Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia kolejnictwa zapisana na tabliczkach

Redakcja
Zdzisław Uchto z lampą sygnalizacyjną wagonu pocztowego Fot. Zbigniew Wojtiuk
Zdzisław Uchto z lampą sygnalizacyjną wagonu pocztowego Fot. Zbigniew Wojtiuk
Kiedyś mówiło się tak: "Kto ma w głowie olej, ten idzie na kolej". Zawód kolejarza przynosił prestiż nie tylko osobie, która go wykonywała, ale także całej rodzinie i środowisku. Dzisiaj czasy się zmieniły. Kolej przekształcona w różne spółki także przeżywa kryzys. Bycie kolejarzem wiąże się bardziej z obowiązkami niż z przywilejami przysługującymi zresztą w coraz mniejszym zakresie. Tak pojmuje również swój zawód Zdzisław Uchto z Uniejowa Rędzin, pracujący na kolei już 33 lata.

Zdzisław Uchto z lampą sygnalizacyjną wagonu pocztowego Fot. Zbigniew Wojtiuk

PASJE. Zbigniew Uchto od 15 lat zbiera różne eksponaty. Najstarszy jest z... 1901 roku.

Swoją fascynację koleją wyraża w bardzo oryginalny sposób. Od 15 lat zbiera tabliczki znamionowe parowozów, kotłów, lokomotyw i wagonów. Unikatową kolekcję otwiera najstarszy eksponat: "Wagonfabrik L. Steinfirt Koeingsberg - 1901"; tabliczka ze składu osobowego kursującego w Kaliningradzie (w Prusach) sprzed 108 laty.
- To mój najstarszy eksponat. Następny w kolejności jest oznacznik niemieckiego składu towarowego "Nurnberg" z 1912 r. Transportowano nim ręczne dźwigi kolejowe o udźwigu 5 ton - opisuje Zdzisław Uchto. O swoich zbiorach może mówić godzinami i z niezwykłą, gawędziarską pasją.
- Nie ma drugiego takiego środka komunikacji, który by równie perfekcyjnie wpisał się w otaczający krajobraz. Nie da się ukryć, że powstanie linii kolejowej było dużą ingerencją w środowisko. Po latach miało się jednak wrażenie, jakby kolej była częścią krajobrazu. Dlatego tak bardzo teraz brakuje, zwłaszcza starszym kolejarzom, gwizdu parowozu, kłębów unoszącej się pary i turkocących po szynach wagonów. Kolej w starym wydaniu odeszła do lamusa. Przypominają o niej tylko takie pamiątki.
Doskonała kompozycja stworzona po raz pierwszy w 1829 roku przez George'a Stephensona w postaci parowozu "Rakieta" - siła stali i łagodność otaczającej przyrody - zapoczątkowała epokę maszyn i pary. Rozwój kolei w Polsce (jeszcze pod zaborami) zaczął się bardzo szybko, bo zaledwie 26 lat później po tym wydarzeniu.
- Tu widzimy tabliczkę Linke Hoffmann - Werke, niemieckiej fabryki taboru kolejowego, a w latach I wojny światowej również ciężkich samolotów bombowych (z siedzibą we Wrocławiu). Po 1945 r. koncern został odtworzony w ówczesnej RFN. Powstały po wojnie na jej zapleczu zakład we Wrocławiu nosi nazwę PaFaWag - słynny producent taboru kolejowego, w tym od 1953 r. lokomotyw elektrycznych, a od 1958 r. - równolegle elektrycznych jednostek pociągowych.
Na stole leży również blaszana "wizytówka" Gustava Talbota, który już w czasie I wojny światowej (1915 r.) wprowadził na rynek wagony kryte, dwuosiowe, bez hamulców.
- Mam również tabliczkę naszego małopolskiego producenta. Są to Zakłady Budowy Maszyn i Urządzeń im. Ludwika Zieleniewskiego w Krakowie. To jedna z najstarszych polskich fabryk budowy maszyn i wagonów. L. Zieleniewski - Fitzner - Gamper (początkowo jako spółka akcyjna) zaczęli produkcję od kowalstwa jeszcze w 1804 r. Potem była Fabryka Narzędzi Gospodarczo-Rolniczych i Machin Przemysłowych, a od 1913 r. Polska Fabryka Maszyn i Wagonów. Obecnie są to Zakłady Budowy Maszyn i Aparatury im. L. Zieleniewskiego. W 2008 r. zakłady zostały przeniesione do Niepołomic.
Warto jeszcze wymienić tabliczkę znamionową Zakładów Henryka Cegielskiego w Poznaniu; firmy należącej do światowej czołówki producentów maszyn i urządzeń dla przemysłu stoczniowego.
- Rozpoczęła działalność w 1911 r. jako "H. Cegielski" - Towarzystwo Akcyjne zaopatrując polskie kolejnictwo w lokomotywy i wagony. Dynamiczny rozwój zaczął się jednak od 1948 r.
Całą niezwykłą kolekcję Zdzisława Uchty uzupełniają lampy sygnalizacyjne - począwszy od tych najprostszych, naftowych, pożółkłe urzędowe druki i stare bilety kolejowe.
Uniejów Rędziny to miejscowość granicząca ze stacją Tunel. Dziś to upadający dworzec i nieczynna stacja z wyeksponowaną jedynie na zewnątrz planszą informacyjną, że w tym miejscu też trwała walka. Skuteczny opór wrogowi dawały przez pierwsze siedem dni września 1939 r. pociągi pancerne. Gmina Charsznica, na terenie której leżą obie miejscowości także zapisała się w historii kolejnictwa. W styczniu 1885 r. została otwarta linia Iwanogrodzko-Dąbrowska ze stacją kolejową Miechów Charsznica.
- Pomysł zrodził się z inicjatywy potentata finansowego Jana Gottliba Blocha, przy wsparciu resortu komunikacji i banków. Nad całością prac czuwało Ministerstwo Wojny. Głównym inżynierem specjalistą był Włoch Giuseppe Farradini, a całością robót zarządzał naczelnik dyskontowy Bolesław Rupniewski.
W latach wcześniejszych sieć dróg bitych i kolei w Charsznicy należała do rzadkości. Wynikało to z polityki carskiego zaborcy, który celowo ich nie budował w stukilometrowym pasie granicznym, izolując tym samym Kongresówkę od Galicji.
Pociągi były bohaterami powieści (w tym kryminalnych - jak zekranizowane "Morderstwo w Orient Express" Agathy Christie) oraz rodzimej produkcji filmowej. - Na planie filmu "Szatan z siódmej klasy" swoją rolę "grał" zabytkowy tabor ze Skansenu Taboru Kolejowego w Chabówce. Jeden ze składów "wystąpił" również w kolejnej zekranizowanej książce Kornela Makuszyńskiego pt. "Awantura o Basię". Teraz inspiracja koleją jest coraz mniejsza, bo piękno kolei odchodzi do lamusa. Żal... - wyznaje kolejarz - kolekcjoner.
Zbigniew Wojtiuk
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski