Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handlowe czary

Redakcja
Niedawno, wychodząc z jednego z wiejskich sklepów, zaczęłam się śmiać jak głupi do sera.

Barbara Rotter-Stankiewicz: ZA MOICH CZASÓW

Bo nagle uświadomiłam sobie, co by było, gdyby na moim miejscu nagle znaleźli się np. moi rodzice albo dziadkowie. Nie dość, że kupiłam co mi się tylko zamarzyło, łącznie np. z cytrusami, oliwkami czy fikuśnymi słodyczami, to jeszcze zamiast normalnymi pieniędzmi, zapłaciłam kartą, a na koniec, przede mną i wózkiem drzwi otworzyły się same, chociaż nie używałam żadnego zaklęcia.

Wiele razy, będąc na wakacjach, odwiedzałam z rodzicami miejscową „spółdzielnię”. Wszędzie wyglądało tak samo: półmrok, specyficzny, zresztą całkiem sympatyczny zapach chleba przemieszany z wonią drewnianej chałupy, na półkach trochę makaronu, dżemów, konserwy, cukier, mąka. Oprócz tego zapałki, denaturat i... inne alkohole.

To były lata 50.-60. Trochę zaczęło się zmieniać w kolejnych dekadach – powstawały pawilony handlowe, w sklepach zrobiło się jaśniej i przestronniej. Z czasem – aż za bardzo, bo na półkach, podobnie jak wszędzie, nie było czego ustawiać. Ustawiały się za to kolejki – trzeba było czuwać na posterunku, w razie gdyby rzucili trochę kiełbasy, topionego serka albo po prostu chleba, który zwykle wyliczony był według zamówień miejscowych, co do sztuki. Od lat kilkunastu wiejski handel zmienił się nie do poznania: galerie, dyskonty, wiejskie prywatne sklepiki otwarte na okrągło i pełne dóbr wszelakich. Drzwi, które same się otwierają i zamykają, płacenie bezdotykową kartą. Dla kogoś, kto miałby dwudziestoletnią wyrwę w pamięci – prawie czary. Do tego parking pełen samochodów, prowadzonych często przez gospodynie i gosposie. Po prostu szok.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski