Najnowsze dane wskazują, że z aplikacji internetowej, która informuje kierowców, gdzie mogą spodziewać się kontroli drogowych, miesięcznie korzysta już 1,2 mln użytkowników w całej Polsce.
Bogaci i źli, którym trzeba zabrać - to policja, a biedni i dobrzy, którym trzeba dać, to kierowcy. Takie skojarzenie nasuwa się po zapoznaniu się z działaniem aplikacji na telefon komórkowy Yanosik, która ma ostrzegać właścicieli aut m.in. przed patrolami policyjnej drogówki. Dzięki temu pieniądze z potencjalnych mandatów zamiast iść do budżetu państwa zostają w kieszeniach użytkowników dróg.
Jacek Muszyński z Krakowa jest użytkownikiem programu od roku. - Zainstalowałem go przede wszystkim po to, żeby zaoszczędzić na mandatach. Z czasem okazało się jednak, że Yanosik pomaga również, na przykład, uniknąć korków - mówi krakowianin.
Bezpłatna aplikacja działa w oparciu o sygnał GPS oraz transmisję danych, dlatego konieczne jest ciągłe połączenie z internetem. Bez tego system nie działa. - Użytkownicy otrzymują zgłoszenia o zdarzeniach na drodze, przesyłane przez pozostałych kierowców korzystających z Yanosika. Zgłoszenia trafiają do systemu, skąd przesyłane są do użytkowników znajdujących się w pobliżu danej lokalizacji - mówi Magdalena Zglińska z agencji marketingowej Creandi.
Za pomocą aplikacji można zgłaszać zagrożenia (m.in. roboty drogowe, wypadki, zatrzymany pojazd), kontrole prędkości, kontrole Inspekcji Transportu Drogowego, nieoznakowane patrole. Lokalizacje fotoradarów stacjonarnych są na stałe w systemie i użytkownik otrzyma o nich powiadomienie niezależnie od tego, czy ktoś jadący przed nim zgłosił fotoradar.
Każde takie zgłoszenie utrzymuje się w systemie przez określony czas. Może się on skracać lub wydłużać w zależności od tego, czy mijający dane miejsce użytkownicy potwierdzą czy odwołają zgłoszenie.
Aplikacja posiada również funkcję oznaczenia dróg płatnych, jeśli na przykład ktoś woli ominąć autostrady i obniżyć koszty podróży. - Mnie najbardziej przypadło do gustu ułatwienie w postaci poleceń głosowych. Yanosik odczytuje bez większych problemów nawet skomplikowane nazwy miejscowości, takie jak Szczebrzeszyn albo Pszczyna - twierdzi Jacek Muszyński.
Jak nową aplikację przyjmują policjanci? - Nie mamy nic przeciwko takim urządzeniom, jeśli pomagają w utrzymaniu bezpieczeństwa na drogach - mówi Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji. "Drogówka" ostrzega jednak przed tym, że aplikacja może jednocześnie pomagać kierowcom, którzy siadają do samochodu pod wpływem alkoholu albo mają inny konflikt z prawem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?