przebijają do opinii publicznej. Przebijają się, ale słabiej, niż te „zdradzieckie mordy”, ale z tego, że coś się łatwiej przebija, w sumie jednak niewiele wynika.
Może jedynie ugruntowuje się przekonanie, że polityka jest ślepym zaułkiem, i drogą bez sensu. Jerzego Kryszaka chciałbym jedynie pocieszyć tym, że można opowiadać zabawne historie oderwane od polityki. Przekonałem się o tym mniej więcej 25 lat temu, gdy po raz pierwszy widziałem kabaret „Potem”. Kabaret ten już nie istnieje, ale idea chyba jest nadal aktualna. Bez polityki żyć się nie da, ale nie w kabarecie.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?