Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gubałówka już nie dla PKL?

Łukasz Bobek
Tak według PKL może wyglądać Gubałówka po modernizacji
Tak według PKL może wyglądać Gubałówka po modernizacji Fot. wizualizacja PKL
Zakopane. Spółka, która chce inwestować na Gubałówce, uważa, że jest nierówno traktowana przez miasto. Urzędnicy nie chcą przyjąć zmian w planie zagospodarowania, by budować tam trasy narciarskie. Sytuację może zmienić spotkanie inwestora z miejskimi radnymi

Polskie Koleje Linowe, spółka, do której należy kolejka linowa na Kasprowy Wierch, uważają, że są dyskryminowane przez Zakopane. Chodzi o plany budowy nowych tras narciarskich na Gubałówce. Miasto nie chce wprowadzić zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, by dać zielone światło do dalszych prac.

Tymczasem urząd zmienia plany z myślą o wyciągach w innych częściach miasta. Na przykład na Harendzie, skąd pochodzi burmistrz Leszek Dorula.

Nie ma zgody na plan

O tym, że PKL chcą zainwestować w rozwój narciarski Gubałówki, spółka mówiła zaraz po tym, jak trzy lata temu PKP sprzedały ją funduszowi inwestycyjnemu MID Europa Partners (dokładnie spółce córce Altura, zarejestrowanej w Luksemburgu). PKL przedstawiły wizualizację tego, co może być na Gubałówce, w tym plan reaktywacji trasy zjazdowej zamkniętej w 2006 roku, jak również wytyczenia nowych tras. Spółka zadeklarowała, że ma pieniądze, by taki ośrodek wybudować. - Do tego jednak potrzebna jest zmiana planu zagospodarowania przestrzennego. Trzeba zmienić przeznaczenie działek z rolnych na sport i rekreację. Taki wniosek do rady miasta został złożony już dwa lata temu - mówi Janusz Ryś, prezes PKL.

Wówczas to, na koniec poprzedniej kadencji, radni jednak nie zgodzili się na zmianę. Potem urzędnicy zażądali od spółki, by przedstawiła im zgody właścicieli terenów na zmianę przeznaczenia działek (większość działek pod planowanymi trasami pozostaje w prywatnych rękach).

Kilka miesięcy temu PKL ogłosiły konsultacje z właścicielami działek na Gubałówce - tych jest kilkudziesięciu. Spółka chciała wybadać, jak podchodzą do proponowanych inwestycji (każdy właściciel działki pod trasami podpisałby z PKL umowę dzierżawy terenu, oczywiście za pieniądze).

- Swoje zdanie wyraziło 30 proc. właścicieli terenu. Niemal wszyscy są za rozwojem narciarstwa. Do pozostałych zaś nie umiemy dotrzeć. Nie mamy bowiem informacji o danych adresowych. To może zrobić urząd miasta - mówi Ryś.

Urząd mimo to nie chce przystąpić do zmiany planu miejscowego.

Musi być większość zgód

Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego, tłumaczy, że nie przystąpił do zmian w planach dla Gubałówki, bo nie chce nic robić wbrew mieszkańcom.

- Jak spółka nam pokaże, że na trasy zgadza się większość, to będzie inna rozmowa. 30 proc. zgód to moim zdaniem zbyt mało - mówi burmistrz.

Janusz Ryś ma jednak odczucie, że PKL są nierówno traktowane. Za przykład daje zmiany punktowe, jakie zostały podjęte w przypadku Harendy. Tam działa już jedna stacja narciarska, lecz wciąż jest sporo wolnego terenu, gdzie można stworzyć stoki narciarskie. - Tam zmiany ruszyły, choć nie wszyscy właściciele terenu się na to zgadzali. Nigdzie indziej w mieście nie było też wymogu przy zmianach, by była zgoda większości - dowodzi prezes PKL.

Dorula dziwi się takiemu podejściu. - Proszę nie porównywać tych spraw. Na Harendzie działki ludzi, którzy się nie zgodzili na zmianę, nie zostały ruszone. Co najważniejsze, bez nich i tak da się wytyczyć tam trasę narciarską. A w przypadku Gubałówki brak 70 proc. zgód powoduje, że nie da się tam zrobić trasy zjazdowej - mówi Dorula.

Zakopiańczycy się dziwią

- To dla mnie dziwne. Bo teoretycznie wszystkim zależy, by Zakopane się rozwijało, a otwarcie Gubałówki było jednym z tematów kampanii wyborczej Leszka Doruli. Tymczasem teraz okazuje się, że miasto i PKL żyją jak pies z kotem - mówi Mariusz Najdek, narciarz z Zakopanego.

Jesienią PKL chcą się spotkać z radnymi miejskimi, by przedstawić im wyniki ankiet i konsultacji społecznych. Zarząd spółki ma nadzieję, że uda mu się nakłonić radnych do podjęcia działań ws. planu zagospodarowania.

Remont niepewny

Czarne chmury zbierają się także nad projektem rozbudowy górnej stacji kolejki szynowej na Gubałówce. PKL chciały tam stworzyć całoroczne centrum turystyczne, mające kosztować kilkadziesiąt milionów. - I, co najważniejsze, cała inwestycja ma być na naszych gruntach - mówi Janusz Ryś. Dwa lata temu PKL złożyły wniosek do rady miasta o zmianę planu zagospodarowania dla górnej stacji. I rada podjęła rękawicę. Jednak od tamtej pory niewiele się zmieniło. Według urzędników z Biura Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta, nie da się zmienić planu zagospodarowania tak, jak chcą PKL. - Byłby niezgodny ze studium zagospodarowania przestrzennego - twierdzą. Część terenów, które PKL chcą zająć pod nową inwestycję, w studium figuruje jako niebudowlane. A to oznacza, że planowana przez PKL inwestycja się tam nie zmieści. Jedynym wyjściem jest zmiana projektu, bo zmiana całego studium to kwestia kilku lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski