Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

   IV liga, Bielsko-Biała

zab
Kłoda pod nogi

Kłoda pod nogi

Kłoda pod nogi

Koszarawa Żywiec - Peberow Krzanowice 0-0

   Sędziował Rafał Krążek z Sosnowca. Żółte kartki: Szymański, Drzymała. Widzów 350.
   Koszarawa: Nowak - Iwanow, Staniek, Janeczko, Kamionka - Rucki, Porębski, Marszałek (70 Brosz) - Sikora, Pindel (60 Dzierżęga 62 Domżał), Dziarmaga.
   Peberow: Kłoda - Twardzik, Wochnik, Kaptur, Szymański - Abrahamczyk, Lis, Sobeczko, Świderski (87 Adamczyk) - Matioszek (89 Wydryński), Drzymała.
   Od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego przewaga Koszarawy nie podlegała dyskusji. Kibiców ucieszył powrót do składu Mieczysława Sikory, który od kilku tygodni leczył kontuzję. Niestety, jego obecność nie zmieniała faktu, że już w drugim meczu z rzędu żywieckim napastnikom nie udało się strzelić gola.
   Goście tylko raz poważnie zagrozili bramce Nowaka, który bez większych problemów złapał piłkę uderzoną z 12 merów.
   W 61 minucie za zagranie ręką sędzia po raz pierwszy w tym meczu przyznał Koszarawie karnego. Do piłki podszedł Staniek, lecz po jego zbyt lekkim uderzeniu bramkarz zdołał sparować piłkę w bok. Jedenaście minut później po faulu na Broszu sędzia po raz drugi wskazał na punkt oddalony o 11 metrów od bramki gości. Tym razem Janeczko posłał piłkę ponad poprzeczką.
   W 90 min oba przestrzelone karne mogły pójść w niepamięć, gdyby Porębski z bliska posłał piłkę głową do siatki. Jemu też się jednak nie udało znaleźć recepty na bramkarza gości. - Nazwisko golkipera w pełni oddaje obraz dzisiejszego meczu. Dla naszych napastników była to prawdziwa Kłoda pod nogi - stwierdził po meczu trener Koszarawy Stanisław Kondrat.
(zab)

Bez Trzopa nie ma gola

Czarni Góral Żywiec - Unia Bieruń Stary 1-0 (1-0)

   1-0 Trzop 7. Sędziował: Leszek Niemczyk ze Skoczowa. Żółte kartki: Sołtysek, Kłusak, Bąk - Wyroba, Oleksy. Widzów 200.
   Czarni Góral: Stokowy - Jodłowiec, Midor, Ludwiczak, Laburda - Sołtysek, Trzop (46 Sandok), Kłusak, Bąk (66 Pawlus) - Kosiec (46 Sandok), Przerwa (46 Latacz).
   Unia: Kojdecki - Parusel, Duda, Gawęda, Wyroba - Wilk (46 Szczygieł), Pietrzak, Bobla, Janik - Kozieł (79 Janikowski), Duda).
   Po dwóch porażkach z rzędu piłkarze Czarnych Górala przystąpili do meczu podwójnie umotywowani. Chcieli za wszelką cenę udowodnić, że porażka w ostatniej kolejce w Rydułtowach była tylko wypadkiem przy pracy. Szkoleniowiec wielokrotnie powtarzał, że taki mecz musi być wkalkulowany w "rozkład jazdy" każdego zespołu i ma nadzieję, że jego ekipa ma to już za sobą.
   Rzeczywiście, pierwszy kwadrans w wykonaniu gospodarzy był rewelacyjny. Najważniejsze, że przewaga została udokumentowana golem już w 7 minucie. Wtedy Kłusak dokładnie dośrodkował na głowę Trzopa, a ten nie zwykł marnować takich okazji.
   W 14 min doskonałą okazję miał Laburda, jednak z 12 metrów posłał piłkę ponad poprzeczką. Potem w sytuacjach podbramkowych zawodzili jeszcze: Kłusak i Sołtysek.
   W 35 min kontuzja odnowiła się Trzopowi, który wprawdzie dograł do końca pierwszej połowy, ale po przerwie na murawę już nie wyszedł. Jego absencja od razu odbiła się na postawie zespołu, który nie miał już tylu pozycji bramkowych. Sandok nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. - W Czarnych Góral wszyscy grają na Trzopa. Jeśli go nie ma, pozostałym trudno jest go zastąpić - stwierdził trener żywczan Jan Laburda. (zab)

Swojak Miąski

Górnik Jastrzębie - BKS Bielsko-Biała 1-1 (0-1)

   0-1Miąsko 31 (samob.), 1-1 Grabczyński 76. Sędziował Robert Boruta z Katowic. Czerwona kartka: Miąsko (druga żółta - 87 minuta). Żółte kartki: Sznabel, Miąsko - Malinka, Bąk, Suski, Jankowski. Widzów 250.
   Górnik: Paś - Sznabel, Staniek, Ciemięga, Grabczyński - Lorek, Myśliwiec (46 Kaczorek), Pielorz, Taraszkiewicz, Miąsko, Piksa (46 Pawliczek).
   BKS: Browarski - Bąk, Gąsiorek, Suski, Malinka - Woś, Jankowski (64 Lech), Suchowski, Kasiński (88 Jurasz), Sobejko (81 Mikoś), Suchy (75 Natanek).
   Rozpoczęło się od uderzenia Lorka w 6 min, po którym Browarski złapał piłkę. Groźniej było w 22 min, kiedy Grabczyński trafił w słupek bielskiej bramki. Goście odpowiedzieli w 27 min strzałem Sobejki, ale na posterunku był Paś.
   W 31 min z wolnego zagrywał Suchowski, Miąsko chciał przyjąć piłkę, żeby szybko wymieść ją sprzed własnej bramki, ale uczynił to tak nieporadnie, że zmienił jej lot i bramkarz miejscowych nie miał najmniejszych szans, żeby zapobiec utracie gola.
   W 42 min Miąsko miał okazję, żeby się zrehabilitować. Stojąc tyłem do bramki najpierw poradził sobie z Suskim, potem stanął "oko w oko" z Browarski, ale trafił w poprzeczkę.
   W 50 min ponownie w głównej roli wystąpił Miąsko, ale tym razem posłał piłkę obok słupka. Osiem minut później takim samym uderzeniem zrewanżował się Jankowski.
   W 70 min Miąsko raz jeszcze próbował swoich sił. Tym razem podszedł wykonywać wolnego. Sprytnie posłał piłkę obok muru, Browarski zobaczył ją w ostatniej chwili, ale zdążył zareagować. W 76 min Grabczyński wyskoczył najwyżej do dośrodkowania i Browarski musiał skapitulować.
   W 83 min Mikoś po podaniu od Natanka znalazł się sam przed bramkarzem. Jednak jego uderzenie z 14 metrów przypominało raczej podane do Pasia. Minutę później nie popisał się Natanek, który w dogodnej sytuacji zbyt długo zwlekał ze strzałem. Na cztery minuty przed końcem spotkania z 5 metrów uderzał Grabczyński, ale trafił w nogi Browarskiego.
(zab)

Nareszcie...

Pasjonat Dankowice - Sokół Zabrzeg 2-0 (1-0)

   1-0 Danek 15, 2-0 Płonka 90. Sędziował Łukasz Kowalik z Zabrza. Żółte kartki: Sadlok, Danek - Fotek, Furtok, Maj. Widzów 500.
   Pasjonat: Chmiel - œwichuła, Scattaglia, Korczyk, Pławny - Danek (71 Niedziela), Tomala, Oczkowski (35 Brutkowski), Sadlok - Stawowczyk, Płonka (90 A. Droździk).
   Zabrzeg: Nolka - Distel, Piszczek, Fotek (66 Machowski), Maj - Guzik, Buras, Furtok, Wizner - Maroszek, G. Ciesielczyk (35 Kubień).
   Po meczy trener Pasjonata Mieczysław Szewczyk mógł wreszcie odetchnąć. Jego zespół zanotował pierwsze wiosenne zwycięstwo. Satysfakcja jest tym większa, że odniesione nad sąsiadem zza miedzy.
   Gospodarze 15 min objęli prowadzenie; po dograniu Płonki bramkarza gości do kapitulacji zmusił Danek. Minutę później Wizner mógł doprowadzić do remisu, ale przegrał pojedynek z Chmielem, któremu tym razem dopisało szczęście. W 19 min dwukrotnie Stawowczyk z 5 metrów nie potrafił pokonać Nolki. Ta sztuka nie udał się także Płonce.
   W 22 min szczęścia w uderzeniu z półobrotu szukał Płonka, tym razem bezskutecznie.
   W ostatnim kwadransie gry piłkarze Sokoła rzucili wszystko na jedną szalę. Największym pechowcem wśród gości tego dnia był Piotr Maroszek, który nie potrafił wykorzystać dwóch sytuacji sam na sam, a w pierwszej części jednej. We wszystkich przypadkach sprawiał wrażenie mocno zagubionego. I pomyśleć, że ten zawodnik niedawno miał ochotę na grę w II-ligowym Zagłębiu Sosnowiec po tajemniczym ulotnieniu się z Brzeszcz.
   Wynik meczu po kontrze w 90 min ustalił Płonka. (zab)
   W innych meczach: Górnik Pszów - Odra II Wodzisław 1-4 (0-1), Unia Racibórz - Beskid Skoczów 0-1 (0-1), MKS Lędziny - Przyszłość Rogów 2-2 (1-2), Victoria Jaworzno - Naprzód Rydułtowy 4-1 (1-1).
1. Rogów 22 56 58-19
2. Koszarawa 22 45 44-23
3. Odra II 22 44 39-17
4. Jaworzno 22 43 41-20
5. Jastrzębie 22 40 34-13
6. Racibórz 22 36 30-26
7. Góral 22 35 29-27
8. Lędziny 22 32 31-46
9. Pasjonat 22 26 26-27
10.Zabrzeg 22 22 20-31
11.Pszów 22 22 31-43
12.Krzanowice 22 21 17-25
13.BKS 22 20 23-41
14.Bieruń 22 18 22-34
15.Skoczów 22 18 19-42
16.Rydułtowy 22 12 15-46
(zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski