MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Historia się powtórzyła

ZAB
Alwernia zremisowała na własnym boisku z zamykającym tabelę Hetmanem Włoszczowa 1-1 (0-1), co jest dla niej stratą dwóch punktów, a nie zdobyciem jednego. Gospodarze jeszcze po cichu liczyli na utrzymanie, a rywale tę szansę dawno stracili.

III LIGA PIŁKARSKA. Alwernia po raz drugi straciła punkty z outsiderem z Włoszczowej

Od początku alwernijscy piłkarze starali się narzucić swój styl gry. - Okazało się, że tego po prostu nie umiemy - tłumaczy Marcin Gędłek, trener Alwerni. - Owszem, dużo na treningach pracujemy nad atakiem pozycyjnym, ale na boisku nie wszystko nam wychodziło tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. Rywale ograniczali się do obrony własnego przedpola i właściwie jedna ich akcja przyniosła im prowadzenie. W takim meczu trzeba jak najszybciej otworzyć wynik, bo wtedy rywale mogą nieco rozluźnić szyki obronne, szukając szansy na remis. Okazji do otwarcia wyniku nam nie brakowało. Jednak naszym akcjom brakowało tempa. Prowadzone były dość schematycznie, zwłaszcza w pierwszej połowie, a wtedy trudno o rozerwanie szyków obronnych przeciwnika - dodaje.

W pierwszej rundzie Alwernia przegrała 0-1, choć cały czas dominowała na boisku, tracąc bramkę w piątej minucie doliczonego czasu gry. - Historia zatem się powtórzyła, bo w naszej obecnej sytuacji punkt jest dla nas porażką - ocenił Marcin Gędłek.

- Historia była bliska powtórki w stu procentach - mówi Jarosław Groszek, trener Hetmana. - Na ostatni kwadrans wpuściłem na boisko Stolarskiego, który - podobnie jak w pierwszym meczu tych drużyn - także miał stuprocentową pozycję. Tym razem nie trafił, a jesienią to jego bramka przesądziła o naszej wygranej. Na pewno pozostał niedosyt z remisu, bo - choć rywale częściej byli w posiadaniu piłki - to jednak moja drużyna miała bardziej klarowne pozycje do strzelenia gola, a wykorzystała tylko jedną. W naszej rywalizacji z Alwernią dużo bramek jakoś nie pada i to się potwierdziło - dodaje szkoleniowiec.

Alwernijscy piłkarze opuszczali boisko ze zwieszonymi głowami. W końcówce sezonu cztery mecze mieli u siebie i - chcąc złapać kontakt z bezpieczną strefą - muszą wygrywać. - Do końca będziemy walczyć o jak najlepszą pozycję na mecie sezonu, bo po jego zakończeniu wiele się może zdarzyć. Drużyny wracają do wyższych lig, robiąc miejsca na niższych szczeblach. Trzeba grać, tylko tyle nam zostało - dodaje szkoleniowiec.

(ZAB)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski