Jeśli czasy Marusarza były w skokach średniowieczem, to po nim nastąpił renesans dzięki Wojciechowi Fortunie, następnie oświecenie według Stanisława Bobaka i Piotra Fijasa, a później romantyzm Adama Małysza.
Owszem, wielkie poetyckie uniesienie jego odą z przełomu wieków już nie wróci, ale na szczęście przyszedł pozytywizm następców. Skoro ich sukcesy przeżywamy bez towarzyszącego małyszomanii obezwładniającego wzruszenia, to w zamian zacznijmy wierzyć, że organiczna praca u podstaw może dać jeszcze więcej niż najbardziej wzniosłe chwile.
Tak, nawet filozofom - tym, którzy od kilkudziesięciu lat bezskutecznie drążą temat popularności skoków w naszym kraju - to się nie śniło. Może więc trzeba przestać drążyć, może wystarczy uznać, że żaden inny sport nie jest tak idealną metaforą życia.
Ten, co rusza z belki w dół, jest niczym pozbawione trosk dziecko, wszak narty same je niosą. Ale im bliżej progu, tym rośnie niepewność przed niewiadomą. Wreszcie wybicie, w dorosłość, i tam, w powietrzu, trzeba radzić sobie samemu. Można się zachłysnąć pełnią życia, uwierzyć, że dodająca skrzydeł młodość trwa wiecznie. Ale prędzej czy później przychodzi refleksja, że upojenie jest bardzo ulotne i zbliża się lądowanie.
Nieuchronne jak starość, dla jednych twarde, dla innych łagodniejsze. Na końcu zaś czeka rozliczenie - i albo nagroda, albo rozpacz. Czy więc to takie dziwne, że pragniemy, by ci, z którymi tak mocno utożsamiamy się przez kilka sekund lotu, pozostawali w naszej pamięci jako niezwyciężeni przez rywali i los?
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?