Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jabłka piękne, ale tanie

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Jan Antkiewicz, sadownik z Krzesławic
Jan Antkiewicz, sadownik z Krzesławic Fot. Katarzyna Hołuj
Gmina Raciechowice. W sadach jest sporo jabłek i są ładniejsze niż rok temu, ale sadownicy i tak nie mają powodów do radości. Ceny są niskie. Do tego ciągle obowiązuje embargo na eksport do Rosji, które powoduje, że jabłek na rynku jest dużo i trudno jest je sprzedać

Jabłkom - inaczej niż w ubiegłym, suchym roku - tym razem sprzyjała pogoda. Dzięki temu, że były deszcze są większe niż rok temu o tej porze. I kuszą kolorami.

Zbiory w sadach zapowiadają się na udane, ale sadownicy nie chcą chwalić dnia przed zachodem słońca i przynajmniej na razie bardzo powściągliwie mówią o dobrym roku. Po pierwsze dlatego, że wszystko jeszcze może popsuć niespodziewany kaprys pogody w postaci gradu lub wichury. Przede wszystkim zaś dlatego, że choć owoce są ładne i duże, to ceny pozostawiają wiele do życzenia.

Jak słyszymy od sadowników, żeby zwróciły się koszty produkcji, jabłko gotowe do sprzedaży, czyli posegregowane i spakowane, powinno kosztować nie mniej niż 1 zł za kg.

Właśnie złotówkę płaciły sadownikom sieci handlowe za wczesne odmiany jabłek. To jednak tylko zwróciło koszty produkcji. O zysku nie ma mowy.

Sadownicy ze Spółdzielni „Grodzisko”, która sprzedaje owoce jednej z sieci handlowych mówią o coraz wyższych wymaganiach. - Markety nie chcą jabłka ani zbyt dużego ani zbyt drobnego. Chcą takiego o kalibrze od 7,5 do 9, a przecież takie od 7 do 7,5 to jabłka w sam raz na przykład dla dziecka do szkoły, bo zdąży je zjeść na przerwie - mówi Józef Kuliński, sadownik należący do tej spółdzielni.

Nadzieją na wykorzystanie tych mniejszych jabłek jest tłoczenie z nich soków. W „Grodzisku”, gdzie uruchomiono tłocznię w 2014 roku, zastanawiają się już nad nowymi pomysłami, np. butelkowaniem soków w małe, podręczne opakowania.

Ceny późniejszych odmian, który zbiory zaczynają się teraz, znane będą dopiero za kilka dni. Inna część raciechowickich jabłek trafia na giełdy. - Obecne ceny to 1,20 zł za kg w hurcie. Ale to musi być piękne jabłko. Za mniejsze można dostać od 80 gr. do 1 zł, a za drobne 50-60 gr. - mówi pan Andrzej, sadownik z gminy Raciechowice.

Sadowników najbardziej oburza jednak cena za tzw. jabłka przemysłowe, czyli np. uderzone przez grad albo opadłe z drzewa. Wynosi ona nieco ponad 20 gr. albo nawet poniżej 20 gr. - To cios poniżej pasa - mówi pan Andrzej, sadownik z Zegartowic.

- Pamiętam jeden rok i to dawno temu, kiedy też tyle płacono, ale wtedy te 20 groszy miało inną wartość niż dziś.

W ubiegłym roku ceny wahały się od 50 do 60 gr. Różnica jest więc znaczna. Przy dzisiejszych, jak mówią sadownicy, nie opłaca się nawet tych jabłek zbierać. Ci, których sady dotknął grad, martwią się tym bardziej, że dorodne jabłka najprawdopodobniej trzeba będzie sprzedać po cenach „przemysłowych”.

- Jabłka są duże, wyrośnięte, ładnie wybarwione. Nawet jednak jak są duże, a uszkodzone to... po pieniądzach - mówi Wojciech Hudaszek z Polanki. I dodaje: - Zapowiada się ciężki sezon. Za jabłka przemysłowe płacą w tej chwili 26 gr.

Nie wie jak duże będą straty, bo dopiero zaczął zbiory, ale wie, że będą.

Sadownicy obawiają się ponadto, że brzydsze i mniejsze jabłka popsują rynek, bo rolnicy zamiast sprzedać je na tzw. przemysł, będą je oferować w sprzedaży normalnej, do jedzenia, tyle, że po niższych cenach.

Związek Sadowników wystosował już jakiś czas temu odezwę o wstrzymanie dostaw jabłek przemysłowych do punktów skupu właśnie z powodu niskich cen. Szykuje też protest. Ma się on odbyć w poniedziałek, ale w gminie Raciechowice przynajmniej na razie nie słychać, aby ktokolwiek się na niego wybierał do Warszawy. Sadownicy mówią, że dla nich to najgorętszy czas, bo zaczyna się intensywne „obieranie”.

Nastrojów nie poprawia trwające embargo na eksport polskich jabłek do Rosji. - Skutki odczuwamy wszyscy. Nie sprzedawaliśmy aż tak dużo do Rosji, bo nie ma u nas pośredników.

Z reguły nasze jabłka szły do Rosji wtedy, kiedy brakowało jabłek w Sandomierzu albo okolicach Warszawy - mówi Jan Foszczyński, sadownik z Zegartowic zrzeszony w spółdzielni Gór-Sad w Górze św. Jana. - Ale tak czy inaczej skutki embarga czuć, bo więcej jabłek zostaje na polskim rynku. Trudniej jest je sprzedać i ich cena jest niższa.

Prezes tej spółdzielni, a zarazem sadownik z Krzesławic Jan Antkiewicz wypowiada się w podobnym tonie. - Po wprowadzeniu przez Rosję embarga na rynku zrobiło się ciaśniej, ale w nas uderzyły nie tyle trudności ze zbytem, ale przede wszystkim ceny, bo za jabłka coraz mniej się płaci. Nasza spółdzielnia sprzedaje przede wszystkim na rynek polski, sporadycznie za granicę, np. do Węgier, Rumunii czy na Słowację.

Na Słowację udało się sprzedać w ubiegłym roku pewną część jabłek sadownikom z „Grodziska” w Raciechowicach. - Musimy szukać rynków zbytu, tym bardziej że wielu sadowników spłaca kredyty i są to kwoty niebagatelne - mówi Jolanta Majka, sadownicza z Zegartowic i członkini tej spółdzielni. - Na Chiny na razie się nie porywamy. Jest nas za mało.

Prezes Gór-Sadu uważa, że Daleki Wschód to dobry kierunek, choć ciągle bardzo egzotyczny. - Same Chiny również produkują bardzo dużo jabłek. Owszem, potrzebują jabłek, ale wysokiej jakości i to konkretnych odmian, dostosowanych do ich potrzeb i smaków. Azja poszukuje jabłka, ale słodkiego, a takich u nas mało - mówi.

Mówi się o możliwym eksporcie do Chin 50 tys., a może nawet 100 tys. ton naszych jabłek. - Osobiście nie wierzę, aby było to 100 tys., bo przecież ten szlak trzeba dopiero przetrzeć. Ale i tak jeśli porównać 50 tys. ton, a ponad milion ton, które szły do Rosji, to jest różnica - uważa Jan Antkiewicz. - Jeszcze sporo do tej liczny brakuje, a trzeba pamiętać, że w Polsce przybywa sadów i zwiększa się produkcja owoców.

Należy też zwrócić uwagę na to, że sadów i to potężnych przybywa w samej Rosji. Pewnie, że nie mają w uprawie jabłek takiego doświadczenia jak my, a niektóre regiony nie mają takiego klimatu, ale nie zmienia to faktu, że eksperci zadają już pytanie o to, czy kiedy zniesione zostanie embargo, Rosja będzie nadal potrzebowała od nas takiej samej ilości jabłek jak przedtem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski