Andrzej Kozioł: MOIM ZDANIEM
To kolejna wyrwa w gastronomicznym pejzażu tych okolic – po słynnym, uroczym i już zabytkowym "Fafiku”, i starej jadłodajni, z prawdziwie krakowskim konserwatyzmem zwanej "jadłodajnią Polewkowej”, chociaż od lat prowadziła ją pani Kwaśniewska. Oba lokale mieściły się przy Siennej, a na rogu Grodzkiej oraz placu Wszystkich Świętych od dawna nie ma apteki "Pod Złotym Słoniem”. Dobrze, że ocalał przynajmniej słoń. Zresztą w obrębie Plant, czyli w najbardziej krakowskiej części Krakowa, nie ocalała już ani jedna ze starych, pięknie wyposażonych aptek.
Nie ma już fiakrów, są landa; nie ma okrąglaków, betonowych walcowatych kiosków, w których kilka pokoleń krakowian kupowało papierosy i prasę.
A propos prasy – Pałac Prasy, zwany też "Kurierkiem”, po wyprowadzce "Dziennika Polskiego” przestał zasługiwać na tę nazwę…
Coraz mniej Krakowa w Krakowie, a może po prostu jest to już inny Kraków.
Skrojony na miarę innych, młodszych krakowian…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?