Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak apteki walczą o pacjenta

Dorota Stec-Fus
Fot. Łukasz Kasprzak
Zdrowie. Na rynku farmaceutycznym zachodzą poważne zmiany. Tylko w ostatnim roku „sieciówek” przybyło 720, a liczba aptek indywidualnych zmniejszyła się o 465. Co to oznacza dla pacjentów? Dziś bywa taniej, ale jest też ryzyko, że może dojść do monopolizacji. Czyli dużo wyższych cen.

Miało być inaczej. Ostatnie prognozy z początku 2012 roku zapowiadały spadek liczby aptek. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Ich liczba nie tylko stale rośnie, ale zmienia się również struktura - z roku na rok tracą apteki indywidualne na rzecz „sieciówek”. Dlaczego? Bo leki i suplementy kupowane w ilościach hurtowych do wielu placówek danej sieci są tam często tańsze. To dobra informacja dla pacjentów, ale są też gorsze.

- Apteki sieciowe znacznie częściej niż indywidualne zatrudniają gorzej opłacanych techników farmaceutycznych, którzy z reguły nie mogą służyć tak fachową poradą, jaką zapewniają magistrowie farmacji - mówi Barbara Jękot, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie.

Podjęta w ubiegłym roku po raz kolejny próba „wygaszenia” kształcenia techników farmaceutycznych, których mieliby zastąpić absolwenci studiów, nie powiodła się.

Bardziej niepokojące jest jednak co innego. Wprowadzone ponad dekadę temu tzw. przepisy antykoncentracyjne - ustalające, że jeden przedsiębiorca może skupiać w swoich rękach nie więcej niż 1 procent aptek - nie są w Polsce przestrzegane. - Podobne zasady obowiązują w całym cywilizowanym świecie.

Chodzi o to, że nadmierna koncentracja placówek w rękach jednego podmiotu prowadzi do eliminowania konkurencji i monopolizacji rynku aptecznego. W konsekwencji monopolista, kiedy pozostaje już sam na polu walki, narzuca własne ceny i zasady gry - mówi Paweł Trzciński, rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego (GIF).

Tak było w Kanadzie, gdzie odstąpiono od regulacji sprzedaży leków. W rezultacie ci, którzy ostatecznie pozostali na rynku, drastycznie podwyższyli ceny medykamentów. Pacjenci wpadli w panikę, zaczęli protestować.

- Chcemy uchronić naszych chorych przed taką sytuacją - mówi rzecznik.

Dlatego aktualnie GIF jest w sporze sądowym z kilkoma sieciami aptek, które nie przestrzegają zakazu konkurencji. Jaki będzie efekt sporu? Nie wiadomo. Trzciński twierdzi, że sieci apteczne robią wszystko, by sprawy ciągnęły się jak najdłużej.

Niewiele dają też działania wojewódzkiej inspekcji farmaceutycznej. Józef Łoś, małopolski inspektor farmaceutyczny, nie kryje, że jego starania nie mogą przynosić pożądanych efektów. Dlaczego? - My wydajemy zgodę na prowadzenie aptek przez podmiot X. Potem jednak podmiot ten tworzy spółki córki, które dzielą się, łączą i liczba faktycznie należących do danej sieci aptek rośnie. Ale prawo nie daje nam możliwości kontroli tych przekształceń i dziś nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile placówek faktycznie posiadają poszczególni przedsiębiorcy - mówi Łoś.

Ma nadzieję, że podjęte przez resort zdrowia prace nad uszczelnieniem dziurawych przepisów dadzą mu narzędzia do skutecznej kontroli przestrzegania prawa przez małopolskie apteki.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski