Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imigranci z krajów arabskich nie wtopią się w miejscową społeczność

Rozmawia Grażyna Starzak
Ks. Basista: Pomagać tak, ale z głową
Ks. Basista: Pomagać tak, ale z głową Anna Kaczmarz
Na ulicach francuskich miast nadal widuje się kobiety w burkach i nikabach. Te, które policja ukarze mandatem, specjalnie się tym nie przejmują, bo stowarzyszenia zrzeszające muzułmanów zwracają im pieniądze - mówi ks. dr Stanisław Basista z Krakowa, który był duszpasterzem w Vitry-le-François

- Co Księdza przyjaciele z Francji mówią na temat ostatnich, tragicznych wydarzeń w Paryżu?

- Zaraz po zamachach dostałem od znajomych SMS-a. Było tam moje imię i jedno zdanie po francusku: „prie pour Paris”, czyli „módl się za Paryż”. Byłem wstrząśnięty i wzruszony. Na szczęście nikt z bliskich mi znajomych nie ucierpiał w czasie tych tragicznych wydarzeń, choć nie udało mi się jeszcze do nich dodzwonić. Czekam, aż się odezwą. Podejrzewam, że wciąż są w szoku…

- Kiedy po raz pierwszy był Ksiądz we Francji?

- W latach 80. ubiegłego wieku. Dostałem stypendium z uniwersytetu w Grenoble. Po II roku studiów pojechaliśmy do Francji z kolegami autostopem.

- Z jakimi wrażeniami Ksiądz wrócił?

- Przekonałem się, że Francuzi są ludźmi bardzo accueillants, czyli otwartymi na innych, gościnnymi. Jadąc stopem, co rusz doświadczaliśmy tej gościnności.

- Czy Francja już wtedy była krajem wielonarodowościowym?

- Tak, oczywiście. Francja przeżyła wiele fal imigracyjnych. Z różnych krajów. Jest tam m.in. spore skupisko Polaków, Hiszpanów, Włochów, Portugalczyków, a także z Indochin, czy północnej Afryki. Kolega z naszej diecezji, który wcześniej pracował w Brazylii, zanim do nas przyjechał, był duszpasterzem Portugalczyków w Milouse. Francja sprowadzała też celowo mieszkańców swoich dawnych kolonii. Z krajów tzw. Maghrebu - Algierczyków, Marokańczyków czy mieszkańców Tunezji. To są przeważnie muzułmanie. Dziś przeczytałem w jednej z poważnych gazet francuskich, że we Francji mieszka 6 mln obywateli pochodzących z krajów arabskich. Biorąc pod uwagę również nielegalnych imigrantów, myślę, że ich liczba może nawet dochodzić do 7 milionów.

- Czy te pierwsze fale emigrantów, z byłych francuskich kolonii, są dobrze zasymilowane z francuskim społeczeństwem?

- Część z nich tak, ale oni się nigdy dobrze nie zasymilują. Imigranci z krajów arabskich nigdy do końca nie „wtopią” się w miejscową społeczność. Polityka multikulti nie sprawdziła się. W tym wypadku nie zdała egzaminu. Nie jestem ekspertem, dlatego trudno mi powiedzieć, czy w tej grupie imigrantów jest dominanta arabska czy islamska, czyli na ile ważna jest dla każdego z nich przynależność do tej religii. Nie wszyscy z nich są przecież głęboko wierzącymi muzułmanami. Niemniej jedno jest pewne - oni mają bardzo mocne poczucie przynależności do „ummy”, czyli do wspólnoty islamskiej na całym świecie.

- A czy doceniają to, że we Francji, jako bodaj jedynym kraju w Europie, mają swoją reprezentację w parlamencie?

- Tego nie wiem. Mają swoją reprezentację, bo w większości są obywatelami Francji. Poza grupą tych, którzy są tam nielegalnie. Nie zawsze ze swojej winy, bo Francja, jak każdy kraj, ma długotrwałe procedury, jeśli chodzi o przyznanie obywatelstwa, czy choćby tylko prawa do pracy. Ja np. przyjechałem tam pracować jako ksiądz we wrześniu, a dopiero po kilku miesiącach zostałem wezwany na badania stanu zdrowia, które były niezbędne, żeby dostać kartę pobytu. Podczas badań żartowałem z panią doktor, co by było, gdybym np. „przywlókł” do Francji jakąś chorobę zakaźną….

- Pracował Ksiądz we francuskiej parafii, w jednym z miast Szampanii. Czy zetknął się tam Ksiądz z wyznawcami islamu?

- Byłem duszpasterzem w Vitry-le-François. To miasto wielkości Myślenic, ok. 20 tys. mieszkańców. W blokach, w jednej z dzielnic tego miasta, a właściwie miasteczka, mieszkało dużo imigrantów arabskiego pochodzenia.

- Czy kobiety muzułmanki w Vitry nosiły zasłaniające ich postaci burki?

- Tak. Wtedy jeszcze nie było we Francji zakazu manifestowania swojej przynależności religijnej poprzez noszenie burek, dużych krzyży przez chrześcijan czy mycek przez wyznawców judaizmu. Francuskie prawo od 2011 roku zakazuje zasłaniania twarzy w miejscach publicznych . Złamanie go grozi karą grzywny do 150 euro. Pomimo to na ulicach francuskich miast nadal widuje się kobiety w burkach i nikabach. Te, które policja ukarze mandatem, specjalnie się tym nie przejmują, bo stowarzyszenia zrzeszające muzułmanów zwracają im pieniądze, które zapłaciły za karę.

- Z badań francuskich socjologów wynika, że tylko w ciągu ostatniego roku liczba Francuzów zaniepokojonych islamizacją swojego kraju wzrosła z 71 do 76 procent. Niemal trzy czwarte z niechęcią odnosi się do muzułmanów. Widać to na co dzień?

- Niektóre ośrodki badawcze mówią nawet o 80 procentach zaniepokojonych islamizacją. Trudno, żeby po wydarzeniach ostatnich kilkunastu lat nie zmienił się stosunek zwykłych ludzi do problemu napływu imigrantów, Zwłaszcza z krajów w większości muzułmańskich i żeby Francuzi nie stawiali sobie pytań o własną przyszłość. Okazuje się, że dla większości Francuzów islam jawi się jako religia nieprzystająca do wartości republiki. Jeśli chodzi o drugą część pytania, to jest to bardzo trudne do stwierdzenia.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w niektórych bogatszych dzielnicach z zasady nie wynajmowano im mieszkań. Oni sami skupiali się zresztą w pewnych dzielnicach, jak np. Saint-Denis na północy Paryża. Teraz to się trochę zmienia. Zacierają się różnice narodowościowe i kulturowe. Dla przykładu, w katolickiej świątyni, w dość ekskluzywnej dzielnicy Paryża, kościelny jest imigrantem i to o innym niż biały kolorze skóry. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia. Wciąż jednak, według przeprowadzanych badań, imigranci czują się dyskryminowani pod względem dostępu do pracy i mieszkania, ale także z innych względów.

- Większość terrorystów, którzy mordowali w Paryżu, wychowała się w Europie. Tu się urodzili, tu chodzili do szkoły i tu... zaczęli mordować. Europa, Francja, wyhodowała żmije na własnym łonie.

- Myślę, że ich mocodawcy są gdzie indziej. Nie sądzę, żeby w Europie były już struktury Państwa Islamskiego. Wyjaśnienie tej kwestii to oczywiście sprawa służb specjalnych i odpowiednich specjalistów. Mnie się wydaje, że mimo wszystko to były dobrze zorganizowane, ale pojedyncze, wykonane na zlecenie, akty terroru. Zamachowcy-samobójcy są to ludzie zdesperowani, często niewykształceni, bo jak wiemy, w krajach arabskich jest wysoki odsetek analfabetów i bezrobotnych.

Dzisiaj już wiemy, że islamiści rekrutują wielu terrorystów spośród uciekinierów z Syrii i Iraku, chociaż wśród nich są też tacy, którzy wychowali się już w Europie. Bardzo podatni na indoktrynację. To są ludzie, których można bardzo łatwo zlokalizować, zwerbować, i odpowiednio, w bardzo krótkim czasie przeszkolić. Francuzi poza tym, że zaangażowali się militarnie w konflikt w Syrii, zawsze będą mieć jakieś problemy wewnętrzne - bo jest to bowiem kraj zamieszkany przez ludzi o bardzo różnej mentalności i różnym pochodzeniu.

- Prezydent Hollande, występując w parlamencie tuż po zamachach w Paryżu, powiedział: „z przykrością muszę przyznać, że w piątek to Francuzi zabijali Francuzów”.

- Gorzkie, bo to przyznanie się do porażki rządu, tego systemu, takiego, a nie innego podejścia do imigrantów. Tak tłumaczę gorycz pobrzmiewającą w słowach prezydenta Hollande. Francja jest bowiem krajem gościnnym. Francuzi zawsze starali się być solidarni wobec osób, które były w jakiś sposób skrzywdzone. Dzisiaj, po tragicznych wydarzeniach w Paryżu, pewnie i rząd francuski, i zwykli obywatele zadają sobie pytania o granice tej gościnności i uczynności. O to, czy prawo nie powinno być bardziej surowe.

Czy przyjmowanie imigrantów to dobry sposób na to, żeby zwiększyła się populacja tego kraju. Dzisiaj to są pytania całej Europy, nie tylko dla Francuzów. Solidarność z przeżywającymi gehennę mieszkańcami Syrii i innych krajów arabskich - tak. Tylko pomagać trzeba z głową. Przebywający niedawno w Krakowie Yohanna Petros Mouche, arcybiskup katolicki syryjskiego Mosulu, powiedział m.in. „nie myślcie, że was to nie dotknie. Przecież jesteście w Europie”. Myślę, że miał rację. My też, w Polsce, możemy mieć podobne problemy.

Ks. dr Stanisław Basista, wyświęcony na księdza w 1991 r., jest rektorem kościoła Zmartwychwstania Pańskiego i kapelanem cmentarza Rakowickiego, a także pracownikiem UPJPII.

Z wykształcenia i zamiłowania filolog romański. Studiował w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pochodzi z Lubnia w Małopolsce. W wolnych chwilach czyta książki. Najchętniej francuskich autorów i w oryginale

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski