Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hulaka, awanturnik i bigamista

Jolanta Ciosek
Koleje losu księcia Marcina Lubomirskiego przypominają żywot wielkich awanturników tamtej epoki - Cagliostra i Casanovy
Koleje losu księcia Marcina Lubomirskiego przypominają żywot wielkich awanturników tamtej epoki - Cagliostra i Casanovy MUzeum Okręgowe w Rzeszowie
Książka. Lubomirskich było wielu, to ród wielki i rozgałęziony. Marcin Lubomirski okazał się czarną owcą rodziny. Ale to niezwykle barwna i sympatyczna postać - broni arystokraty autorka powieści o nim Alina Zerling-Konopka.

Warchoł, bandyta i szuler. Ponoć jeden z najgłośniejszych awanturników swojej epoki. Wysługiwał się Prusom i Rosji, na czele band zbójeckich uprawiał rozbój. Skazany na śmierć - wyrok został zamieniony na więzienie. W czasie konfederacji barskiej stawiał opór wojskom rosyjskim, bardziej jeszcze łupił województwo krakowskie. Oddawszy się na usługi ambasadora rosyjskiego Stackelberga, obłowił się na dobrach państwowych i został członkiem Rady Nieustającej. Brał udział w Sejmie Rozbiorowym w 1773 r. Patriota i zdrajca - tak o nim pisano.

Był jednym z pierwszych arystokratów osiemnastowiecznej Polski. Potomek wielkiego rodu i jego zakała. Prowadził życie tak bujne, że aż niewiarygodne. Intrygująca postać w czasach przedrozbiorowych. Odważny oficer, namiętny kochanek do dziś budzi skrajne emocje i oceny.

Nauka Marcina Lubomirskiego zaczęła się całkiem niepozornie od Collegium Nobilium. Kiedy trafił do Paryża, szastał kasą na lewo i prawo. I to aż do czasu, gdy rozwścieczony ojciec kazał go ściągnąć na łono ojczyzny.

Wyklęty przez ojca
Kiedy w Rzeczpospolitej trwał bunt hajdamaków, ukraińskich rozbójników grasujących na terytorium Ukrainy Prawobrzeżnej, młody książę miał okazję wykazać się odwagą w walce. A że pochodził z dobrej rodziny, otrzymał nominację na generała-majora. Miał zaledwie 18 lat i wspaniałą karierę przed sobą.

Ale wtedy na jego drodze pojawiła się Anna Wyleżańska, Litwinka, córka cześnika. Zaledwie cześnika. Lubomirski, wbrew woli ojca, wziął z nią ślub. To był mezalians. Wyklęty przez ojca i odcięty od rodzinnego majątku musiał utrzymywać się z wojaczki. Zaciągnął się do pruskiej armii walczącej z Rosjanami. Wystawił nawet dwa regimenty. Potem zaczął współpracę z Rosjanami i rabował pruskie kontyngenty. Po pewnym czasie było mu już wszystko jedno, kogo okrada. Grasował także po polskiej stronie granicy. Tak książę pan z samych Lubomirskich został rozbójnikiem. Kiedy wraz z żoną i kompanami wpadł w ręce wojsk koronnych, lista zarzutów pod adresem 21-letniego generała-majora była długa. Porwanie szlachcianki, dezercja, wstąpienie do obcej armii, okradanie kupców, zabicie jednego z nich… Może gdyby ojciec użył swoich wpływów, udałoby mu się wykręcić. Ale Antoni Lubomirski nie chciał się angażować w obronę syna. Wyrok brzmiał: wydalenie z wojska, pozbawienie wszystkich stopni i dożywotnie więzienie. Mogło być gorzej - czterech z czternastu sędziów głosowało za karą śmierci.

Był posłem na Sejm 1776 r. z woj. kijowskiego. Generał i więzień, bohater i zdrajca, frankista, szuler i mason. Jak twierdzą historycy, na większość tych określeń zasłużył przed trzydziestką. Walczył w trzech armiach, miał pięć żon. Urządzał bale, na których tańczyła cała Warszawa. Przyniósł hańbę Rzeczypospolitej, ale trzeba przyznać, że dodawał jej kolorytu. Ile w tej opowieści jest legendy?

Książę sprzeczności

Co tu dużo kryć: nie było ciekawszego lokatora Pałacu Prezydenckiego. Jak to możliwe, by jeden człowiek, tak kontrowersyjny, miał w sobie tyle sprzecznych i wykluczających się cech?

A jednak Marcin Lubomirski dowiódł, że jest to możliwe, co skwapliwie wykorzystała Alina Zerling-Konopka, krakowska autorka wielu historycznych powieści, która dzięki Wydawnictwu Rytm wydała niedawno książkę „Hulaka. Książę Jerzy Marcin Lubomirski”. - Lubomirskich było wielu. Wszak to ród wielki i rozgałęziony - mówi autorka. - Ukoronowani przez cesarza narodu rzymskiego mitrą książęcą, zajmowali najzaszczytniejsze pozycje w Rzeczpospolitej. Byli wśród nich marszałkowie i hetmani, zawsze bliscy tronu i wszelkich politycznych i kulturowych działań. Napisano o wielu z nich, jak np. o Herakliuszu, Stanisławie, czy Jerzym. O Marcinie było cicho. Zapewne dlatego, że okazał się czarną owcą familii. A ja lubię „czarne owce” i postaci nieznane lub mało znane. Lubię o nich czytać i pisać. A przede wszystkim szukać materiałów bibliograficznych. Moje szperactwo zahacza o prace detektywa i to mnie bardzo bawi. Książę Lubomirski jest niezwykle barwną postacią. Zapewne właśnie dlatego, że tyle nagrzeszył. Pomimo wielu warcholskich cech, ma też zalety. Jest odważny, inteligentny, ciekawy świata, żyje z rozmachem i walczy z uporem o przetrwanie. To znakomita postać dla opisania przez pisarza. Zaznajamia się z nim łatwo i choć zasługiwał na karę, to było mi go chwilami żal. Był to człek z fantazją. Pisało mi się o nim kolorowo, jak kolorowy był jego żywot. Ot, prawdziwy hulaka i birbant tamtych czasów. Sympatyczny, nieprawdaż? - uśmiecha się Alina Zerling-Konopka. I prawdę mówi, bowiem z każdej karty tej książki przebija sympatia i zarazem potępienie tego hulaki nad hulakami.

Wikłał się w liczne romanse, ponoć uczestniczył w orgiach seksualnych, zmieniał poglądy jak rękawiczki. Biografia tego człowieka to gotowy scenariusz na film. I gdyby taki powstał, jak ktoś zauważył, mógłby zaczynać się tak: Jest rok 1800. Stary nędzarz opowiada swoją historię. Wszyscy są w szoku, gdy odziany w łachmany oznajmia: Jestem książę Marcin Lubomirski i miałem życie tak niesamowite, jak niesamowity był wiek XVIII…

Po stryju odziedziczył m.in. Dobra Mniszewskie, a po ojcu olbrzymią fortunę, ale ją roztrwonił. Dobra Mniszewskie sprzedał siostrze, która zapisała mu dożywocie, jeszcze przed bankructwem. Jak głosi legenda, zamek w Janowcu przegrał w karty na rzecz podkomorzego krzemienieckiego.

Walczył z brawurą

Żywo napisana powieść biograficzna Konopki o księciu Marcinie Lubomirskim, osobie nie znanej szerszemu ogółowi, choć pochodzącej z wielkiego magnackiego rodu i odgrywającej niebanalną rolę w XVIII wieku warta jest lektury. Koleje życia jednego z najbogatszych magnatów przypominają żywot wielkich awanturników tej epoki - Cagliostra i Casanovy. Malowniczo opisane na tle obyczajowym epoki, w czasie najbardziej dramatycznych dziejów Polski od panowania Augusta III Sasa po pierwsze lata porozbiorowe dostarczają czytelnikowi cennych informacji z dziedziny historii i kultury.

„Życie moje dobiega końca, ponieważ doszedłem już lat siedemdziesięciu, jednakowoż na umyśle stale przytomny, za to na zdrowiu ciała szwankuję. Na tym padole pozostawiam moją umiłowaną i wierną małżonkę, Teklę, którą polecam hrabiemu Tyszkiewiczowi, memu zięciowi, tusząc, że jako syn matkę, tak on będzie ją traktował (…). Życia mi nie żal, bom wiele przeżył i ciężar starości kładzie się na moje wątłe barki. Wiele widziałem, słyszałem i przemyślałem. W młodości kochałem z pasją, walczyłem z brawurą i cierpiałem pokornie. Dziś siadam do zakończenia mych wspomnień i przepraszam oraz dziękuję wszystkim tym, którzy w jakikolwiek sposób ze mną byli nicią losu związani i wywarli na mnie i na moim żywocie niezapomniane piętno” - tak pisał książę Lubomirski 12 czerwca 1811 r., będąc w majątku zięcia hrabiego Tyszkiewicza.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 8

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski