MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Idzie ciekawy czas

Redakcja
Chińczycy wymyślili życzenie zbliżone do przekleństwa. "Obyś żył w ciekawych czasach" - powiadają, wyraźnie sugerując, że sami preferują czasy raczej nudne niż porywające.

Tadeusz Jacewicz: Z BLISKA

Nie będę więc składać takich życzeń, ale sprawa jest przesądzona. Rok 2011 będzie bardzo interesujący. Mam tylko nadzieję, że mniej dramatyczny od starego. Zbieg kilku dat i wydarzeń gwarantuje nam emocje.

Najwięcej będzie dziać się w polityce. Są też szanse, że zmieni się nie tylko marna dramaturgia naszego politykowania, ale także jego sens. Bardzo jestem ciekaw, czy pojawią się jakieś pęknięcia na modelowym betonie naszej tzw. sceny politycznej. Za wcześnie na prognozy, bo Polacy znudzeni i rozczarowani nędzą politycznego bełkotu nie kwapią się do aktywności, ale coś drgnęło. Pojawiły się nowe skróty przy słupkach popularności, które wolno, ale stale zmieniają swoją konfigurację. Jakkolwiek na to patrzeć - będzie się działo.

Najciekawsze są wybory. Wydaje się, że wcześniejszy, wiosenny ich termin został wykluczony. Według mnie niesłusznie. Wybory np. w maju wyłoniłyby nowy (najprawdopodobniej stary) rząd. Polska prezydencja Unii Europejskiej przebiegałaby bez zakłóceń trwającą kampanią. Nowy budżet nie musiałby uwzględniać dętych obietnic wyborczych. Moglibyśmy za rok poważnie zabrać się za porządkowanie państwa i redukcję zadłużenia, tematy jeden ważniejszy od drugiego.

Wybory jesienią osłabią polską prezydencję. Nasi wielcy będą po prostu co innego mieli na głowie. Będą walczyć o posady dla siebie i swoich, a to zawsze ma priorytet. Ucierpi na tym nasza pozycja międzynarodowa, załatwimy mniej dla Europy i dla Polski. Wypadniemy nijako.

Budżet też będzie kulawy. Z terminarza sejmowego wynika, że pierwsze założenia trzeba przedstawić we wrześniu. Cięcia, oszczędności i inne niedogodności źle wpłyną na rozkład głosów, więc naprawa zostanie rozmydlona. Stracimy kolejny rok, który musi być czasem generalnego remontu państwa.

Interesujące, jak wyrosną dwie partyjne samosiejki: Polska Jest Najważniejsza i ugrupowanie Palikota, jakkolwiek zostanie na koniec nazwane. Ludzie z tej pierwszej mówią rozsądnie i mimo swoich niedawnych korzeni, mogą zainteresować sporo wyborców. Amerykanie nazywają to "novelty premium" (premia za nowość). Sądzę, że PJN ma szanse wejścia do Sejmu, a jeśli urobek głosów będzie znaczny, ma też szanse koalicyjne. Warto się im przyglądać.

Żadnych szans, nawet na status budzącego zainteresowanie folkloru, nie ma natomiast ugrupowanie Palikota. Media, szczególnie telewizja, wymagają coraz większych walorów widowiskowych. Awantur, afer, ataków personalnych na granicy obelg lub poza tą granicą. Palikot jest niezły w tej konkurencji. Jeśli jednak nie będzie miał za sobą czegoś przypominającego partię, trudno mu będzie przebić się do studia. A bez tego polityk błyskawicznie usycha. Taki los czeka posła z Lublina.

Najweselej będzie w gospodarce. Na mapie Europy pojawi się więcej zieleni, ale ta nasza ma szansę na największą soczystość. Jeszcze płynąć będą pieniądze z Unii. Dotrą miliardy euro i dolarów od naszych obywateli, pracujących za granicą. Podatki, poza nieznaczną podwyżką VAT, pozostaną na dosyć niskim poziomie, co zachęci do inwestycji. Ocieplenie z Rosją może uruchomić polski eksport. Cudów nie oczekuję, ale kilka miliardów złotych dodatkowej sprzedaży też się liczy.

Banki powinny zacząć znowu kredytować zakupy mieszkań i inwestycje biznesowe, bo dostaną niestrawności od nadmiaru depozytów. Inflacja lekko wzrośnie, ale w granicach rozsądku i bezpieczeństwa. Kontynuowana będzie prywatyzacja, co wzmocni biznes i usprawni zarządzanie dużymi firmami.

Zmienia się stosunek do biznesu i przedsiębiorców. Najwyższy czas. Dwadzieścia lat po zmianie sytemu wielu ludzi (i urzędników) uważa biznesmenów za złodziei. Politycy wiedzą o tych nastrojach, ale nadal taktycznie milczą. I tu jednak jest sygnał zmiany. Jeden z nich na zjeździe swojej nowej partii określił przedsiębiorców jako "dobro narodowe". Na początek, jak na pierwszej randce, mówi się różne miłe rzeczy. Część z nich może jednak pozostać na później. Jest to więc dobry znak. Może coś ruszy się i tutaj.

Nieźle więc wygląda ten 2011 rok. Jeśli nie zajdą jakieś nieprzewidziane dramaty, będzie co za 12 miesięcy świętować. Serdecznie tego życzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski