Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hey. "Ho" (74)

Redakcja
Co piękne, muzyka w życiu Kasi Nosowskiej pojawiła się wraz z... miłością. Jako licealistka, podczas wakacyjnego wyjazdu, pokochała gitarzystę (o klasycznie rockowo-punkowym wyglądzie) zespołu o uroczej nazwie Włochaty.

Niezapomniane płyty polskiego rocka

Po powrocie poleciała na próbę jego kapeli i po przełamaniu wrodzonej nieśmiałości zdobyła się nawet na zaśpiewanie z nią dwóch piosenek. O tyle to było ważne, że nieco później, podczas któregoś z koncertów tej grupy, została przez jej muzyków wywołana na scenę i - jak się domyślam - aby zaimponować wybrańcowi, wykonała z nią owe poznane wcześniej utwory. Po tym występie zaczęło się w Szczecinie mówić, że w mieście mieszka dziewczyna, która chce i umie śpiewać rocka, a to sprawiło, że pewnego dnia zadzwonił do niej Piotr Banach. W efekcie Kasia została wokalistką w kierowanej przez niego grupie Dum Dum, która (jak się później okazało) stała się zalążkiem Heya. O tym, co było dalej pisałem tydzień temu, teraz więc dodam tylko, że po sukcesie debiutanckiej płyty "Fire", zespół (w większości na bazie zaimprowizowanych w studiu tematów) nagrał kolejną - "Ho!".
"Ho!" - 55 min - 14 utworów, w większości o rockowe niebo ciekawszych niż te na "Fire". Pyszne połączenie grunge'owej zadziorności, mądrej poetyki i dobrego smaku. Perfekcja od początku do końca. Od początku, czyli od bardzo mocnego "Empty Page". Ależ tu tną gitary i jak drapieżnie śpiewa (na tej płycie świetnie słyszalna) Nosowska. Dwójka to przypowieść "O drugim policzku" (Gryź, lecz najpierw sprawdź/ Czy twoje zęby zniosą to). "Ja sowa" (3) zaczyna się jak rozkołysana ballada, ale gdy padają słowa: Teraz, gdy noc/ Sowa ze snu budzi się... robi się tak ciężko, że nawet Metallica musiałaby się nastękać, aby tak zagrać. Rewelacja! "Have A Nice Day" toczy się jak rozpędzony taran. Ależ gitary! "Cudownie" jest piątką. Jest tu i cudownie, i groźnie. 6. ("Between") znów miażdży. Taki miły walec dla skrajnego masochisty. "Isn't It Strange" (7) dla odmiany pachnie bluesem. Głos Kasi przypomina nieco głos Janis. Piękne! Oto mężczyzna - oto kobieta/ Nikt nie uwierzy, że się kiedyś kochali - i dalej (to ósemka, czyli "Misie") o ich synku lub córce - Niekochane dzieci tulą misie. 9. ("Niekoniecznie o mężczyźnie") jest połamaną rytmicznie porcją goryczy, a "That's A Lie" (10) solidną porcją solidnego grunge'u. Potem pojawiają się jeszcze: ekspresyjne i króciutkie "Chyba", balladowate "Maliny się kończą", ostre "What about Me" oraz zamykające całość, pyszne (z wiolonczelą, na której zagrała Katarzyna Kwiatek) i szczere do bólu, tytułowe "Ho". Utwór, że ho, ho! Płyta, że ho, ho!
JERZY SKARŻYŃSKI
"RADIO KRAKÓW"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski