Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazdor internetu spiera się z policją: wcale nie chciałem uciekać [WIDEO]

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
(© Fot. youtube)
Zdaniem Sylwestera Wardęgi na Małopolskim Dworcu Autobusowym w Krakowie powinno być lepsze oznakowanie, a nie karne opłaty za wjazd. Policja rozważa wystąpienie na drogę prawną wobec Wardęgi: w związku z naruszeniem dobrego imienia policjantów.

Sylwestra Wardęgę mocno zirytowały wyjaśnienia policji po jego zatrzymaniu na Małopolskim Dworcu Autobusowym. Film z tej akcji zakończonej skuciem go w kajdanki i bije rekordy popularności.

Zdaniem gwiazdora internetu znaki drogowe przy MDA są źle ustawione. Ma także zastrzeżenia do interwencji policji. W filmie powołał się na nasz artykuł z 2013 r. o dworcowej „pułapce”. Według władz MDA oznakowanie było konsultowane ze służbami i jest odpowiednie, policja nie ma sobie nic do zarzucenia.

Źródło:www.youtube.com

– Wystarczy postawić szlaban i ochroniarzowi, który na dworcu zajmuje się teraz wyskakiwaniem przed maskę samochodu z okrzykiem: „Karna opłata w wysokości 80 zł”, wręczyć pilota. Jak ochroniarz wciśnie guziczek, to szlaban się otworzy i autobus wjedzie – sugeruje Sylwester Wardęga. – Jak przyjdzie nieuprawnione auto, to nie wciśnie guziczka i nikt nie będzie musiał płacić. Pytanie czy władzom dworca takie rozwiązanie się opłaci.

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło pod koniec listopada, a film został opublikowany we wtorek. Wardęga tłumaczy, że miał odebrać koleżankę z Galerii Krakowskiej i omyłkowo wjechał na dolną płytę MDA, nie zauważając znaku zakazu wjazdu. Od ochroniarza usłyszał, że musi zapłacić karę – 85 zł.

– Nie zapłaciłem bo wydało mi się to bardzo absurdalne. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym, że za przypadkowy wjazd ochroniarz pobiera opłatę – wyjaśnia nam Wardęga.

Ochroniarz wezwał policję. Funkcjonariusze wystawili mandat w wysokości 100 zł i pięć punktów karnych. Wardęga odmówił przyjęcia mandatu, co skończyło się wypisaniem wezwania do sądu. Kiedy policjant poszedł spisywać wezwanie, Wardęga wyszedł z auta. Tłumaczy to tym, że ktoś chciał sobie zrobić z nim zdjęcie. Później widać jak funkcjonariusze biorą Wardęgę pod ręce, prowadzą go w kierunku radiowozu. Skończyło się na powaleniu na ziemię i skuciu rąk kajdankami.

– Moim zdaniem policja nie zastosował adekwatnych do sytuacji środków przymusy bezpośredniego – uważa Wardęga.
– Jeśli złamałem prawo, niech robią swoje, skują w kajdanki – jeśli stawiam opór. Ale nie rozumiem tego duszenia. Gdy policjant leżał na mnie, mówię mu że odpływam, że mnie dusi, a on mówi do drugiego policjanta: „Adrian zapiełeś?”.

Rzecznik małopolskiej policji mł. insp. Sebastian Gleń, zaznacza, że kierowca i pasażerowie podczas kontroli bez zgody policjantów nie mogą opuszczać pojazdu. Wyjaśnił, że „funkcjonariusze zastosowali środki przymusu bezpośredniego, ponieważ pan Wardęga jest znany z ucieczek podczas policyjnych kontroli”.

Wardęga komentuje: – Tłumaczenia policji, że musieli mnie skuć bo jestem znany z tego, że lubię uciekać do mnie nie trafiają. Przecież mieli moje dokumenty, przecież przed nimi stało moje auto. Miałbym zostawić im samochód pełny sprzętu filmowego, bo jechaliśmy właśnie na nagranie, w prezencie?

Wardęga zaznacza też, że nie sugerował się naszym artykułem z 2013 r. Przekonuje, że dotarł do niego i wykorzystał w filmie już po całym zdarzeniu i nie było ono prowokacją. – Gdybym wiedział, że będzie z tego taka afera to jasne ze bym tam specjalnie pojechał. Ale skąd moglem wiedzieć, że jakiś policjant zamiast mnie obezwładnić normalnie to będzie mnie dusił i wyjdzie z tego takie wideo – argumentuje.

Do kontrowersji jakie pojawiły się wokół tematu, Wardęga odnosi się na kolejnym filmie, który zamieścił w internecie.

**Oświadczenie Małopolskiej Policji:
W nawiązaniu do zamieszczonego w dniu 17 stycznia br. na kanale internetowym YouTube filmu pt. „Policjant chciał mnie udusić” należy wskazać na najbardziej istotne w tej sprawie fakty. Nagranie nie przedstawia bowiem całości policyjnej interwencji lecz jedynie jej fragmenty. Sposób montażu filmu jak i sam tytuł rzutuje negatywnie na wizerunek policjantów oraz prezentuje mylny obraz ich działań.

Zdarzenie to miało miejsce w dniu 26 listopada 2016 roku i do dnia dzisiejszego osoba w stosunku, do której podjęto interwencję nie wnosiła zażalenia, skargi czy jakichkolwiek uwag pod adresem policjantów. Mężczyzna nie odniósł także obrażeń i nie potrzebował pomocy lekarskiej.

Interwencja została zgłoszona na numer alarmowy przez dyżurnego ruchu Małopolskiego Dworca Autobusowego, który podał, iż kierowca samochodu osobowego wjechał na dolną płytę dworca i nie zastosował się do znaków drogowych. Na dworcu ustanowiona jest tzw. strefa ruchu (o czym informują znaki drogowe), zatem obowiązują tam - w całej rozciągłości - przepisy kodeksu drogowego (zgodnie z art. 1 Prawa o ruchu drogowym ustawa określa zasady ruchu na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu).

Interwencja nie dotyczyła opłaty wynikającej z regulaminu MDA. Policja nie egzekwuje realizacji płatności 80 zł wynikającej z takiego regulaminu, a właściciel/zarządca terenu może ewentualnie dochodzić tego typu roszczeń na drodze cywilnoprawnej.

Patrol policji potwierdził fakt naruszenia znajdującego się przed wjazdem na płytę dworca znaku B-1 „zakaz ruchu w obu kierunkach” i zaproponował kierowcy mandat w wysokości 100 zł (taryfikator przewiduje za to wykroczenie grzywnę do 500 zł) i 5 punktów karnych. W związku z odmową przyjęcia mandatu poinformowano sprawcę wykroczenia o kierowaniu w tej sprawie wniosku o ukaranie do sądu.

W trakcie czynności kierowca i pasażer wysiedli z kontrolowanego pojazdu. Policjant pouczył kierowcę o konieczności powrotu do swego pojazdu, tym bardziej, iż był mu znany z publikacji udostępnianych przez niego w Internecie, na których dokumentował swoje ucieczki przed policjantami w trakcie prowadzonych wobec niego interwencji. Mężczyzna, pomimo prośby, nie zastosował się do wydanych poleceń - również po uprzedzeniu o możliwości użycia środków przymusu. W związku z tym został zaprowadzony do radiowozu - w celu wyeliminowania możliwości ewentualnej ucieczki (kierowca znany z nieprzewidywalnych zachowań).

W tym miejscu warto przypomnieć o obowiązkach wynikających z aktu wykonawczego do ustawy Prawo o ruchu drogowym tj. § 16 ust 1 rozporządzenia MSWiA z dnia 18 lipca 2008 r. w sprawie kontroli ruchu drogowego, który mówi, iż uczestnik ruchu jest obowiązany stosować się do poleceń i sygnałów oraz wskazówek wydawanych przez kontrolującego oraz zapis § 16 ust. 3 mówiący o tym, że kierujący pojazdem lub pasażer pojazdu mogą wysiadać z kontrolowanego pojazdu wyłącznie za zezwoleniem kontrolującego.

Kierowca odmówił wykonania poleceń policjantów (pomimo ostrzeżenia o użyciu środków przymusu) ale także stawiał tzw. bierny opór przy wsiadaniu do radiowozu (m.in. usztywnił się, trzymał mocno za dłonie i przyciskał ramiona do ciała – co na filmie może nie być widoczne) co utrudniało założenie chwytu transportowego. Użycie chwytów obezwładniających, sprowadzenie osoby „do parteru” i przytrzymanie usprawnia założenie takiego chwytu bądź kajdanek. Po zastosowaniu opisanych środków umiejscowiono kierowcę w radiowozie.

W przedmiotowym przypadku zastosowanie środków przymusu było konsekwencją zachowania kierowcy. Użycie przez policjantów chwytów obezwładniających i transportowych reguluje ustawa z dnia 24 maja 2013 r. o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Zgodnie z zapisami tego aktu prawnego siłę fizyczną stosujemy m.in. w celu wyegzekwowania wymaganego prawem zachowania zgodnie z wydanym poleceniem, jak również w celu pokonania biernego oporu czy udaremnienia ucieczki. Natomiast kajdanki stosujemy m.in. w celu wyegzekwowania wymaganego prawem zachowania zgodnie z wydanym poleceniem lub np. udaremnienia ucieczki.

Należy również zwrócić uwagę również na charakter miejsca, tj. dworzec autobusowy, gdzie odbywa się intensywny ruch pojazdów i pieszych. Policjanci brali także pod uwagę możliwość zaaranżowania przez kierowcę (znanego twórcę filmów typu „prank”) dodatkowych „niespodzianek”. Stąd konieczność zabezpieczenia przebiegu interwencji i wezwanie dodatkowego patrolu.

Wstępne ustalenia wskazują zatem na przeprowadzenie interwencji zgodnie z procedurami (przy czym w Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie prowadzona jest kompleksowa analiza przebiegu zdarzenia).

Rozważane jest również skierowanie środków prawnych wobec autora przedmiotowej publikacji internetowej w związku z naruszeniem dobrego imienia policjantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski