Wszystkie istotne pytania dotyczą już tylko tej tury, a przede wszystkim jesiennych wyborów do Sejmu i Senatu. I sprowadzają się do jednej kwestii: czy prawica potrafi się zjednoczyć i najpierw w maju popsuć humor prezydentowi, a potem odebrać władzę PO.
Gdyby zliczyć głosy deklarowane ankieterom przygotowującym sondaże, zwycięstwo obecnego prezydenta w drugiej turze wcale nie jest pewne. To wniosek z dodania do poparcia Andrzeja Dudy elektoratów prawicowej drobnicy. Od Korwina po Brauna i Kowalskiego przyklejonych do najbardziej prawej ściany sceny politycznej. Sam Duda już startuje jako kandydat prawicy zjednoczonej, ale tylko częściowo.
Nasze dzisiejsze informacje o rywalizacji o miejsca na listach, która trwa już w PiS oraz partyjkach Ziobry i Gowina, pokazują, że na tym tle może dojść w partii jeszcze do wielu napięć. Prezes Kaczyński zapewne je opanuje, ale to nie wystarczy. Aby wygrać, musi jednoczyć dalej i to natychmiast, a w każdym razie przed drugą turą.
Bez poparcia prawicy skrajnej, narodowej z prezydentem wygrać się nie da. Podobnie jak z Platformą w wyborach parlamentarnych. Jarosław Kaczyński staje więc przed poważnym problemem: kogo jeszcze przyciągnąć pod wspólny sztandar? Prezes może tu udowodnić, że jednak ma zdolność koalicyjną. Jednak każdy jego błąd będzie na rękę PO i prezydentowi, bo ułatwi im mobilizację własnego elektoratu przez wystraszenie go rządami prawicy, tej kompletnie nieobliczalnej.
Dylematy prezydenta i prezesa mogłoby rozwiązać porozumienie z Pawłem Kukizem, a zwłaszcza jego sympatykami, których stale przybywa. Ten jednak już wie, jak miło jest być języczkiem u wagi i tego się trzyma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?