Marek Kęskrawiec: EDYTORIAL
Warunki w obozach w Jordanii i Libanie (w Turcji jest lepiej) są tak tragiczne, że matki zmuszone są żebrać lub prostytuować się, by wykarmić dzieci. Inne posyłają je do ciężkiej pracy. W Libanie już zrodziła się nienawiść do uchodźców, bo pracodawcy wolą zatrudniać półniewolników niż kosztownych rodaków.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że to wojska Assada użyły broni chemicznej. Rebeliantom ciężko byłoby ją zdobyć oraz wystrzelić. Dopóki jednak sprawa nie jest przesądzona, trzeba uważać z ostatecznymi sądami, pamiętając zwłaszcza o fatalnej pomyłce w sprawie Iraku, kiedy to ówczesny sekretarz obrony USA Colin Powell pokazywał w ONZ zdjęcia mobilnych laboratoriów do produkcji gazów bojowych, których ostatecznie nigdy w Iraku nie znaleziono.
Obawiam się, że trzydniowe bombardowanie Syrii może okazać się jedynie pozorną akcją (Zachód udowodni, że „coś” zrobił), która tylko wzmocni Assada. Barack Obama i jego sztabowcy, udzielając wywiadów i oferując mediom kontrolowane przecieki, zachowują się tak, jakby chcieli dostarczyć dyktatorowi Syrii listę obiektów do zbombardowania wraz z minutową rozpiską, aby mógł zawczasu wyprowadzić z atakowanych miejsc swe wojska. Tym samym planowana interwencja, reklamowana niemal oficjalnie jako pogrożenie palcem Assadowi, a nie próba zmiany reżimu, zamienia się powoli w parodię.
Nurtuje mnie jeszcze coś innego. A co jeśli Assad umieści w atakowanych obiektach broń chemiczną, a potem po eksplozji i skażeniu powie: Obamo, cóżeś uczynił moim rodakom?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?