Musi być bardzo uciążliwy, skoro jego szkodliwości zaczęli bać się ci, którzy przez ponad pół wieku mieszkali w cieniu hałdy i kominów kombinatu. Ludzie nie mogą jednak dowieść, że błyszczący pył jest groźny, bo przeszkadza im w tym druga hałda - ta piętrząca się na biurkach inspektorów ochrony środowiska. To sterta pism i próśb o wykonanie badań, które - można przypuszczać - urzędnicy zlecają tylko dla spokoju sumienia, a raczej, by w papierach „była podkładka”, że sprawą się zajęli.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska chwali się najnowocześniejszym laboratorium za 12 mln zł, z dumą prezentuje supernowoczesny sprzęt, ale pył zebrany z podwórek w Branicach bada tylko ogólnie... w tarnowskiej placówce. Inspektorzy nie dociekają, czy wykryte w pyle metale ciężkie i inne substancje mogą zagrażać życiu, a mimo to uspokajają mieszkańców.
Ale czego można od nich wymagać, skoro rzecznik ich przełożonego - wojewody - stwierdził nie tak dawno, że mieszkańcy Nowej Huty wyolbrzymiają problem pyłu? Jasny sygnał, utwierdzający urzędników w pozorowaniu działań dał też wicepremier Mateusz Morawiecki. Dwa tygodnie temu w krakowskiej hucie stwierdził, że rozumie smogowe obawy i wie, że można wprowadzić obostrzenia dla zakładu, ale wystraszą one inwestora, a my stracimy tysiące miejsc pracy.
Nikt nie chce bezrobocia i zamknięcia zakładu, ale każdy wie, co jest ważniejsze, gdy na wadze położy się pracę i zdrowie. Dlatego nowohucianom, którym funduje się wszystkie niewygodne dla miasta przemysłowe instalacje należą się rzetelne badania i pomoc. Byle nie pozorowana, bo na razie ubiegłoroczne obietnice poszły z pyłem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Grafitowy pył mają na co dzień. Hałda w Pleszowie zatruwa im życie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?