Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gumowy kałasznikow i brudny mundur. To ich właśnie kręci [ZDJĘCIA]

Piotr Drabik
Cały czas mają na sobie pełen ekwipunek o wadze ok. 30 kg: wypełniony po brzegi plecak, mundur, okulary ochronne na nosie oraz pneumatyczną replikę broni
Cały czas mają na sobie pełen ekwipunek o wadze ok. 30 kg: wypełniony po brzegi plecak, mundur, okulary ochronne na nosie oraz pneumatyczną replikę broni Piotr Drabik
Zapominają o studiach i pracy. Na polu bitwy najważniejsze są refleks i dyscyplina. Każdy papieros – 20 pompek. Oddanie strzału bez ostrzeżenia aż 50

Ma 21 lat i mocno trzyma karabinek AK-47. Gumowy. Joanna, studentka bezpieczeństwa narodowego, stoi na czele drużyny szturmowej. Reszta zespołu daje jej sygnał do rozpoczęcia ataku na budynek. Szybko zajmują pozycje w obiekcie, po czym bezpiecznie się z niego ewakuują. Tak wygląda jedno z sześciu zadań wykonywanych przez członków Jednostki Strzeleckiej 2039, której dwa plutony spotkały się na wspólnych ćwiczeniach na opuszczonym osiedlu Żubr w Niepołomicach.

„Strzelcy” postarali się, aby nieukończone domki jednorodzinne przypominały prawdziwe pole walki. Z okopów między budynkami najczęściej korzystają podczas ćwiczeń ze skażenia radioaktywnego, które są prawdziwym testem wytrzymałości. W szczelnych i ciężkich gumowych kombinezonach oraz maskach przeciwgazowych na głowach muszą przeczołgać się pod płonącymi belkami, cały czas trzymając w dłoniach karabiny. Część z rekrutów po wyjściu z okopów z trudem trzyma się samodzielnie na dwóch nogach.

Po co to robią. Różnie. – Ostatnio trzech naszych członków dostało się na służbę przygotowawczą w wojsku. Za książeczkę strzelecką otrzymali dodatkowe punkty – podkreśla Marcin Dul, dowódca jednostki, która jest częścią ogólnopolskiego Związku Strzeleckiego „Strzelec” OSW. On sam należy do „betonu”, jak potocznie nazywani są najbardziej doświadczeni stażem członkowie organizacji. – Gdy sześć lat temu wstąpiłem w szeregi JS 2039, było nas czterech. Dziś jest prawie setka i ciągle dostajemy zgłoszenia – zdradza.

Jednym z nowych rekrutów jest 50-letni Zbigniew. – Wcześniej byłem trzy lata w Narodowych Siłach Rezerwowych, ale podziękowano mi z powodu wieku. Zamiast siedzieć w domu, postanowiłem uczyć młode pokolenie zdobytych umiejętności – mówi. – Żona już się pogodziła. Przygotowuje mi mundur, a nawet ogląda zdjęcia z ćwiczeń.

JS 2039 jest grupą proobronną skupiającą głównie uczniów liceum i studentów, którzy marzą o wojskowej karierze. – Trudno jest dostać się do szkoły oficerskiej, a tutaj mogę zdobywać doświadczenie – podkreśla 23-letni Konrad. Swoją przyszłość w mundurze widzi również 18-letni Tomek, licealista z Krakowa. Na głowie nosi kuloodporny hełm, wokół pasa ma kieszonki z magazynkami, a na ramieniu replikę karabinku szturmowego Beryl, która kosztowała ponad 600 zł. – Na ekwipunek muszę sobie uzbierać, ale rodzina jest ze mnie dumna. Chciałbym przywrócić w niej przerwane tradycje wojskowe – podkreśla z dumą Tomek.

Młodzi nie ukrywają, że z powodu niestabilnej sytuacji na wschodzie Ukrainy czują niepokój. – Jak miała wybuchnąć II wojna światowa, ludzie bagatelizowali zagrożenie do samego końca – zauważa 23-letni Konrad, student historii. Jego zdaniem słaba armia zawsze jest zachętą do ataku ze strony wroga, a pokój może się skończyć w każdej chwili. – W sytuacji zagrożenia jestem pewien, że walczyłbym, ale nie chciałbym oddawać swojego życia na marne – dodaje 16-letni Mateusz z XXV LO w Krakowie.

W szeregach JS 2039 dziewczyny stanowią zdecydowaną mniejszość. 21-letniej Karolinie, studentce bezpieczeństwa narodowego, wcale to nie przeszkadza. – Od dawna myślę o pracy w Straży Granicznej. Jednak na studiach praktycznie nie mamy żadnych zajęć praktycznych i nawet strzelnicę musimy zorganizować sobie sami. Dlatego zapisałam się do „Strzelca” – tłumaczy. Jak podkreśla dowódca jednostki, dziewczyny podczas ćwiczeń nie mogą liczyć na taryfę ulgową. – Wszystkich traktujemy tak samo. Nasze panie nazywamy dyplomatycznie „strzelcami płci żeńskiej” – wyjaśnia Marcin Dul.

„Strzelec” jest również nastawiony na patriotyczne wychowanie. Inaczej niż Stowarzyszenie FIA, w szeregach którego ćwiczy obecnie 250 osób. – Nasi członkowie to już nie młodzież. Średni wiek wynosi 29 lat, większość ma ustatkowane życie rodzinne i zawodowe – opowiada Łukasz „Ufoman” Wójciński, odpowiedzialny za dział promocji FIA. 27-latek pracuje jako informatyk w firmie wykonującej zlecenia dla armii. Pochodzi z rodziny o mocnych tradycjach wojskowych.

Jest także dowódcą grupy południowej FIA, która spotkała się na dwudniowych szkoleniach w Bukownie. Członkowie organizacji zostawiają za sobą codzienne życie i pracę. Na grząskim poboczu ubierają mundury i ciężkie plecaki, tak by punktualnie o godz. 9 zameldować się na odprawie. „Ufoman” przypomina najważniejsze zasady. Każdy papieros – 20 pompek, a oddanie strzału bez ostrzeżenia aż 50.

Po półkilometrowym marszu w milczeniu członkowie FIA docierają na ukrytą między drzewami polankę. Zostawiają ekwipunek i siadają wśród wysokich traw. Przez najbliższą godzinę „Ufoman” tłumaczy zasady organizowania zasadzek i poruszania się w różnych formacjach. Przez kolejną godzinę wszyscy w małych grupach powtarzają komendy. W końcu nadszedł czas na półgodzinną przerwę, kiedy można bliżej poznać uczestników ćwiczeń.

„Falka” jest 27-letnią księgową z okolic Krakowa i jedną z dwóch kobiet uczestniczących w ćwiczeniach. – Interesuję się militariami i cały czas mam w planach karierę wojskową – podkreśla. Podobnie jak reszta uczestników ćwiczeń cały czas ma na sobie pełen ekwipunek o wadze ok. 30 kg – wypełniony po brzegi plecak, mundur, okulary ochronne na nosie oraz pneumatyczną replikę broni. Każdy z nowych członków FIA ma 12 miesięcy na skompletowanie całego osprzętu. Aby przejść karierę „od zera do bohatera”, trzeba zainwestować co najmniej 3 tys. zł. Nie można również zapominać o składkach członkowskich (100 zł/rok) i opłaceniu wyjazdów na ćwiczenia (średnio 50 zł).

Co dostają w zamian? –Wiedzę i umiejętności, które są przydatne nie tylko na polu walki – odpowiada bez wahania „Ufoman”. I przytacza historię dwóch członków FIA po szkoleniu z pierwszej pomocy, którzy reanimowali ranną w wypadku rowerzystkę.

– Sytuacja na Ukrainie nie miała wpływu na moje zaangażowanie w FIA, ale przyspieszyła decyzję o członkostwie w stowarzyszeniu – przyznaje 22-letni „Thor”. Ćwiczy i wierzy w sens zawodowej armii. – Nie możemy doprowadzić do sytuacji takiej jak na Ukrainie, gdzie żołnierzy rekrutuje się z łapanki i po kilku godzinach szkolenia wysyła się na front – tłumaczy.

Uczestnicy ćwiczeń zdają sobie sprawę, że w żaden sposób nie można ich porównywać z wojskiem. Ale adrenaliny, wiedzy i dobrej kondycji nikt im nie odbierze.

***

Potencjał organizacji proobronnych zauważyło Ministerstwo Obrony Narodowej, które powołało federację 5 jednostek strzeleckich i 2 organizacji proobronnych. Federacja dąży, aby docelowo takie grupy działały w każdym powiecie, gdzie w czasie pokoju mogłyby być wykorzystywane do neutralizacji skutków klęsk żywiołowych i innych kryzysów. W przypadku wojny organizacje proobronne zamienią się w paramilitarne, które będą kierowane np. do obrony terytorialnej czy ubezpieczenia przemarszu lub stacjonowania wojsk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski