Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jabłkami stoją

KAR
Z całego znajdującego się na terenie gminy Raciechowice areału ziem uprawnych około jednej trzeciej zajmują sady. Co roku dają one od 20 do 40 tys. ton owoców. Duża część tej produkcji pochodzi od sadowników zrzeszonych w grupie produkcyjnej "Grodzisko", reszta zaś od gospodarzy indywidualnych.

Raciechowice

Sadownicy z gminy Raciechowice z optymizmem patrzą w nadchodzący sezon. Coraz więcej nowych drzewek i coraz więcej ziemi uprawnej przeznaczonej pod sady pozwala przypuszczać, że gmina długo jeszcze nie odda swej wysokiej pozycji na "owocowej" mapie Małopolski.

Zapytani, co jest powodem tego, że dziś to właśnie z jabłek, nie zaś z czego innego słynie gmina, odpowiadają, że uprawom jabłoni sprzyja tutejsza gleba, ukształtowanie terenu, a poza tym na owoce te niemal stale jest popyt. Z okresami, kiedy tzw. przerywki czy spady sprzedaje się po 70 groszy za kilogram przeplatają się i takie, kiedy zamiast owych 70 groszy dostaje się siedem razy mniej.
"Grodzisko" tworzy dziś dziesięć osób. Grupa, a ściślej mówiąc jabłka które rodzą się w należących do niej sadach, cieszą się zainteresowaniem ze strony sieci handlowych prowadzących hipermarkety jak: Carrefour i Lidl.
-Wubiegłym roku udało się nam sprzedać ponad600 ton owoców. Umowy zsieciami gwarantują nam zbyt, azdarza się, że inaszych owoców nie wystarcza na____zaspokojenie ich potrzeb - mówi Jolanta Majka, prezes "Grodziska".
Wysoka jakość towaru oraz uczciwość w kontaktach z kontrahentami spowodowały, że współpracą z grupą zainteresowane są wciąż nowe firmy. Jest też sporo chętnych, którzy pragną przyłączyć się do grupy.
- Kiedy wlatach1995-96 toczyły się dopiero rozmowy outworzeniu naszej grupy, wszkoleniach temu poświęconych brało udział około50 osób. Później, gdy odsłów przechodziliśmy doczynów, mieliśmy kłopot zzebraniem____15 osób, które mogłyby ją stworzyć. Większość bała się ryzyka utraty kapitału, który należało zainwestować, aby ruszyć naprzód - mówi Jolanta Majka.
Czas pokazał, że ryzyko opłaciło się. Dziś Spółdzielnia Ogrodnicza "Grodzisko" jest właścicielem znajdujących się w Raciechowicach chłodni z kontrolowaną atmosferą. Można tam przechowywać i oferować owoce przez cały rok. Z 50 ha, z którymi zaczynali, dziś zrobiło się ich prawie 100. Grupie przysługuje prawo do ubiegania się o zwrot części kosztów ponoszonych na administrowanie. Korzyści, jakie członkowie grupy czerpią, to poza tym, że nie muszą martwić się o zbyt swych zbiorów, pomoc przy wypełnianiu dokumentów koniecznych do ubiegania się o dotacje. Rozrośnięta biurokracja stanowi, jak przyznają hodowcy owoców, znaczne utrudnienie. Poza bowiem sporządzeniem pracochłonnego i wymagającego znajomości rzeczy biznesplanu, muszą oni gromadzić mnóstwo dokumentów.
- Jedynie wKRUS-ie iUrzędzie Gminy potrzebne dokumenty dostaję odręki, napozostałe -zZUS-uiUrzędu Skarbowego trzeba już jednak poczekać inadodatek pamiętać, że każdy z____nich ma określony termin ważności - mówi Jan Grzyb, członek grupy producenckiej "Grodzisko", właściciel sadu w Zegartowicach. - Ze wszystkim jednak, choć trzeba było jeździć dwa razy, bo mapki przyszły zopóźnieniem, ichoć przyich wypełnieniu musiałem skorzystać zpomocy pani zOśrodka Doradztwa Rolniczego, udało mi się uporać wterminie.
Pracy w sadzie nie brakuje, co można zaobserwować odwiedzając: Raciechowice, Zegartowice, Mierzeń, Komorniki, Żerosławice, Czasław lub Kawec. I choć do zbiorów zostało jeszcze sporo czasu, gospodarze już teraz mają ręce pełne roboty np. rozchylają i obciążają gałązki, by nie rosły w górę, a tak jak powinny - na boki.
- Wporównaniu zrokiem ubiegłym, ten zapowiada się dużo lepiej. Nic nie jest jednak przesądzone. Przednami jeszcze czerwcowy opad zawiązków owoców, który pokaże, oile uboższe, od____prognozowanych, będą zbiory - mówi Jan Grzyb.
Szkody wyrządzone przez grzyby, mszyce, przędziorki czy też owocówki, jak mówi sadownik z Zegartowic, będzie można ocenić dopiero w okolicy lipca. Już teraz pojawiły się gryzonie.
- Myszy inornic nie możemy się pozbyć. Nie pomagają ani środki chemiczne przeznaczone przecież doich zwalczania, zalewanie wydrążonych przez nie korytarzy wodą, świece dymne, ani koty - mówi Jan Grzyb. - Ze stratami wyrządzanymi przez gryzonie trzeba się po____prostu pogodzić.
Jedno uschnięte drzewo to dla Jana Grzyba strata od 5 do 10 kilogramów owoców. Zakup nowej sadzonki to koszt 8 złotych, zaś na plon rzędu 5-10 kilogramów trzeba zaczekać 3 lata. Uschnięte drzewka z podgryzionymi korzeniami to nie jedyny rodzaj szkód wyrządzanych przez gryzonie. Bywało, że szczury spustoszyły zbiory zerwanych już jabłek, bo przysmakiem tych zwierząt są pestki owoców.
Najpopularniejsze są: championy, idaredy, jonagoldy. Powodzeniem cieszą się też odmiany sprowadzane z Chin czy Japonii. W sadach rosną też śliwy i grusze, te jednak, jak mówią sadownicy, wydadzą w tym roku znacznie mniej owoców.
W marcu tego roku do Urzędu Marszałkowskiego gmina zgłosiła wniosek o przyznanie jej certyfikatu unijnego na produkt regionalny o nazwie jabłko raciechowickie. Obecnie jest on rozpatrywany w Ministerstwie Rolnictwa.
Tekst i fot. (KAR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski