MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hieroglify z 300 tysięcy kropek

Redakcja
- Od paru lat pokazuje Pan swe prace plastyczne, tworzone żelowymi długopisami - stąd nazwa żel art, w kraju, a tu, proszę, wystawa, w Parlamencie Europejskim, którą otworzy Pan w poniedziałek...

Jan Kanty Pawluśkiewicz udaje się dziś z wystawą do Brukseli

- Pochwalę się, że jedna moja praca wisi w gabinecie prezesa Mitsubishi, firmy produkującej te długopisy, ale wystawienniczo będzie to mój zagraniczny debiut.
-**Jak Pan tam trafił?
- Kilka lat temu byłem zaproszony na egipską wystawę do zamku Sułkowskich w Bielsku-Białej. Byłem pod dużym wrażeniem, i kupiłem książkę W.I. Davisa, który m.in. opisywał i analizował hieroglify. I tak mnie te znaki zaintrygowały, że postanowiłem je wykorzystać jako materiał malarski, właśnie z wykorzystaniem żeli. A zatem zderzyć liczące parę tysięcy lat święte znaki starożytnego Egiptu z nowoczesną techniką. Pozostawiałem kształt hieroglifów, nieraz je modyfikując, ale zestawiałem je dowolnie. Oto dziwny ptak jakiś, którego ja dopełniam różnymi barwnymi plamami. A obok dokładam inny znak...
-**Domyślam się, nie znając jego znaczenia...
- Nie poszedłem w swej pasji tak daleko, by czytać hieroglify, zatem ktoś, kto je zna, może mi zarzucić literacki bełkot, ale mnie nie o literaturę chodzi. Zresztą poszerzyłem hieroglify i o lekko zdeformowane rysunki z tablic staroegipskich i etruskich.
-**I**skąd owe egipskie znaki w**Parlamencie Europejskim?
- Bo też, przypomnę, pierwszym świadomym czytelnikiem hieroglifów był francuski egiptolog Jean Francois Champollion. Stąd i mój tytuł "Vive les hieroglyphes".
-**Ale dlaczego Bruksela?
- Mimo wszystko jest w tym logika. Bo właśnie na zamku w Bielsku-Białej poznałem panią dyrektor muzeum Iwonę Purzycką, która, dowiedziawszy się o moim cyklu, zaprosiła mnie do bielsko-bialskiego muzeum, bym go publicznie pokazał. A potem pani dyrektor - za co jestem jej bardzo wdzięczny - opowiedziała o tym swej koleżance - eurodeputowanej Małgorzacie Handzlik, która uznała, że właśnie zderzenie tej wielości kultur w Parlamencie Europejskim może być interesujące. No i w sobotę wraz z pracami wyjeżdżam. Moją radość, a i próżność poniekąd, łechce i fakt, że pokażę te prace w sali imienia Sir Yehudi Menuhina, co z kolei - w ramach wspomnianej już logiki - wiąże się z moją twórczością muzyczną. Tak więc w poniedziałek, zdumiona publiczność, jakby powiedział Piotr Skrzynecki, zobaczy moje hieroglify.
-**Wyjaśnijmy, że każda z**Pana**prac składa się z**iluś tam kropek "wstukanych długopisem". No właśnie -**z**ilu?
- Mniej więcej z 320-350 kropek na cm kwadratowy, jeśli to jest jedna warstwa.
-**To skoro obraz ma 63 x 42 cm, to z**ilu składa się kropek?
- Tu mnie pan zaskoczył, ale zaraz policzę. (Mój rozmówca bierze kartkę, długopis i____długo liczy...). Możemy przyjąć, że 300 tysięcy kropek.
-**Który to już cykl żel artu?
- Hieroglify są dziewiątym, powstają dwa nowe: "Parasolnie płyną w sztolnie" oraz "Sensy, byty, mary" - ten tworzę z myślą o sprzedaży.
-**"Hieroglifów" nie zamierza Pan sprzedać.
- Nie, bo czuję się do nich bardzo przywiązany. No chyba, żeby ktoś dał jakąś dobrą cenę...
-**Czyli?
- 100 tysięcy euro za całą kolekcję. Acz, miałbym nieporównanie większą satysfakcję, gdyby ktoś te prace ukradł z sali Sir Menuhina Parlamentu Europejskiego - to byłby szpan.
-**No i**jaka reklama, a**od**tej Pan nie stroni?**
- Sądzi pan, że powinienem...?
Rozmawiał: WACŁAW KRUPIŃSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski