Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Biliński, Wicked Heads: Na pewno pasowalibyśmy do Twin Peaks

Rozmawiał Paweł Gzyl
Wicked Heads zagrają 20.10 w Ośrodku Kultury C.K. Norwida
Wicked Heads zagrają 20.10 w Ośrodku Kultury C.K. Norwida Fot. Joanna Urbaniec
Rozmowa z Jackiem Bilińskim, gitarzystą krakowskiego zespołu Wicked Heads, o jego debiutanckiej płycie „Superheroes”.

- Oglądałeś trzecią serię „Twin Peaks”?

- (śmiech) Obawiałem się, że o to zapytasz. Ta – oglądałem i jestem zniesmaczony tym, co zobaczyłem. Nie podobała mi się ta seria. Zresztą miałem już wobec niej poważne obawy, kiedy tylko ogłoszono, że Lynch będzie ją realizował. Po obejrzeniu „Inland Empire” spodziewałem się po niej najgorszego. No i niestety – sprawdziło się.

- Ale na pewno podobał Ci się pomysł koncertów w klubie Twin Peaks pokazywanych na koniec każdego odcinka.

- Tak. To był fajny pomysł. Niektórzy wykonawcy mi się podobali, niektórzy mniej. Największe wrażenie wywarły na mnie występy Trouble, czyli grupy prowadzonej przez syna Davida Lyncha i The Veils.

- Dlaczego w tym klubie nie zagrał zespół Wicked Heads?

- (śmiech) Próbowaliśmy na różne sposoby dostać się do Lyncha, ale to niestety nie jest takie proste. A faktycznie – na pewno byśmy tam pasowali.

- To prawda, że właśnie pierwsza seria „Twin Peaks” zainspirowała Was do założenia zespołu i grania alternatywnego country?

- Z zadziwieniem odkrywam teraz, kiedy jestem już dorosły, że wiele rzeczy, które zafascynowały mnie będąc nastolatkiem, teraz wychodzą w granej przeze mnie muzyce. I tak było z Wicked Heads. To stało się bardzo naturalnie i przypadkowo, a nie na zasadzie komendy: „Od teraz będziemy grać jak fani „Twin Peaks”.

- Wcześniej występowałeś w zespole Dr Zoydbergh, który wykonywał awangardowy funk i rock. Trudno było Ci się przestawić na country?

- Już kiedy grałem w Dr Zoydberghu w naszej muzyce zaczęły się pojawiać motywy rodem z country. Trafiłem bowiem w tamtym czasie na płytę zespołu The Punch Brothers, którego z miejsca zostałem wielkim fanem. Dzięki niemu zacząłem interesować się tego rodzaju muzyką. Potem odkryłem kapele typu Calexico czy Wilco. I popłynąłem całkowicie w tę stronę.

- Nie ma wiele zespołów grających takie country w Polsce. Jak ludzie przyjmują Was na koncertach?

- Bardzo fajnie. Nie wydaje mi się bowiem, żebyśmy grali jakąś specjalnie dziwaczną czy wydumaną muzykę. Gorzej było z Dr Zoydbergiem, na który niektórzy nie wiedzieli jak reagować. Wicked Heads w końcu wykonuje melodyjne i nastrojowe piosenki, nawiązujące momentami do westernowej estetyki. To może się podobać każdemu.

- Właśnie nagraliście debiutancki album – „Superheroes”. To podsumowanie Waszej dotychczasowej działalności czy zapis aktualnego etapu rozwoju zespołu?

- Raczej to pierwsze. To zbiór piosenek, które stworzyliśmy w ciągu 4 lat funkcjonowania grupy. Otwierający płytę „Western” powstał jako jeden z pierwszych naszych utworów, a tytułowy „Superheroes” skomponowaliśmy całkiem niedawno, tuż przed wejściem do studia.

- Ku mojemu zaskoczeniu album jest dosyć zróżnicowany, bo mamy na nim nie tylko country, ale też sporo rocka w stylu lat 60. Tak gracie od początku?

- Tak. Nasze granie od zawsze było ukłonem w stronę tego, co działo się na muzycznym rynku w latach 50, 60. i 70. Chcemy w ten sposób pokazać ludziom, że dzisiaj też można grać w tym stylu, ponieważ tamta estetyka wcale się nie zestarzała i nadal wypada bardzo świeżo.

- Jak Wam się udało osiągnąć takie spogłosowane brzmienie rodem sprzed pół wieku?

- To zasługa Bartka Magdonia z Prusiewicz Studio w Owczarach. Pracowaliśmy z nim już podczas miksowania naszej pierwszej EP-ki – i byliśmy bardzo zadowoleni z efektów. Dlatego naturalnym krokiem było zwrócenie się do niego o pomoc przy zarejestrowaniu „Superheroes”. Ta sesja była podróżą w kierunku naszych muzycznych fascynacji. Słuchaliśmy dużo muzyki, która nas inspiruje, a potem próbowaliśmy takie brzmienia odtworzyć w studiu. I okazało się, że Prusiewicz Studio to kapitalne miejsce, w którym można zrealizować wszystko, co się tylko chce.

- Mocnym atutem Wicked Heads oprócz Twoich gitar jest wokal Kasi Miernik, która śpiewa trochę jak sama Janis Joplin. To jej naturalny wokal?

- Kasia trafiła do nas z zupełnie innego środowiska muzycznego. I to utwory Wicked Heads wymusiły na niej inny sposób śpiewania. Nie ma w tym jednak żadnego udawania. Kasia sama pisze teksty, dostosowując je do muzyki, którą wcześniej dostaje ode mnie. Mam więc nadzieję, że to właśnie te dźwięki inspirują ją do konkretnych wizji i przemyśleń.

- Płyta jest bardzo atrakcyjnie wydana. Kto stworzył oprawę graficzną?

- To praca artysty z Nowej Huty – Łukasza Lendy. Pracuje on z nami od początku i traktujemy go jako piątego członka zespołu. Wysłaliśmy mu wszystkie piosenki – a on zilustrował swymi rysunkami każde nagranie. Przedłużeniem tych grafik są nasze teledyski. Teraz powstaje właśnie rysunkowy klip do jednego z utworów z płyty.

- Dlaczego album wydała słowacka wytwórnia Hev-Het Tune?

- Kiedy wygraliśmy dwa lata temu przegląd „Bluesroads 2015” w Krakowie, w jury zasiadał jej szef, Jan Suzina. Od razu zasugerował nam, że kiedy nagramy materiał na płytę, to on ją chętnie wyda. Dlatego ponieważ nie było jakiegoś większego odzewu na nasze piosenki wśród polskich wydawców, wysłaliśmy nagrania Janowi. W Czechach rynek countrowo-bluesowy jest bardziej rozwinięty niż w Polsce.

Płyta wyszła w formie CD, na początku października będzie również winyl. Album jest dostępny za pośrednictwem sklepu GiGi będącego dystrybutorem Hevhetia w Polsce, strony wytwórni Hevhetia oraz na naszych koncertach. Najbliższy z nich odbędzie się 20 października w Ośrodku Kultury C.K. Norwida w Nowej Hucie. Koncert będzie połączony z wystawą prac Łukasza Lendy. To nasz ukłon w stronę tej dzielnicy, którą od początku działalności staramy się promować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski