Hokeiści Cracovii okazali się twardsi od górali

TatrySki Podhale Nowy Targ - Comarch Cracovia 1:3 (1:0, 0:2, 0:1)

Bramki: 1:0 Jokila (Różański, Zapała) 4, 1:1 Domogała (Damian Kapica, Kucewicz) 24, 1:2 Urbanowicz 27, 1:3 Guzik (Svitana, Dziubiński) 50.

Podhale: Raszka - Haverinen, Jaśkiewicz, Jokila, Zapała, Różański - Tomasik, Sulka, Gruszka, McGregor, Wronka - Łabuz, Mrugała, Michalski, Kapica, Tapio oraz Wojdyła, Stypuła, Wielkiewicz, Zarotyński.

Cracovia: Radziszewski - Rompkowski, Dutka, Svitana, Dziubiński, Guzik - Maciejewski, Noworyta, Urbanowicz, Słaboń, Damian Kapica - Wajda, Kruczek, Domogała, Kucewicz, Bożko - Dąbkowski, Paczkowski, Kisielewski, Wróbel, Drzewiecki.

Sędziował: Michał Baca z Oświęcimia. Kary: 8 - 8 min. Widzów: 1500.

Po pierwszej, wyrównanej tercji gospodarze prowadzili po indywidualnej akcji zakończonej precyzyjnym strzałem Fina Jarmo Jokili z 4 minuty. „Szarotki” grały wówczas w liczebnej przewadze. Dla Cracovii zdecydowanie najlepszej sytuacji w tej części gry nie wykorzystał Artiom Bożko, który będąc sam przed pustą bramką nie trafił w krążek.

W drugiej tercji inicjatywa należała do gości i efekty tego szybko znalazły odzwierciedlenie w wyniku. Najpierw w 24 minucie stan meczu wyrównał po świetnej, składnej akcji swojej formacji Adam Domogała, a w 27 minucie na prowadzenie „Pasy” wyprowadził Maciej Urbanowicz, który objechał bramkę Podhala i niemal leżąc, oddał skuteczny strzał.

Trzecia tercja to próba odważniejszej gry ze strony Podhala, ale goście czyhali na swoje okazje i w 50 minucie za sprawą kontry sfinalizowanej przez Kacpra Guzika zdobyli gola numer trzy.

- To ciężko wywalczone trzy punkty. Nie było to porywające widowisko, przede wszystkim było dużo twardej gry z obu stron - podsumował mecz trener Cracovii Rudolf Rohaczek.

- Uważam, że pierwsza tercja była bardzo poprawna w naszym wykonaniu. W drugiej zabrakło koncentracji i po błędach straciliśmy dwa gole. W trzeciej tercji próbowaliśmy rotować składem, ale efektów to większych nie przyniosło - ocenił drugi trener Podhala Marek Rączka.

(MZ)

GKS Tychy - Unia Oświęcim 8:2 (4:1, 2:0, 2:1)

1:0 Vitek (Komorski, Pociecha) 2, 2:0 Majoch (Gazda, Jeziorski) 4, 3:0 Bryk 6, 3:1 Adamus (Daneczek) 7, 4:1 Witecki (Galant) 11, 5:1 Bepierszcz (Rzeszutko, Łopuski) 23, 6:1 Kalinowski (Majoch) 35, 7:1 Gazda (Kalinowski 57, 7:2 Paszek (Piotrowicz, Bezuszka) 58, 8:2 Komorski (Vitek, Vozdecky) 58.

Sędziował: Paweł Breske (Jastrzębie). Kary: 8 - 12. Widzów: 1400.

Unia: Witek - Vosatko, Bezuszka; S. Kowalówka, Daneczek, Adamus - Gabryś, Gębczyk; Szewczyk, Haas, Tabaczek - Kysela, Nowotarski; Wanat, Paszek, Piotrowicz - Budzowski, Jakubik, Malicki.

Oświęcimianie nie przypominali zespołu, który trzy dni wcześniej, we własnej hali, po zaciętej walce pokonał mistrzów Polski. W Tychach goście szybko oddali pole gry, dając sobie łatwo strzelić gole, a o co właśnie chodziło gospodarzom.

Pierwszą bramkę Vitek zdobył mając na plecach Tabaczka. Potem, sprzed pola bramkowego Majoch trafił przy bliższym słupku, choć stał przy nim Vosatko.

Kiedy oświęcimianie stracili trzeciego gola, grając w podwójnej przewadze (!), bo Vosatko przy rozgrywaniu zamka zgubił krążek na linii niebieskiej tercji obronnej tyszan, co umożliwiło kontrę Brykowi i - w konsekwencji wygraniu przez niego indywidualnego pojedynku z Witkiem - wiadomo było, że goście będą walczyć tylko o zachowanie twarzy. (ZAB)

Grupa silniejsza: JKH GKS Jastrzębie - Ciarko Sanok 1:5 (1:2, 0:2, 0:1)

Grupa słabsza: Polonia Bytom - Orlik Opole 2:1 po dogrywce, Nesta Mires Toruń - SMS U20 6:5 , Zagłębie Sosnowiec - Naprzód Janów 7:3.