Intratne posady nadal z politycznego nadania

Były rzecznik PiS został dyrektorem ds. komunikacji korporacyjnej PKN Orlen. Były poseł PiS, który był bohaterem afery madryckiej (poleciał do Hiszpanii, choć wziął ryczałt za przejazd samochodem) będzie prezesem Polskiego Holdingu Zbrojeniowego. A krewny prezesa PiS ma doradzać zarządowi TVP.

Politycy rządzącej partii nie widzą w tym nic kontrowersyjnego. Np. sam Mariusz A. Kamiński tłumaczy, że wygrał konkurs na to stanowisko. Szef parlamentarnego klubu PiS prof. Ryszard Terlecki oznajmił, że nominacja dla Mastalerka nie jest niczym dziwnym, bo zna się na tym, co ma robić w Orlenie, „to samo robił wcześniej”.

Opozycja nie zostawia suchej nitki na tych nominacjach. Politycy PO przypominają, że gdy do Orlenu miał trafić Igor Ostachowicz, doradca premiera Donalda Tuska, PiS grzmiało o nagrodzie za promowanie szefa rządu. I podkreślają, że teraz mamy do czynienia z tym samym, ale różnica jest taka, że Igor Ostachowicz ostatecznie zrezygnował z posady w zarządzie PKN Orlen.

Przedstawiciele innych partii opozycyjnych zwracają uwagę, że tak jak za czasów PO konkursy wygrywali ludzie związani z partią rządzącą, tak teraz nic się pod tym względem nie zmieniło, poza tym, że tak samo robi PiS. A w przypadku kuzyna Jarosława Kaczyńskiego przypominają, że pracował już w TVP, PKN Orlen i warszawskich wodociągach. Zawsze wtedy, gdy tymi instytucjami kierowali ludzie związani z PiS.

Dla opozycji nie do przyjęcia jest także zlecenie Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa dla mało znanej kancelarii prawnej. Sugeruje, że stało się tak tylko dlatego, że pracuje w niej syn ministra energetyki Krzysztofa Tchórzewskiego, a ten jest kolegą ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Kancelaria została wybrana bez przetargu, resort przeprowadził tylko „telefoniczne badanie rynku”.