Jak Kraków i Małopolska głosowały w wyborach prezydenckich w latach poprzednich? Z reguły inaczej, niż reszta kraju
Rok 1995 to pamiętna kampania i debata pomiędzy Lechem Wałęsą i Aleksandrem Kwaśniewskim. Do historii przeszły wypowiedzi Wałęsy („Panu to ja mogę nogę podać” i „Pan tu wszedł jak do obory. Ani be, ani me, ani kukuryku”), czy discopolowa piosenka Aleksandra Kwaśniewskiego „Ole, Olek”.
I turę, jak i całe wybory, dość niespodziewanie wygrał Aleksander Kwaśniewski. W I turze zdobył 35 proc. głosów, a Wałęsa 33 proc. W drugiej pokonał urzędującego prezydenta stosunkiem 51,7 do 48,3 proc.
Małopolskie województwa były wtedy wierne Wałęsie, który pokonał w nich kandydata SdRP (późniejsze SLD). W większości z 49 województw zwyciężył Kwaśniewski, ale Wałęsa pewnie pokonał go w krakowskim (47 proc. do 21 proc.), nowosądeckim (aż 61 proc. do 15 proc.) i tarnowskim (51 proc. do 18 proc.).
W II turze trzy województwa małopolskie znów opowiedziały się za Wałęsą, co jednak nie dało mu zwycięstwa w całym kraju. Znów najlepszy wynik miał w nowosądeckim – 76 proc. do 23 proc. W krakowskim stosunek głosów wynosił 67,5 do 32,5 proc. dla Wałęsy, a w tarnowskim 70 do 30 proc.