Tak fatalnego startu nikt się w Andrychowie nie spodziewał. Tego, że Beskid w pierwszych czterech kolejkach zdobędzie tylko punkt. W przeszłości u progu rozgrywek był w czubie tabeli, nawet liderował rozgrywkom.
_– Liczyłem, że mecz przeciwko aktualnemu liderowi będzie dla nas trampoliną. Stało się inaczej, bo jeszcze bardziej nas pogrążył _– uważa Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu.
Tymi słowami nawiązał do okoliczności porażki z Granatem. Przed rokiem andrychowianie wygrali 3:1, a pierwsi stracili bramkę. Tym razem było odwrotnie. – Trudno pogodzić się z porażką, skoro rywale zdobyli wszystkie bramki w ostatnim kwadransie gry _– podkreśla Wądrzyk. – _Owszem, przeciwnicy latem wzmocnili kadrę. Z kolei u nas nastąpiło jej odmłodzenie. Przegraliśmy przez proste błędy młodości. Nie zamierzam jednak roztaczać parasola ochronnego nad zespołem tylko dlatego, że spora część kadry uczy się trzecioligowej rzeczywistości, a idzie to jak po __grudzie.
Beskidowi brakuje na razie charakteru, którym w przeszłości potrafił przechylić szalę na swoją korzyść. – Młodzi zawodnicy muszą też nabrać boiskowego cwaniactwa – twierdzi Wądrzyk. – Mając korzystny wynik, trzeba umieć poszanować piłkę, czy zagrać wręcz na czas. Nic nie dały zmiany. Ci, co weszli, nie tylko nie pociągnęli gry, ale mieli udział w straconych bramkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?